Opinie o filmach, które goszczą jeszcze w naszych kinach, a z różnych względów powinny być zauważone.

Prestiż (The Prestige)
USA, Wielka Brytania, 2006
Reżyseria: Christopher Nolan
Występują: Hugh Jackman, Christian Bale, Michael Caine, Scarlett Johansson, David Bowie
Moja ocena: 5/6

Bardzo ciekawy film interesującego reżysera Christopera Nolana (Memento), który już przyzwyczaił widza do tego, że w każdym jego dziele ukrywa się drugie dno, a to, co zdaje się być oczywiste, wcale takie proste nie jest.

Nolan opowiada dzieje wielkiej nienawiści i walki dwóch świetnych iluzjonistów. Kiedyś byli uczniami jednego mistrza, jednak po tragicznej pomyłce ich drogi się rozeszły.
Świetna historia, rewelacyjne aktorstwo i reżyseria, nastrojowe zdjęcia i pokazy „magii” zapierające dech w piersiach – dlaczego więc nie 6/6?
Bardzo chętnie wystawiałbym taką ocenę, gdyż wiem, że do tego filmu na pewno kiedyś wrócę. Niewielką rysą i nieprzyjemnym odczuciem jest jednak zakończenie filmu, a właściwie brak racjonalnego wytłumaczenia jednej ze sztuczek iluzjonistycznych, której jednak, ze względu na dobro widza nieznającego filmu, wyjawić nie mogę.
Jednocześnie gorąco zachęcam do wizyty w kinie (lub domowego seansu na DVD) – naprawdę warto.

Hollywoodland
USA, 2006
Reżyseria: Allen Coulter
Występują: Adrien Brody, Ben Affleck, Diane Lane, Bob Hoskins, Robin Tunney
Moja ocena: 5/6

Fabryka snów lat 50 ubiegłego wieku, przedstawiona z punktu widzenia śledztwa prowadzonego po latach. Przeciętny prywatny detektyw, Louis Simo, otrzymuje zlecenie znalezienia mordercy znanego aktora, gwiazdy serialu Superman – George’a Reevesa. Wraz z odkrywaniem kolejnych warstw wydarzeń wychodzą na jaw coraz mroczniejsze tajemnice skrywane przez Reevesa i jego otoczenie.
Film toczy się dwutorowo – z jednej strony oglądamy zmagania Simo ze śledztwem, jak również problemy z utrzymaniem przy sobie żony i syna, zaś z drugiej – kolejne etapy kariery aktora, która wynosząc go na szczyt popularności jednocześnie stanie się bezpośrednią przyczyną jego upadku i końca.
Historia przedstawiona w filmie oparta jest dość luźno na faktach – w przedstawionym czasie żył George Reeves, odtwórca roli Supermana, jednakże okoliczności dotyczące jego śmierci są nadal niewyjaśnione – w filmie przedstawiono jedynie możliwe rozwiązania.
Na film Hollywoodland należy zwrócić uwagę ze względu na znakomite aktorstwo wszystkich głównych postaci – od Adriena Brody (którego nigdy nie ceniłam, lecz w tym filmie nawet mi nie przeszkadzał), poprzez Diane Lane i Boba Hoskinsa, zawsze i wszędzie kapitalnych, aż po największą niespodziankę – Bena Afflecka, który w końcu pokazuje, iż ostatnie superprodukcje z jego udziałem były kompletną pomyłką, że stać go tak naprawdę na wiele więcej. Mam nadzieję, że ostatni film odmieni „karierę” Afflecka, którego, grającego tak jak w Hollywoodland, marzę, żeby więcej oglądać.

Prosto w serce (Music and Lyrics)
USA, 2006
Reżyseria: Marc Lawrence
Występują: Drew Barrymore, Hugh Grant, Campbell Scott, Jason Antoon
Moja ocena: 3/6

Film stanowczo i bez zbytniego skrępowania skierowany został do dość znaczącej grupy wiernych fanek uroku Hugh Granta, który, choć widocznie się postarzał, nadal czaruje łobuzerskim uśmiechem i grą à la „wieczny chłopiec”. Pamiętając więc o zasadzie zachwycania się tańcem (a właściwie znaczącymi ruchami bioder) Granta, można spokojnie przymknąć oko na bardzo płytki scenariusz, bardzo kiepską (jak zawsze) Drew Barrymore i byle jaki playback wszystkich wykonywanych w filmie piosenek.
Otrzymujemy produkt słaby, ale jak w przypadku każdej komedii romantycznej, w sam raz na wieczór we dwoje – bez zmuszania widza do myślenia i analizy przedstawionych scen. Rozrywka w najczystszym wydaniu.

Iluzjonista (The Illusionist)
USA, 2006
Reżyseria: Neil Burger
Występują: Edward Norton, Aaron Johnson, Jessica Biel, Paul Giamatti, Eddie Marsan
Moja ocena: 4/6

Edward Norton wciela się w postać Eisenheima – sztukmistrza, który potrafi sprawić, że na oczach publiczności z pestki wyrasta drzewko pomarańczy lub też duchy zmarłych ludzi powracają na scenę. Sukcesy, sława i pieniądze nie pozwalają jednak zapomnieć Eisenheimowi o miłości z dzieciństwa – księżnej Sophie, z którą brutalnie go rozłączono.
Film ten jest prostą historią o niespełnionym uczuciu, wtłoczoną w ramy opowieści o genialnym iluzjoniście (równie dobrze, zamiast iluzjonisty, nieszczęśliwie zakochanym mógłby piekarz czy koniuszy). Jednak dzięki temu zabiegowi widz ma okazję obejrzeć piękny pod względem plastycznym utwór z ambicjami trochę większymi niż może zaspokoić.
Polecam wszystkim spragnionym chwili relaksu i nie oczekującym, że wszystkie sztuczki zostaną klarownie i racjonalnie wyjaśnione.

I niestety, na niechlubny koniec pozostawiłam film, który był dla mnie największym zaskoczeniem, szkoda tylko, że zaskoczeniem bardzo nieprzyjemnym:

Ryś
Polska, 2006
Reżyseria: Stanisław Tym
Występują: Stanisław Tym, Krzysztof Kowalewski, Zofia Merle, Jerzy Turek
Moja ocena: 0/6

Film wychodzący poza przyjętą i stosowaną przeze mnie dotychczas skalę – 0/6 jeszcze nie przyznałam żadnemu filmowi.
Niestety, nie mogę o Rysiu powiedzieć ani jednego dobrego słowa. Żarty poniżej wszelkiej krytyki, ani jednego śmiesznego, film bez fabuły i pomysłu, plejada gwiazd polskiego kina zmienia się jak w kalejdoskopie, tylko jakoś nikogo nie można zapamiętać… Jaka szkoda, że Tym w ogóle zabrał się a realizację tego filmu. Podobno Tym pisał scenariusz Rysia przez 10 lat. Żałuję tylko, że go w ogóle ukończył.
Podsumowując – jest to pierwszy film, w połowie którego wyszłam z kina, choć ochotę na ucieczkę miałam już po 20 minutach… i dlatego zasługuje on na uwagę. Mam nadzieję, że drugiej takiej szmiry już w życiu nie zobaczę.

 

Skala ocen:
6 – wybitny (wiem, że do niego wrócę)
5 – bardzo dobry
4 – dobry
3 – całkowicie przeciętny
2 – oj, źle jest
1 – nie zbliżać się do kina! (gorzej być nie może)