Luter i reformacja wittenberska – Chrześcijańska mozaika, cz.6
W ciągu wieków opinie o Lutrze – ojcu reformacji zmieniały się nawet wśród protestanckich teologów. Dryfowały od bezwarunkowej akceptacji graniczącej z uwielbieniem (jak w okresie ortodoksji luterskiej XVI/XVII w.) do krytyki – raczej osobowości niż nauki – „gbura” i „prostaka” (tak wyrażał się o Lutrze F. Nietzsche) przez filozofów XIX w. Nie da się jednak zaprzeczyć, że to właśnie wystąpienie tego mnicha z Wittenbergi w sposób znaczący wpłynęło na dzieje Kościoła zachodniego.
Trudno pisać o charyzmatycznej postaci. Przez jednych osoba taka postrzegana jest jako wzór cnót wszelakich, przez innych – jako wcielenie samego zła. Nie inaczej jest z Marcinem Lutrem, którego całkiem trafnie określił Heiko A.Obermann jako „człowieka między Bogiem a Diabłem”. Można też, wykorzystując słownik antropologiczno-teologiczny samego Lutra, nazwać reformatora simul iustus et peccator.
Opowieść, jak to 31 października 1517 r. zakonnik augustiański, profesor teologii w Wittenberdze przybija do wrót kościoła zamkowego swoje tezy przeciw odpustom jest powszechnie znana i spopularyzowana przez literaturę, sztukę, a ostatnio nawet film. Dla Kościoła zachodniego to data, kiedy kończy się średniowiecze, a zaczyna era nowożytna, naznaczona głębokimi przemianami i wstrząsami religijnymi. Już pod koniec średniowiecza dochodziło do rewizji niektórych głoszonych przez Kościół nauk. Czasem twierdzi się nawet, że „Lutrowe myśli o reformie w całości zostały wypowiedziane już przed nim”, postulaty naprawy Kościoła in capite et in membris pojawiały się przynajmniej od półtora wieku, a „słowo reformacja było na ustach wszystkich, tak jak dzisiaj demokracja i odznaczało się taką samą wieloznacznością” (H. Obermann). Sprzeciw budziła przede wszystkim władza papieża nad całym chrześcijańskim światem, asceza praktykowana zwłaszcza w zakonach, jako jedyna właściwie droga do osiągnięcia doskonałości oraz wiara w „magiczne” i „automatyczne” działanie sakramentów, relikwii, odpustów.
Te ostatnie stały się punktem zapalnym. Prawdopodobnie miał na to wpływ porywczy charakter Marcina Lutra, który nieraz ścierał się z handlującym odpustami na terenie Wittenbergi dominikaninem Janem Tetzlem. Tetzel dumnie przechwalał się, że dzięki sprzedaży odpustów wprowadził do nieba więcej dusz niż przed wiekami uczynił to św. Piotr za sprawą swoich kazań.
Dopóki uzyskanie odpustu połączone było z praktyką pokutną, nie budziło większego sprzeciwu. Kiedy jednak penitenci, powołując się na list odpustowy, sprzeciwiali się wypełnieniu zadanej w czasie spowiedzi pokuty, kwestia „automatycznego” działania odpustu zaczęła budzić poważne zaniepokojenie Lutra. Do tego doszły jeszcze pogłoski, jakoby Tezel zrównywał działanie krzyża papieskiego (umieszczanego wraz z papieskim listem odpustowym na ołtarzu w kościele, w którym odbywała się sprzedaż odpustów) z krzyżem Chrystusa. Wittenberski mnich napisał nawet list w tej sprawie do prymasa Niemiec – arcybiskupa Moguncji, Abrechta; nigdy jednak nie doczekał się odpowiedzi, być może dlatego, że prymas sam zainteresowany był jak najprężniejszą sprzedażą odpustów. Pozostała więc praktykowana wtedy powszechnie publiczna dysputa, do której tezy zawisły właśnie 31 października 1517 r. Czas i miejsce wybrane zostały nieprzypadkowo. 1 listopada przypadała rocznica poświęcenia kościoła, a w uroczystości mieli wziąć udział duchowni i teologowie – potencjalni odbiorcy treści wyłożonych w tezach i przyszli dyskutanci.
Papież początkowo nie interesował się „zwykłym sporem mnichów”, dwóch teologów wywodzących się z zakonów o zupełnie innych charyzmacie. Od dawna wiadomo było, że „Augustianie są zawistni wobec dominikanów, dominikanie wobec augustianów (…), czegóż innego jak nie najgwałtowniejszych niezgód można oczekiwać?” (G.E. Lessing). Kiedy jednak konflikt zaczął zataczać coraz szersze kręgi i angażować coraz więcej autorytetów duchownych i świeckich, papież Leon X postanowił przyjrzeć się mu bliżej i wezwał Lutra do Rzymu. Trzeba bowiem dodać, że sprzedaż odpustów przekładała się nie tylko na przyszłe zbawienie kupujących, ale także na zupełnie doczesne dofinansowanie budowy zaprojektowanej przez Donato Bramantego i Michała Anioła bazyliki św. Piotra w Rzymie i utrzymanie dworu papieskiego.
Wobec sprzeciwu elektora saskiego Fryderyka Mądrego, który nie zgodził się na podróż Lutra do Rzymu, słusznie obawiając się o jego życie (oskarżonemu o herezję, nawet bez oficjalnej ekskomuniki, groziła nawet śmierć), papież polecił zbadać sprawę swojemu legatowi kardynałowi Kajetanowi. W 1518 r. Luter został wezwany na sąd Rzeszy do Augsburga, gdzie starły się dwie ideologie: średniowieczna scholastyka reprezentowana przez Kajetana, znawcę i wyznawcę Tomasza z Akwinu, i rodząca się właśnie reformacyjna zasada sola Scriptura (tylko Pismo) reprezentowana przez Lutra, który, powołując się na biblijną, nowotestamentową zasadę „Trzeba raczej słuchać Boga niż ludzi”, odmówił odwołania swoich tez. Co więcej – całkiem jawnie wystąpił przeciw autorytetowi papieża i soborów.
Jeszcze w tym samym roku papież zaniepokojony rosnącą popularnością „szalonego mnicha” wysłał do Saksonii biegłego w sztuce dyplomacji Karola Militza, który, roztaczając przed Lutrem wizję rozłamu w Kościele i jego skutków, doprowadził do czasowej ugody. Udało mu się nakłonić Lutra do przyrzeczenia, że wstrzyma się od dalszej krytyki papiestwa i odpustów. Wstrzemięźliwość Lutra trwała około dwóch miesięcy.
W sierpniu tego samego – 1518 – roku doszło do akademickiej dysputy w Heidelbergu, podczas której zarysowane zostały główne tezy luterskiego rozumienia objawienia opartego – jak wyżej wspomniano – przede wszystkim na Biblii. Nie było to może novum w teologii, mocno jednak przeciwstawiono preferowaną przez średniowieczny Kościół zachodni teologię naturalną – wedle której możliwe jest poznanie Boga w jego dziełach, w przyrodzie – teologii Objawienia, wedle której jedyne prawdziwe poznanie Boga dostępne jest dla człowieka wyłącznie dzięki Pismu. Nie oznacza to jednak, ani w czasie reformacji, ani później, zupełnej rezygnacji z elementów teologii naturalnej w luteranizmie.
Wtedy też rysuje się charakterystyczna bardzo dla Lutra teologia krzyża, theologia crucis, której zwiastuny widać już w wykładach reformatora z lat 1513-17 na temat Psalmów, Listu do Galacjan, do Hebrajczyków, a zwłaszcza Listu do Rzymian. Teologia średniowiecza była w dużej mierze antropocentryczna, jej podmiotem i – paradoksalnie – przedmiotem – był człowiek, jego możliwości poznania Boga, jego dochodzenie do prawdy, do zbawienia.
Luter starał się odwrócić tę perspektywę, wychodząc od Boga, który, owszem, jest przedmiotem refleksji teologicznej, ale który jest też podmiotem wszelkiego działania wobec człowieka. On obdarza łaską, On daruje zbawienie, On się objawia człowiekowi i spotyka człowieka przede wszystkim w Słowie. Stąd główny akcent teologii luterskiej położony jest na chrystologii, soteriologii i staurologii. Widać też charakterystyczny dla Lutra sposób wykładania teologii za pomocą antynomii: ewangelia i zakon, Bóg ukryty (absconditus) i objawiony (revelatus), człowiek równocześnie usprawiedliwiony – iustus i grzeszny – peccator, katolicka theologia gloriae i kenotyczna luterska theologia crucis.
W lutym 1519 r. Luter opublikował Apologia Vernacula, w której w sześciu rozdziałach podsumowuje swoje dotychczasowe nauki, tkwiące częściowo w teologii średniowiecznej (np. uznanie pośrednictwa świętych, istnienia czyśćca), częściowo już w teologii reformacyjnej (np. nauka o odpustach, dobrych uczynkach).
Kolejna fala polemik rozpoczęła się zwykłym sporem akademickim pomiędzy uniwersytetem w Ingolstadt a uniwersytetem w Wittenberdze. Na czele dwóch antagonistycznych grup stanęli dr Jan Eck oraz dr Marcin Luter i Andreas Karlstadt. W lecie doszło między nimi do dysputy w Lipsku, gdzie poruszono m.in. kwestie wolnej woli i nieomylności papieża. Ponieważ stanowisko Lutra bliskie było dawnym naukom Wiklifa i Husa, co zresztą sam Luter zauważył, Eck zarzucił profesorowi wittenberskiemu „czeskie kacerstwo”, Luter natomiast zaczął jeszcze uważniej weryfikować postanowienia soboru w Konstancji w sprawie Husa. W sposób znacznie w oczach Lutra zachwiany został autorytet Kościoła, któremu potrzebna jest – jak stwierdził – radykalna reforma. Trudno rozstrzygnąć, kto był zwycięzcą w lipskiej dyspucie. Niemniej spór doktorów z Wittenbergi z doktorem z Ingolstadt miał dalsze konsekwencje.
W 1520 r. Luter opublikował trzy, przygotowywane już od jakiegoś czasu, pisma polemiczne: Do szlachty chrześcijańskiej narodu niemieckiego o naprawie stanu chrześcijańskiego, O niewoli babilońskiej Kościoła i O wolności chrześcijanina. W pierwszym „burzy potrójne mury”: pierwszy to różnice i wyższość stanu duchownego nad świeckim, drugi to autorytet papieża, trzeci wreszcie – prymat papieża ponad soborem. Oprócz tego postuluje zniesienie obowiązkowego celibatu duchownych, nadmiaru świąt, klątw i interdyktów.
W piśmie O niewoli babilońskiej posługując się biblijną, zwłaszcza apokaliptyczną, symboliką kreśli obraz Kościoła jako „nierządnicy babilońskiej” będącej we władaniu antychrysta i zniewalającej prawdziwych chrześcijan.
Nie to jest jednak najważniejszą treścią broszury. O wiele istotniejsze jest zarysowanie podstaw ewangelickiej sakramentologii. Luter znajduje w Biblii jeden tylko sakrament – Słowo Boże i trzy znaki sakramentalne: chrzest, pokutę (z czasem jednak pokuta straciła miano sakramentu) i komunię. Pozostałe cztery sakramenty funkcjonujące w Kościele – bierzmowanie, kapłaństwo, małżeństwo i namaszczenie chorych – odrzuca, nie znajdując dla nich podstaw biblijnych. Postuluje podawanie świeckim komunii pod dwiema postaciami i odrzuca naukę o transsubstancjacji na rzecz teorii o pewnego rodzaju realnej obecności Chrystusa w elementach Wieczerzy Pańskiej.
Krytyce poddana została również średniowieczna asceza i praktyki dewocyjne, oraz dotychczasowe rozumienie mszy jako ofiary. Niewielkie, trzecie z wymienionych pism – O wolności chrześcijanina – pomyślane było jako próba osiągnięcia porozumienia z Kościołem, dedykowane i przesłane papieżowi Leonowi X. Utrzymane w duchu średniowiecznego mistycyzmu niemieckiego mówi o człowieku wewnętrznym i zewnętrznym. Pierwszy jest wolny, drugi „chory i słaby, głodny, spragniony, cierpiący”. Luter posługuje się tu obrazem charakterystycznym dla ówczesnej Brautmystik: dusza ludzka to oblubienica, której posagiem jest wiara. W wierze dusza odnajduje swe królestwo, cześć i godność, dlatego wszelka dyscyplina kościelna jest zbędna: „Człowiekowi chrześcijańskiemu wiara jego starczy za wszystko i nie będzie mu też trzeba uczynków, by został usprawiedliwiony, a jeśli nie trzeba mu uczynków, to nie trzeba mu zakonu, a jeśli nie trzeba mu zakonu, wolny jest od zakonu”. Ugodowo jednak zauważa, że nie chodzi o zaprzestanie spełniania dobrych uczynków, ale o to, by nie służyły one własnemu egoistycznemu zadowoleniu, lecz drugiemu człowiekowi. Odwraca dotychczasową funkcjonującą potocznie zasadę, że dobre uczynki kształtują dobrego, pobożnego człowieka. To raczej dobry, pobożny człowiek spełnia dobre uczynki, ale nie po to by dzięki nim osiągnąć zbawienie.
Prawdopodobnie na skutek zabiegów Ecka, O wolności chrześcijanina nigdy do papieża nie dotarło. W Rzymie tymczasem trwały przygotowania do zakończenia wreszcie rozpoczętego w 1518 r. procesu Lutra oskarżonego o herezję. W czerwcu 1520 r. wyszła bulla papieska Exurge Domine, w której przytoczono 41 zdań z dzieł Lutra, określono je jako „heretyckie, gorszące i fałszywe”, a ich autor i jego zwolennicy zostali wezwani do odwołania swoich nauk i pojednania z Rzymem pod groźbą ekskomuniki. Jak łatwo się domyśleć – Luter poglądów swoich nie odwołał. 10 grudnia 1520 r. bulla papieska wraz z księgami prawa kanonicznego została publicznie spalona w Wittenberdze. Ponieważ skaziłeś prawdę Bożą, niechaj cię dziś Pan pochłonie w tym ogniu – miał powiedzieć Luter, wrzucając pismo Leona X do ognia. Rozłam stał się faktem. Przypieczętowany został 3 stycznia 1521 r., kiedy to nastąpiła ostateczna ekskomunika reformatora.
Lutrem tymczasem szarpały rozterki wobec recepcji jego wizji chrześcijaństwa i zarzutu, że tylko on ma rację. Najważniejszym atutem reformatora było jednak to, że – jak sam powiada – nie domagał się tylko zmiany obyczajów w Kościele (do tego nawoływało wielu przed nim), ale to, że dał ruchowi reformatorskiemu podstawy teologiczne, które stały się jego główną bronią. Chodzi mianowicie o głoszenie tylko tych tez, które znajdowały uzasadnienie i potwierdzenie w Biblii. Był tak pewny swojego stanowiska, że na sejmie w Wormacji 18 kwietnia 1521 r., wezwany dzień wcześniej do odwołania swoich nauk, wygłosił płomienne przemówienie zakończone (tak przynajmniej przekazuje tradycja) słowami: „Dopóki nie zostanę przekonany przez świadectwo Pisma św. albo przez rozsądne racje – bo trudno mi wierzyć tylko papieżowi czy soborom, przecież ustalono, że wielokrotnie mylili się i sami sobie zaprzeczali – trwam przekonany przez Pismo św., na którym się opieram, Słowo Boże pochwyciło moje sumienie. A więc nie mogę i nie chcę odwołać, bo działanie wbrew sumieniu nie jest ani pewne, ani zbawienne. Nie mogę inaczej, tu stoję, Boże, dopomóż mi. Amen”.
Tym razem zareagował cesarz Karol V, uznając Lutra za heretyka i żałując, że tak długo „znosił jego fałszywe nauki”, a następnie wydając tzw. edykt wormacki, który skazywał buntowniczego mnicha i jego zwolenników na banicję i zakazywał rozpowszechniania kacerskich nauk. Nikt nie powinien udzielać Lutrowi schronienia, żywić, a jeśli ktoś spotkałby Lutra, powinien go pochwycić i uwięzić, za co przewidziana jest nagroda. Już po oświadczeniu cesarza, a przed rozesłaniem edyktu, elektor saski Fryderyk Mądry pomógł Lutrowi ukryć się na zamku w Wartburgu. Pobyt Lutra w Wartburgu owiany jest legendami. Oczywiście najbardziej znana to ta, opowiadająca o Lutrze ciskającym w szatana kałamarzem (choć kałamarze za czasów Lutra nie jeszcze były rozpowszechnione i mało prawdopodobne, żeby reformator go używał). Ziarnem prawdy tkwiącym w tej legendzie jest mocno i realnie odczuwana przez Lutra obecność szatana i zmagania z nią, znane jako Anfechtungen. „Uwięzienie” w Wartburgu zaowocowało przede wszystkim przekładem Nowego Testamentu, a także wieloma postyllami, listami oraz rewizją i systematyzacją dotychczasowych postulatów reformacyjnych. I tak np. w Wartburgu krystalizuje się luterska nauka o pokucie, która ostatecznie nie została zaliczona do sakramentów. Tu też powstaje komentarz do Magnifikat, który zawiera podstawy luterskiej mariologii.
Nieobecność Lutra w Wittenberdze okazała się brzemienna w skutki, przede wszystkim ze względu na radykalne postulaty Andreasa Karlstadta, Gabriela Zwillinga i tzw. proroków z Zwickau, „marzycieli”, którzy odrzucali chrzest dzieci, stan duchowny, wszelką wiedzę, a preferowali bardzo enigmatyczną „wewnętrzną iluminację”. Rozpoczęły się też akcje obrazoburcze, niszczenie i rozkradanie kościołów. Najbardziej skrajne poglądy i działania nie zyskały uznania w oczach Lutra, jednak niektóre postulaty zdecydował się opracować.
Po opublikowaniu przez Lutra w 1523 r. Formula missae et communionis i Mszy niemieckiej w 1525 r. zreformowano nabożeństwo i choć pozostawiono porządek podobny do katolickiego, to jednak jednym z punktów szczytowych stało się kazanie (drugim pozostała eucharystia, przy czym komunia miała być udzielana wiernym pod dwiema postaciami). Łacina została zastąpiona językiem niemieckim, a samo nabożeństwo zyskało nową oprawę muzyczną z pieśniami, wśród których wiele pochodzi od ojca reformacji. Zniesiono celibat duchownych, msze prywatne i wotywne, kult świętych, zwolniono zakonników od ślubów.
Sam Luter w 1524 r. porzucił klasztor i ożenił się z byłą zakonnicą, Katarzyną von Bora, argumentując swój krok cytatem biblijnym i odpowiednim do niego komentarzem: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, to nie tylko przykazanie, ale więcej: Boże dzieło, któremu przeszkadzać czy zezwalać nie jest w naszej mocy, dzieje się ono z taką nieuchronnością jak to, że urodziłem się mężczyzną, a jest potrzebniejsze niż jedzenie i picie, spanie i czuwanie. Wszczepiona to natura i sposób, równie dobrze jak ciało i jego części, które do tego służą”.
Zaczęto też na szerszą skalę rozwiązywać klasztory, a dobra zakonne przeznaczać na działalność oświatową i charytatywną. W jednym z byłych klasztorów zamieszkał nawet sam Luter z rodziną. Z czasem zmiany te wprowadzono nie tylko w Wittenberdze, ale w całej Saksonii i innych landach. Czynnikiem motywującym książąt do przyjęcia reformacji był niewątpliwie fakt, że naczelna godność i władza w Kościele została złożona w ręce księcia, który mógł mianować biskupów/superintendentów, członków konsystorza itp.
Wszystkie te wydarzenia i posunięcia wywołały spory odzew ze strony przeciwników Lutra. Przede wszystkim szerzyły się „pisma polemiczne” będące w istocie paszkwilami, jak np. to autorstwa franciszkanina Tomasza Murnera, który nazywa Lutra wielkim błaznem i w dosadny sposób wyszydza luterską sakramentologię: „W sraczu giń człowiecze wstrętny, co odrzucasz sakramenty”. Małżeństwo „zbiegłego mnicha i zbiegłej mniszki” również wywoływało niewybredne komentarze, niekiedy nawet wierszowane, zapewne, żeby lepiej wpadały w ucho, jak Pornomonachomachia Simona Lemniusa.
Spory ideologiczne były w tych burzliwych czasach na porządku dziennym. Długo jednak Luter nie mógł się zdecydować na spór z Erazmem z Rotterdamu, licząc zapewne, że wielki humanista przyłączy się do reformacji. Brak wyraźnej deklaracji ze strony Erazma zaważył zapewne na stanowisku Lutra wobec relacji nauka-wiara. „Wiara to nie wykształcenie, nie może się opierać tylko na naukowej interpretacji Biblii. Pismo należy przyjąć z wiarą, a tam gdzie jest wiara, nie ma miejsca na naukowy sceptycyzm. Duch św. nie prowadzi ludzi poprzez niejasne odpowiedzi wobec pytań zasadniczych. Pewne jest to, że Bóg stał się człowiekiem, cierpiał i będzie panować wiecznie”. Dopiero w kwestiach drugorzędnych pojawiają się dwuznaczności i to jest pole działań naukowców – filozofów i teologów.
W 1525 r. odważył się Luter na polemikę z Erazmem na temat wolnej woli odpowiadając na pracę Rotterdamczyka De libero arbitrio (O wolnej woli) traktatem De servo arbitrio (O niewolnej woli). Przekonuje, że człowiek jest wolny tylko w ograniczonym stopniu; dotyczy to zwłaszcza zbawienia. Nieograniczoną wolność ma tylko Bóg i to od Bożej Łaski (a nie od woli człowieka) zależy zbawienie. „Wolna wola bez łaski nadaje się tylko do grzeszenia”. Trzeba przy tym powiedzieć, że tradycyjne polskie tłumaczenie „wolna/niewolna wola” nie oddaje treści obu rozpraw, w których chodzi raczej o wolność wyboru, decyzji (arbitrium), a nie woli (voluntas).
Obok postulatów religijnych, myśli humanistycznych, zaczęły się w ruchu reformacyjnym pojawiać również spekulacje społeczne i polityczne. Luter podkreślał, że reformacja jako przyjęcie prawdziwego znaczenia ewangelii, będzie przedmiotem ataków diabła i jego sług. Dlatego nie przejmował się zanadto politycznymi kolejami ruchu – ideologii popieranej bądź zwalczanej przez poszczególne rozproszone księstwa niemieckie. Zajmowała go za to osobista postawa wobec ewangelii. Nie da się jednak nie zauważyć, że hasła reformacyjne stały się osłoną, czy też pretekstem do podjęcia walk politycznych najpierw pomiędzy książętami niemieckimi i niemieckim rycerstwem (1522-23), potem także do wzniecenia wojny chłopskiej (1524-25), której Luter był przeciwny. Jej przywódcę – Tomasza Münzera, nazwał nawet sługą diabła, który chce wyręczyć Boga we wprowadzaniu Królestwa Bożego na ziemi. Podobne zdanie wyraził o anabaptystach, którzy odrzucali wszelką władzę państwową, wszelką przemoc, przysięgi, sakramenty, ceremonie religijne, naukę i w latach 1534-35 założyli w Münster własne królestwo. Wkrótce stało się ono zarówno dla luteran jak i dla katolików symbolem rozwiązłości, zapewne dlatego, że z miasta dochodziły wieści o zbiorowych histeriach zwłaszcza kobiet, pogłoski o ekstazach, o orgiach, w których uczestniczą nawet dzieci, i innych „bezecnych praktykach”.
Po wyniszczających walkach politycznych i społecznych większość katolickich książąt niemieckich zaczęła wyznawać zasadę „żadnych nowości w żadnej dziedzinie,” chcąc równocześnie rozciągnąć ją również na landy, w których zadomowił się już ewangelicyzm. Na sejmie w Spirze w 1529 r. strona katolicka stanowiła większość, mogła więc postulować nie tylko zakaz szerzenia haseł reformacyjnych, ale także przywrócenie dawnych stosunków religijnych i odwołanie uchwał tolerancyjnych. Stanowisko takie wywołało protest 6 księstw ewangelickich i 14 miast. Od tej pory zwolenników reformy zaczęto nazywać protestantami. Określenie to przylgnęło nie tylko do luteran, ale również do przedstawicieli reformacji szwajcarskiej i angielskiej oraz wywodzących się z nich późniejszych nurtów religijnych.
Wciąż jednak dążono do zgody i pokojowego rozwiązywania problemów. Być może – spekulowali zwolennicy Lutra – niechęć wobec reformacji wynika z nieznajomości jej idei, choć już od 1529 r. dostępny był Mały (dla świeckich) i Duży (dla duchownych) Katechizm Marcina Lutra.
Na sejmie w Augsburgu w 1530 r. przedstawiono zatem cesarzowi Karolowi V opracowany przez Melanchtona (na bazie wcześniejszych artykułów marburskich, szwabachskich i torgawskich) zbiór podstawowych zasad reformacji zwany Wyznaniem Augsburskim (Confessio Augustana), które z czasem stało się jedną z ksiąg symbolicznych (wyznaniowych) luteranizmu; artykuły 1-21 streszczają naukę reformacyjną, a artykuły 22-28 dotyczą „zniesionych nadużyć”. Luter oczywiście nie mógł uczestniczyć w obradach sejmu, wciąż bowiem w mocy były postanowienia edyktu wormackiego.
Konfesja Augsburska spotkała się z zainteresowaniem, a nawet podziwem. Jeden z katolickich książąt – Wilhelm Bawarski – stwierdził nawet, że „luteranie siedzą w Piśmie Św., a my obok” . Rzeczywiście – celem Melanchtona było takie przedstawienie zasad luteranizmu, aby przekonać słuchaczy, że nie odbiegają one od ortodoksyjnej nauki Kościoła zachodniego (stąd pominięcie milczeniem kwestii najbardziej kontrowersyjnych). Strona katolicka przygotowała jednak Odprawę/Konfutację Wyznania Augsburskiego (Confutatio Confessionis Augustanae) i nie dopuściła do odczytania polemiki Melanchtona – Obrony Wyznania Augsburskiego (Apologia Confesiionis Augustanae), która również z czasem stała się księgą symboliczną luteranizmu. Apologia zawiera najbardziej wyczerpujący wykład sztandarowej reformacyjnej nauki o usprawiedliwieniu.
Ostateczna uchwała sejmu augsburskiego nakazywała ewangelikom pojednać się z Rzymem, w przeciwnym razie zostaną zmuszeni do tego mieczem. Groźba wojen religijnych stała się bardzo realna. Jednak w 1532 r. udało się książętom katolickim (Związek Dessawski, potem Liga Katolicka) i ewangelickim (Związek Szmalkaldzki) zawrzeć układ zwany pokojem norymberskim, który miał obowiązywać aż do czasu zwołania przez papieża soboru powszechnego. W rezultacie udało się uniknąć walk przez ok. 15 lat.
Skupiono się więc wokół przygotowań do soboru powszechnego, który miał się odbyć w 1537 r. w Mantui. Na ów sobór Luter na polecenie elektora saskiego Jana Fryderyka opracował tzw. Artykuły Szmalkaldzkie (dziś również wchodzące w skład ksiąg symbolicznych luteranizmu). Książęta ewangeliccy nie zdecydowali się wysłać swoich przedstawicieli na sobór, obawiając się, że papież nie dopuści do swobodnych wypowiedzi. Zaproponowali więc przeniesienie soboru do Niemiec. Wobec tego sobór został w ogóle odwołany, co niestety zaostrzyło stosunki pomiędzy ewangelikami a katolikami.
Niekiedy uważa się, że to Artykuły Szmalkaldzkie są tym dokumentem, który pieczętuje w sposób formalny zaistniały rozdział Kościoła rzymskiego i luterańskiego. Być może dlatego, że punkt ciężkości dokumentu spoczywa na części drugiej, prezentującej w ostry, charakterystyczny dla Lutra sposób kontrowersje dotyczące nauki o usprawiedliwieniu jedynie przez Chrystusa, na temat mszy, klasztorów i papiestwa. Napięcia konfesyjne łagodzono nieco przeprowadzając rozmowy, zwane ówcześnie colloquiami, w Wormacji (1540) i w Ratyzbonie (1541). W niektórych kwestiach udało się – głównie dzięki dość ugodowemu stanowisku Melanchtona – dojść do porozumienia, inne – jak sprawa komunii i obecności w niej Chrystusa – pozostały nierozstrzygnięte (nawet w gronie samych protestantów, wystarczy wspomnieć choćby rozmowy w Marburgu w 1529 r.).
Nie da się ukryć, że w latach 40. coraz większe wpływy na luteranizm wywierała reformacja szwajcarska z Urlichem Zwinglim i Marcinem Bucerem na czele. Widać to wyraźnie właśnie w nauce o Wieczerzy. W Wyznaniu Augsburskim napisał Melanchton, że ciało i krew Chrystusa są w Wieczerzy Pańskiej „prawdziwie obecne”. W 1540 r., chcąc bardziej zbliżyć się do reformatorów szwajcarskich, stwierdził, że „spożywającym Wieczerzę Pańską bywa z chlebem i winem prawdziwie udzielane ciało i krew Chrystusa”. Po śmierci Lutra te ugodowe poglądy Melanchtona spowodowały ostry konflikt pomiędzy tzw. filipistami (zwolennikami Melanchtona i Zmienionego Wyznania Augsburskiego – Confessio Augustana Variata) a gnezjoluteranami opowiadającymi się za nauką zawartą w Niezmienionym Wyznaniu Augsburskim (Confessio Augustana Invariata z 1530 r.).
Po kilku latach udało się zwołać sobór powszechny w Trydencie (1545-46, następne sesje odbywały się w latach 1551-52 oraz 1562-63). W czasie przygotowań ścierały się racje nielicznych, trzeba przyznać, katolickich zwolenników reform w Kościele (m.in. kardynała Contrariniego, który zgadzał się z założeniami luterskiej nauki o usprawiedliwieniu, czy kaznodziei Ochina) z zachowawczymi poglądami większości członków komisji przygotowawczej. Już na wstępie potępiono poglądy Lutra i choć ewangelicy mogliby zostać na sobór zaproszeni, to ich obecność byłaby co najmniej problematyczna. Tym bardziej, że od jakiegoś czasu publikowane były najostrzejsze pisma Lutra przeciw soborowi i papieżowi (np. Przeciwko papiestwu w Rzymie przez diabła utworzonemu). Obie strony trwały przy swoich naukach, prezentując nieprzejednane stanowiska. Pierwsza sesja Tridentinum upływała więc pod znakiem umacniania tradycyjnej doktryny katolickiej.
W czasie trwania pierwszej sesji Soboru Trydenckiego Luter umiera. Zwłoki reformatora przewieziono z Eisleben do Wittenbergi i pogrzebano uroczyście pod amboną w kościele zamkowym, na którego drzwiach przybił niegdyś 95 tez. W 1892 r. z okazji odnowienia tego kościoła znaleziono tam jeszcze ślady jego trumny.
Jak wspomniano, trudno Lutra jednoznacznie oceniać. Już za życia spotkać się można było z opiniami (np. J. Cochlaeus czy P.P. Vergerio), że jest opętany – „ma diabła”, jego matka była nierządnicą, a ojcem sam szatan. Można zarzucać mu antysemityzm, udzielenie błogosławieństwa popełniającemu bigamię Filipowi Heskiemu, porywczość i bezkompromisowość (zwłaszcza pod koniec życia), głoszenie „Bożego Słowa w plugawym języku”, niekiedy brak spójności myśli i średniowieczną jeszcze zabobonność. Ale dziś nawet strona katolicka przyznaje, że wystąpienia Lutra miały źródło w głębokiej refleksji teologicznej i osobistej pobożności; udało się nawet uchwalić (1999) wspólną, luterańsko-katolicką, deklarację o usprawiedliwieniu, „że człowiek jest usprawiedliwiony (zbawiony) wyłącznie mocą Bożej łaski ze względu na Jezusa Chrystusa i że może przyjąć ten dar tylko we wierze, bez spełnienia jakichkolwiek warunków wstępnych” .
Zwołanie soboru oznaczało również koniec obowiązywania pokoju norymberskiego i początek niemieckich wojen religijnych, zwanych wojnami szmalkaldzkimi. Wojny zostały zakończone w 1555 r., kiedy to sejm Rzeszy w Augsburgu przyjął słynną zasadę cuius regio eius religio, oznaczającą tyle, że poddani powinni przyjąć wyznanie ustanowione przez władzę państwową. Wierność innej religii niż państwowa oznaczała zazwyczaj konieczność sprzedaży majątku i emigrację do landu, gdzie panowało odpowiednie wyznanie.
Landy katolickie zdołały uchwalić jeszcze korzystną dla siebie zasadę, zwaną reservatum ecclesisticum, oznaczającą utratę godności, majątku i władzy przez biskupów katolickich przechodzących na ewangelicyzm. Trzeba przyznać, że jest to inne stanowisko niż to, które niegdyś reprezentował Luter, który w dziele O władzy świeckiej z 1523 r., powołując się na myśl Augustyna: („Nie można i nie należy przymuszać nikogo do wiary”), pisze: „Ponieważ każdemu człowiekowi sumienie dyktuje, w co ma wierzyć, a nie wynika z tego żadna szkoda dla władzy świeckiej, winna ona zachowywać się spokojnie, zająć się swoimi sprawami, pozwolić każdemu wierzyć w to, czy owo, jak potrafi i jak tego pragnie, i nie używać wobec nikogo przemocy”.
Po zażegnaniu konfliktów politycznych rozgorzały jednak spory teologiczne w łonie samego luteranizmu. Po śmierci Lutra (1546) głównym ideologiem młodego wyznania stał się Filip Melanchton, który już w 1521 r. wyłożył poglądy reformacyjne w Pouczeniu Wizytatorów, a potem opracował zarówno Konfesję Augsburską jak i jej Apologię. Melanchtonowi często zarzuca się zbytnią ugodowość, chęć zawierania kompromisów ze stroną katolicką, a nawet pragnienie przywrócenia jedności Kościoła. O ile w stosunku do Kościoła rzymskiego zjednoczenie takie było już nie do pomyślenia, o tyle można było się o nie pokusić i ujednolicić stanowiska, dotyczące najważniejszych prawd wiary wśród zwolenników reformacji wittenberskiej i szwajcarskiej. Idea takiej jedności została zaczerpnięta z pism Augustyna: In necessariis unitas, in dubiis libertas, in omnis caritas (w kwestiach zasadniczych jedność, w wątpliwych – wolność, we wszystkim miłość). Podobno jeszcze na łożu śmierci (1560 r.) Melanchton modlił się o jedność chrześcijan i zmarł szepcząc słowa „Aby wszyscy byli jedno”.
Oprócz wspomnianego już sporu o Wieczerzę luteranizm musiał uporać się także ze sporem o adiafora, sporem majorystycznym o znaczeniu dobrych uczynków, sporem synergistycznym o współdziałaniu człowieka z łaską Bożą w dziele zbawienia, ze sporem o istotę grzechu pierworodnego. Konflikty jeszcze bardziej zaostrzyły się po śmierci Melanchtona.
Konieczne stało się więc ustalenie wspólnego dla wszystkich luteran stanowiska. Prace nad tym trwały ponad 20 lat, ale zaowocowały powstaniem w 1577 r. Formuły Zgody (Formula Concordiae), która potępiała najbardziej skrajne stanowiska, reprezentowane zarówno przez niektórych gnezjoluteran, jak i filipistów; jej autorzy (m.in. Jakub Andrea, Marcin Chemnitz i Mikołaj Schelnecker) postawili przed sobą zadanie, aby „gruntownie, wiernie, właściwie i ostatecznie powtórzyć i objaśnić niektóre artykuły Konfesji Augsburskiej”. Formuła Zgody zawiera 12 artykułów podzielonych na dwie części, zwane Gruntownym Wyjaśnieniem (Solida Declaratio) oraz Streszczeniem (Epitome); artykuły dotyczą oczywiście głównych kwestii poruszanych przez reformatorów: Biblii jako zasady i normy dla Kościoła, grzechu pierworodnego, wolnej woli, usprawiedliwienia, dobrych uczynków, zakonu i ewangelii, Wieczerzy Pańskiej, zstąpienia Chrystusa do piekieł, zwyczajów kościelnych, opatrzności Bożej i wreszcie nauk uznanych za fałszywe.
W 1580 r., kiedy przypadało pięćdziesięciolecie ogłoszenia Konfesji Augsburskiej, z inicjatywy elektora saskiego Augusta wydano Księgę Zgody (Liber Concordiae), będącą pierwszym oficjalnym zbiorem wszystkich ksiąg symbolicznych Kościoła luterańskiego. Znalazły się w niej starokościelne wyznania wiary: apostolskie, nicejsko-konstantynopolitańskie i atanazjańskie oraz pisma reformacyjne: Mały i Duży Katechizm Marcina Lutra, Konfesja Augsburska w wersji z 1530 r., Apologia Konfesji Augsburskiej, Artykuły Szmalkaldzkie oraz Formuła Zgody.
Większość europejskich Kościołów luterańskich, oprócz Kościoła w Danii i niektórych niemieckich Kościołów krajowych, które nie przyjęły Formuły Zgody, uznaje wszystkie księgi symboliczne. Nieco inaczej wygląda to w młodszych Kościołach, zwłaszcza w Afryce, czy w Azji. Tam największym autorytetem i zrozumieniem cieszą się Konfesja Augsburska i oba Katechizmy.
Jednak dla wszystkich Kościołów wywodzących się z tego nurtu reformacji wspólne są zasadnicze postulaty sformułowane przez Lutra, Melanchtona i ich następców. Należy do nich przede wszystkim nauka o usprawiedliwieniu, oparta na zasadzie trzech sola: sola gratia oznaczające, że usprawiedliwienie zależy wyłącznie od Bożej łaski, nie można na nie zasłużyć żadnymi dobrymi uczynkami czy praktykami dewocyjnymi (tzw. iustitia passiva); sola fide oznaczające, że usprawiedliwienie to może stać się rzeczywistością i jest dostępne jedynie dzięki wierze; sola Scriptura oznaczające, że jedynym źródłem i normą wiary oraz moralności jest Pismo św. Nie oznacza to jednak – jak się niekiedy niesłusznie uważa – odrzucenia wszelkiej tradycji. O przywiązaniu do tradycji niepodzielonego Kościoła świadczy obecność wśród ksiąg symbolicznych starokościelnych wyznań wiary. Jednak warunkiem przyjęcia jakiegoś elementu tradycji jest oczywiście jego zgodność z Pismem.
Czwartą obok trzech wspomnianych sola norm luteranizmu jest zasada solus Christus oznaczająca, że Chrystus jest jedynym zbawicielem i pośrednikiem między Bogiem a ludźmi, stąd charakterystyczny brak szczególnego kultu Marii i świętych. Zgodnie z ustaleniami soboru efeskiego z 431 r., Maria uznawana jest za Bożą Rodzicielkę (Theotokos), w Księgach Symbolicznych nazywana „świętą, czystą Dziewicą, godną najwyższej czci”, jednak Artykuły Szmalkaldzkie „regulują” sposób oddawania tej czci: „Nie potrzeba wzywać świętych (…). Chociaż aniołowie w niebie i święci na ziemi (…) modlą się za nas, to jednak nie oznacza to, że mamy aniołów i świętych wzywać, uwielbiać i czynić z nich patronów czy orędowników (…) Taki zaszczyt przyznawać należy jedynie Bogu”.
Charakterystyczny i znaczący jest tu zwrot „święci na ziemi”; Kościoły luterańskie miana „święci” nie rezerwują dla zmarłych, lecz określają nim wszystkich wierzących w Chrystusa, tworzących Kościół – społeczność świętych. Święty nie znaczy również „uwolniony od grzechu”, ponieważ dość pesymistyczna luterańska hamartiologia uczy, że natura ludzka została całkowicie przez grzech zniszczona, grzech towarzyszy wszystkiemu, co człowiek czyni, ale źródłem optymizmu i pociechy jest z kolei przytoczona już nauka o usprawiedliwieniu. Pojawia się tu charakterystyczne dla antropologii luterskiej pojmowanie człowieka, chrześcijanina, jako usprawiedliwionego, będącego jednocześnie pokutującym grzesznikiem (semper simul iustus, peccator et penitens). Jedyną bowiem postawą, jaką człowiek może przyjąć wobec Boga, jest pokora, oczekiwanie słusznego wyroku za popełnione grzechy i nieustająca pokuta. Bóg rzeczywiście wydaje na człowieka wyrok, ale nie jest nim śmierć, lecz życie. Człowiek zyskuje usprawiedliwienie, staje się sprawiedliwy na podstawie zbawczego dzieła Chrystusa – Jego śmierci na krzyżu. Ten łaskawy Boży wyrok przyjmuje się dzięki wierze, a przed człowiekiem otwiera się nowa perspektywa i możliwość wejścia na drogę posłuszeństwa Bogu. Jednak krocząc tą drogą posłuszeństwa chrześcijanin bardzo wyraźnie odczuwa własną ograniczoność i w rezultacie nie potrafi wykorzystać możliwości życia w posłuszeństwie. Może jednak ze Słowa Bożego i z sakramentów czerpać pociechę, że uzyska przebaczenie.
Uznawane są dwa sakramenty będące „środkami i znakami, przez które Bóg wzbudza, pokrzepia i utwierdza wiarę”: chrzest i Wieczerza Pańska, zwana także sakramentem ołtarza, komunią, eucharystią. Praktykowany jest chrzest dzieci i komunia pod dwiema postaciami. W chlebie i winie podczas eucharystii Chrystus obecny jest realnie, co oznacza, że przyjmuje się prawdziwe ciało i prawdziwą krew Chrystusa.
Jak wspomniano, pierwotnie Luter do sakramentów zaliczał również pokutę, podobnie czyni zresztą Apologia Konfesji Augsburskiej, jednak z czasem uznano, że nie spełnia ona wszystkich kryteriów właściwych sakramentom: nie ma widzialnego znaku, który byłby ustanowiony przez Chrystusa (jak woda przy chrzcie, a chleb i wino przy eucharystii). Pokuta/spowiedź (praktykuje się spowiedź powszechną, spowiedź uszna jest jednak możliwa, o ile penitent sobie tego zażyczy) uważana jest za środek Bożej łaski przygotowujący do godnego przyjęcia komunii. Udzielenie rozgrzeszenia nie jest zarezerwowane wyłącznie dla duchownych, podobnie zresztą jak możliwość udzielenia chrztu. Duchowny to nie kapłan-ofiarnik, lecz sługa, stąd niegdyś nazywano duchownych ministrami. Zrezygnowano z hierarchiczności – duchowni są sobie równi w głoszeniu Słowa Bożego i udzielaniu sakramentów, biskup dysponuje jedynie większymi uprawnieniami administracyjnymi. Według Lutra wszyscy chrześcijanie są „duchownymi” ze względu na chrzest, każdy więc może (teoretycznie) zostać „kapłanem, biskupem lub papieżem, ale nie każdemu to uchodzi”. Podobny uniwersalizm widać w eklezjologii: Kościół bowiem to zgromadzenie wszystkich wierzących (congregatio fidelium), „wśród których Ewangelia jest czysto zwiastowana i sakramenty święte zgodnie z Ewangelią są udzielane”.
Pojawienie się Konfesji Augsburskiej, a potem Ksiąg symbolicznych wyznaczyło standardy także dla innych nurtów reformacyjnych. Odtąd poszczególne wyznania będą formułować własne Wyznania.