Feng-Shui pourlopowo-łazienkowo
Lato minęło – skończyły się nasze wakacyjne wojaże. Ileż razy zdarzyło nam się marznąć np. pod namiotem ociekającym deszczem i marzyć o naszej własnej, osobistej wannie pełnej gorącej wody z pianą?
No właśnie – łazienka to chyba jedyne pomieszczenie w domu, gdzie tak naprawdę możemy być sami. Nikt nam nie przeszkadza, możemy się zrelaksować i to i owo przemyśleć. Dlatego ważne jest, byśmy czuli się w niej przytulnie i bezpiecznie. Nieważne, czy jest ona maleńka, jak to w blokach bywa, czy jest to ogromny salon kąpielowy, na który możemy sobie pozwolić budując własny dom.
Zacznijmy od tego, jakie wywiera na nas pierwsze wrażenie po wejściu. Zakładam, że przysłowiowy węgiel w wannie i tym podobne ciekawostki to oczywiście przeżytek. Spójrzmy na naszą łazienkę innymi oczami. Czy zaprasza nas do chwili relaksu, czy też szybko ząbki, prysznic i uciekamy? Jeśli odpowiednio urządzimy łazienkę, może być naprawdę naszą farmą piękności lub oazą spokoju. I wcale nie potrzebujemy dużych nakładów finansowych, by zmienić ją w nasz mały azyl.

Oczywiście, najpierw trzeba zadbać o usunięcie wszelkich niepotrzebnych rzeczy, przejrzeć szafki, powyrzucać przeterminowane kosmetyki. Po uporaniu się z ewentualnym bałaganem możemy działać dalej. W łazience ważne jest lustro. Powinno być w miarę duże, tak byśmy widzieli jeszcze przestrzeń ponad głową. Modne kiedyś szafki z dzielonymi lustrami nie są najlepszym wyjściem. Doprowadzać mogą do frustracji, a przecież zaczynając dzień chcielibyśmy być w jak najlepszym nastroju.
Druga ważna sprawa to sprawnie działające spłuczki, uszczelnione, niekapiące krany – aby bogactwo nie spływało do kanalizacji i nie ucierpiało również na tym nasze zdrowie. Pamiętajmy też o tym, by klapa sedesu i drzwi do łazienki, gdy ją opuszczamy, były zawsze zamknięte. Jeśli mamy wybór np. przy budowie własnego domu, postarajmy się, by łazienka była z dala od kuchni i sypialni oraz nie znajdowała się na wprost drzwi wejściowych. Jeśli nie mamy wyboru, oddzielmy symbolicznie zasloną z koralików i naklejmy na drzwiach czerwony punkt znaczący „stop” dla zrównoważenia energii.
Jeśli mamy okno w łazience, możemy ustawić kwiaty, jeśli go brak mogą być i sztuczne. Kolorystyka łazienki to już kwestia naszych upodobań. Najbardziej polecany jest błękit i zieleń. Czasem również kolor morelowy. Nie znaczy to, że mamy zmieniać co chwilę kafelki – wystarczy od czasu do czasu zmienić chodniczki przed wanną czy prysznicem. Wszelkie naturalne tworzywa, czyli drewno, wiklina, rattan, korek są również mile widziane. Oczywiście, te nadające się do łazienek, odpowiednio zaimpregnowane.

Myślę, że sami najlepiej intuicyjnie udekorujemy nasz azyl – nalejmy do wanny ciepłej wody z pianą, postawmy kominek z ulubionym aromatycznym olejkiem, ustawmy malutkie świece w bezpiecznych miejscach i z kieliszkiem ulubionego trunku zanurzmy się w pianie. Smutki i smuteczki uciekną daleko – chociaż na chwilę.
Kolaż: Joanna Titeux/pinezka.pl , na podstawie zdjęć ze strony www.impressionen.de