ostatnia karta koptyjskiego manuskryptu apokryficznej Ewangelii św.TomaszaChrześcijaństwo w Indiach jest niezwykle barwne – ono samo wystarczyłoby, żeby ułożyć mozaikę. Ma też cechę szczególną – jest starsze niż jakikolwiek Kościół w Europie. Sięga połowy I wieku, a więc czasów, kiedy światli Grecy oddawali się misteriom orfickim i propagowali pitagoreizm, Rzymianie wznosili modły do Jowisza i cezara, a spory pomiędzy apostołami Pawłem, Jakubem i Piotrem, jak ma przebiegać misja wśród pogan, wciąż pozostawały nierozstrzygnięte.
Ale co tu wspominać apostołów, jeśli niektórzy twierdzą, że chrześcijaństwo w ogóle wywodzi się z Indii, gdyż tam Jezus miałby czerpać inspiracje dla swojej nauki…

Chrześcijaństwo w Indiach może poszczycić się dwutysiącletnią tradycją, wokół której narosło wiele legend i opowieści, równocześnie uzupełniających się i wykluczających. Nadaje mu to szczególnego, niespotykanego nigdzie indziej kolorytu. Pomińmy kontrowersyjną i trudną do udowodnienia hipotezę o pobycie (nawet dwu- lub trzykrotnym!) Jezusa w Indiach. Skupmy się raczej na tradycji wywodzącej chrześcijaństwo indyjskie od apostoła Tomasza, znanego jako „niewierny Tomasz” lub Dydymus (bliźniak).

Spisane w języku syryjskim w III w. apokryficzne „Dzieje Tomasza” podają, że ok. 52 roku apostoł Tomasz dotarł do południowych wybrzeży Indii, do Malankaru, i rozpoczął chrystianizację subkontynentu indyjskiego. Kilka rozdziałów dalej opisany jest pobyt Tomasza u króla Gundaforosa w północnych Indiach. Gundaforos sprowadził do Indii apostoła – doskonałego cieślę i architekta, który miał mu wybudować największy na świecie i najpiękniejszy pałac. Tomasz otrzymywał na ten cel mnóstwo srebra i złota, jednak zamiast inwestować w budowę pałacu, rozdawał te dobra ubogim. Po dwóch latach, gdy budowa nie posuwała się naprzód, Gundaforos wtrącił Tomasza do więzienia. W tym czasie zmarł brat króla. Po czterech dniach, kiedy trwały przygotowania do pogrzebu, brat królewski powstał z mar i oświadczył Gundaforosowi: „Tomasz, którego prześladujesz, jest mężem Bożym. Powróciłem z raju, aby ci to powiedzieć. Aniołowie pokazali mi wielki pałac ze srebra i złota wybudowany dla ciebie w niebie przez Tomasza”. Po tym zdarzeniu Gundaforos uwolnił Tomasza, a sam nawrócił się na chrześcijaństwo. Źródła historyczne potwierdzają, że ok. 46 r. w północnych Indiach (na terenie dzisiejszego Afganistanu) panował władca imieniem Gondofernes lub Guduphara, który może być identyfikowany z Gundaforosem.

Po uwolnieniu z więzienia Tomasz wędrował po Indiach głosząc ewangelię i zakładając lokalne kościoły; wedle tradycji założył ich siedem. Prawdopodobnie początkowo nawracał głównie żydów, którzy zamieszkiwali Indie już „od czasów króla Salomona”. Później udało mu się pozyskać wiele wpływowych rodzin bramińskich. Przywędrował też do Mylapore (Meliapuru), gdzie nawrócił żonę i syna króla Mazdai (Misdai/Masdai), za co został skazany na śmierć. Ok. 72 r. poniósł śmierć męczeńską, przebity włóczniami przez czterech żołnierzy; zaś wedle innej wersji – zginął z rąk fanatyka na rozkaz jednego z władców hinduskich.
Istnieje też tradycja, która powiada, że Tomasz nie zginął na miejscu, lecz krwawiąc dotarł do Diego Velasquez, sw. Tomasz ApostołChinnamalai (obecnie zwanego Górą św. Tomasza lub Santhom) i tam dopiero zmarł, a wierni uczniowie złożyli jego ciało w grobowcu w Mylapore niedaleko Madras (obecnie Chennai). W tych okolicach znaleziono granitową płaskorzeźbę przedstawiającą krzyż wyrastający z kwiatu lotosu, z inskrypcją w języku pahlavi (datowaną na VII w.); krzyż ten znany jest jako krzyż św. Tomasza.
Prawdopodobnie jednak jeszcze w IV w. relikwie św. Tomasza zostały przeniesione do Edessy – mimo to, bazylika Matki Bożej Dobrej Nadziei w Chinnamalai również szczyci się posiadaniem świętych szczątków. Widać więc, że nie ma jednolitych przekazów dotyczących osoby apostoła Tomasza, prawdopodobnie dlatego, że „tradycji tej nie spisano na papirusach, nie wyryto w kamieniu, lecz wypalono w sercach duchowych dzieci św. Tomasza, po wsze czasy”. Jednak mimo braku jednoznacznych dowodów na to, gdzie i kiedy działał Tomasz, chrześcijan w Indiach nazywa się „chrześcijanami św. Tomasza”.

Świadectwa historyczne potwierdzają, że chrześcijaństwo w Indiach pojawiło się bardzo wcześnie. Euzebiusz z Cezarei wspomina, że aleksandryjski teolog/filozof Pantenus ok. 190 r., został wysłany na misję do Indii, gdzie spotkał już wspólnoty chrześcijańskie posługujące się językiem aramejskim i spisaną w tym języku ewangelią św. Mateusza. Prawdopodobnie jednak nie istniały wtedy jeszcze żadne struktury kościelne. Tradycję o chrystianizacji Indii przez apostoła Tomasza przekazują także Efrem Syryjczyk, Grzegorz z Nazjanzu, Ambroży z Mediolanu, Grzegorz z Tours, czy Izydor z Sewillii (by wymienić tylko najstarsze i najbardziej wiarygodne świadectwa).

W IV w. do Indii dotarła grupa osadników z Palestyny prowadzona przez Tomasza Knai pochodzącego z Kany (miejscowości, w której Jezus zamienił wodę w wino w czasie wesela). Nazwano ich Knanaitam lub południowcami, ponieważ zamieszkiwali południową część Kodungallur (ówczesnej stolicy stanu Kerala, znanej też pod nazwą Musiris lub Cranganore).
Z kolei chrześcijan św. Tomasza – od przeszło dwóch wieków obecnych w stanie Kerala, mieszkających w północnej części Kodungallur – nazwano północnymi. Inna tradycja nomenklaturę tę wyjaśnia wskazując, że Knanaici osiedlili się na terenach położonych na południe od rzeki Periyar, zaś chrześcijanie św. Tomasza  – na północ od tej rzeki.
Obecnie Knanaici postrzegani są raczej jako grupa etniczna niż religijna, można ich bowiem spotkać zarówno wśród wyznawców katolickich, jak i prawosławnych odłamów chrześcijaństwa indyjskiego. Bardzo starannie pielęgnują własne obyczaje, rytuały, endogamię, a co za tym idzie – czystość etniczną. Dzięki Knanaitom indyjscy chrześcijanie św. Tomasza rodzime obrzędy (prawdopodobnie praktykowali tylko chrzest, ewentualnie eucharystię) zastąpili rytem antiocheńskim, a część lokalnych społeczności poddała się jurysdykcji patriarchy Antiochii. Trudno jednak powiedzieć, czy w pełni akceptowali doktrynę jakobicką, gdyż „wysoka teologia”, spory chrystologiczne, rozważania o naturze Chrystusa nie leżały w sferze ich zainteresowań.

Ok. V w. do Indii dotarli także mnisi asyryjscy. Początkowo ich wpływy były znikome. Dopiero po osłabieniu więzi chrześcijan św. Tomasza z Antiochią, nestorianizm znalazł lepsze warunki rozwoju, choć – podobnie jak w przypadku jakobityzmu – kwestie doktrynalne miały marginalne znaczenie.
Uwagę skupiono na obrządku, tym razem chaldejskim. Z VI w. pochodzi świadectwo Kosmy Indicopleustesa, wedle którego w Male (zapewne jest to Malankar) mieszkają chrześcijanie, którym przewodzi biskup wyświęcony w Persji. Prawdopodobnie chodzi tu o biskupa ordynowanego przez katolikosa Seleucji i Ktezyfonu, co jednak nie oznacza automatycznego poddania się części chrześcijan św. Tomasza jurysdykcji katolikatu asyryjskiego.

Od czasu przybycia do Indii żeglarzy portugalskich (XV/XVI w.), wiadomości na temat tamtejszego chrystianizmu są może pełniejsze, ale nieobiektywne i niekiedy niezgodne z rzeczywistością.
Portugalczycy, którzy przybyli do Malabaru (tak nazywali Malankar) ze zdumieniem spostrzegli, że chrześcijaństwo na tych terenach nie tylko istnieje, ale wręcz rozkwita. Początkowo stosunki chrześcijan św. Tomasza z łacińskimi misjonarzami układały się poprawnie: katolicy nawracali głównie biedotę stanu Kerala i Goa, wyznawców hinduizmu i islamu. W porozumieniu z portugalskimi gubernatorami zakazali kultu hinduistycznego i muzułmańskiego, wprowadzali łacińskie obrzędy, zamykali świątynie hinduistyczne i meczety lub przerabiali je na świątynie katolickie. Przyjęcie katolicyzmu wiązało się też z poprawą statusu miejscowej ludności: jeśli katolikiem stawał się niewolnik – jego cena rosła, z kolei przedstawiciel z wyższej warstwy otrzymywał niemal automatycznie te same prawa, jakie mieli Portugalczycy.
Z czasem misjonarze portugalscy i hiszpańscy posunęli się do prób latynizacji chrześcijan św. Tomasza i pozbawienia lokalnego chrześcijaństwa tego szczególnego indyjskiego rysu. Nawróconych zmuszano do przejmowania nie tylko dogmatów i liturgii katolickiej, ale także zachodnich zwyczajów (np. jedzenia mięsa, zwłaszcza wołowiny, picia alkoholu), ubiorów, pisma i języka itp. W aktach odrzucania rodzimej tradycji i kultury upatrywano „prawdziwości” nawrócenia tubylców. Latynizacja nasiliła się jeszcze wraz z pojawieniem się w Indiach jezuitów.

W 1542 r. do Goa przybył św. Franciszek Ksawery, który próbował prowadzić misję polegającą na inkulturacji. Zaskarbił sobie tym szacunek i sympatię tubylców. Wkrótce po śmierci misjonarza w 1554 r. jego szczątki sprowadzono z Chin do Goa i złożono w szklanej trumnie w Bazylice Narodzenia Pańskiego. Dziś jeszcze przybywają tam pielgrzymi żądni cudów.
Inkulturację próbował propagować też inny jezuicki misjonarz Robert de Nobili. Są to jednak precedensy w szesnastowiecznych metodach chrystianizacji, które niekiedy złośliwie nazywa się „portugalskimi”. Metody te opierały się na przekonaniu, że ten, kto podbija terytorium, ma prawo narzucania własnej religii podbitej ludności.
Już w 1560 r. ustanowiono w Goa św. Inkwizycję, która czuwała nad czystością tamtejszego katolicyzmu. Portugalski arcybiskup Menezes po ekskomunikowaniu dotychczasowego nestoriańskiego zwierzchnika chrześcijan św. Tomasza zwołał w 1599 r. synod w Diamper. Na synodzie potępiono nestorianizm, przyjęto postanowienia wszystkich siedmiu soborów powszechnych i kilku rzymskich, wprowadzono zmiany w liturgii, którą upodobniono do liturgii trydenckiej (paląc przy okazji nestoriańskie księgi liturgiczne), wszystkim duchownym – nie tylko mnichom i biskupom – nakazano zachowanie celibatu, zaś indyjskich chrześcijan poddano jurysdykcji Rzymu.

W połowie XVII w. część chrześcijan indyjskich zbuntowała się przeciw tak daleko idącej latynizacji i wypowiedziała posłuszeństwo Rzymowi. Wydarzenie to zostało nazwane koonan kurisu – przysięgą pod krzyżem Koonan.
Po interwencji misjonarzy (tym razem karmelitów) większość niedoszłych schizmatyków wróciła do unii z Kościołem Rzymskim, zachowując jednak wcześniejszy chaldejski obrządek (nieco zmodyfikowany, więc można mówić tu o rycie malabarskim, który dopiero po II Soborze Watykańskim zyskał taki sam status jak ryt łaciński). Nazywali się oni katolikami malabarskimi (Malabarski Kościół Katolicki).
Ci, którzy nie wrócili, ponownie nawiązali łączność z patriarchatem antiocheńskim (Syriackim Kościołem Prawosławnym Patriarchatu Antiocheńskiego), a syriacki metropolita Jerozolimy – Grzegorz, wyświęcił w 1665 r. przywódcę „buntowników” Tomasza Parampila na biskupa. Tomasz Parampil, teraz już jako Mar Tomasz I przywrócił w liturgii ryt antiocheński, dlatego często tę grupę chrześcijan nazywa się „jakobitami indyjskimi”. Oni sami nazwali się chrześcijanami syromalankarskimi (Syriackim Kościołem Prawosławnym Malankaru lub Prawosławnym Kościołem Syro-Malankarskim).

W XVIII w. doszło do rozłamu w Katolickim Kościele Malabarskim i do powstania Syriackiego Niezależnego Kościoła Malabarskiego z Thozhiyoon.

W XX w. Prawosławny Kościół Syro-Malankarski również dotknęły podziały, w wyniku których w latach 30. narodził się Malankarski Kościół Katolicki; część wyznawców porzuciła tradycje jakobickie i przyjęła katolicyzm, zachowując jednak własny, dość charakterystyczny ryt, będący w zasadzie rytem antiocheńskim, ale z liturgią sprawowaną częściowo w języku malayalam, zaś częściowo tradycyjnie, w języku syryjskim. Kilka razy dochodziło do prób zerwania łączności z patriarchatem antiocheńskim. Dążenia separatystyczne skutecznie jednak tłumiono, czasem mieszając w to władze państwowe.

W XVII w. do Indii dotarli holenderscy protestanci, którzy, w przeciwieństwie do pierwszych misjonarzy katolickich, nie ingerowali zanadto w chrześcijańskie i niechrześcijańskie tradycje malankarskie.
Pod koniec XVIII w. aktywne działania misyjne rozpoczęli także anglikanie. Pod wpływem misjonarzy anglikańskich w Syriackim Kościele Prawosławnym Malankaru postanowiono przeprowadzić reformy. Przyczyniły się do tego tak sytuacja polityczna, jak społeczna i eklezjalna. Zwłaszcza ta ostatnia – brak sprawnego kierownictwa Kościoła, znikoma wiedza biblijna, narzucony duchowieństwu celibat  – sprawiła, że oferta misjonarzy protestanckich stała się bardzo atrakcyjna.
Niestety, próba reformy skończyła się schizmą i ekskomuniką „reformatorów”, którzy pod koniec XIX w. utworzyli własny Syriacki Kościół Mar Tomasza z Malabaru (Mar Thoma Church). Zachowali dotychczasowy obrządek antiocheński w ogólnych zarysach, ale zgodnie z tradycją protestancką usunęli wszystkie wezwania do Marii, świętych, modlitwy za zmarłych itp.
Kościół ten pozostaje w komunii z Kościołem Anglikańskim. W 1961 r. grupa wiernych Syriackiego Kościoła Mar Tomasza z Malabaru o poglądach radykalnie protestanckich utworzyła własny Ewangeliczny Kościół Świętego Tomasza (St. Thomas Evangelical Church).

W Indiach od XVIII w. działały także inne misje protestanckie, m.in. luterańskie (niemieckie i duńskie), baptystyczne, prezbiteriańskie (szkockie i amerykańskie), metodystyczne (amerykańskie). W wieku XIX można było spotkać misjonarzy reprezentujących większość europejskich i amerykańskich odłamów protestantyzmu.
Protestanci przyczynili się m.in. do przełożenia Biblii na różne dialekty indyjskie, ale nie bardzo potrafili utożsamić się z miejscową ludnością i kulturą; tworzyli enklawy kultury zachodniej wśród indyjskiego społeczeństwa, tym bardziej, że często uważali się za lepszych i bardziej cywilizowanych niż tubylcy. Izolacja, a przede wszystkim nieefektywność działań, prowadzonych przez małe grupy protestanckie, spowodowała konieczność współpracy tych społeczności i konsultowania najważniejszych kwestii związanych z propagowaniem chrześcijaństwa reformowanego. Zaowocowało to powstawaniem różnych ekumenicznych i wielonarodowościowych wspólnot (np. Federacji Kościołów Ewangelikalnych i Luterańskich w Indiach – 1901, czy Zjednoczonego Kościoła Indii Południowych – 1924).
W 1947 r. większość wyznań protestanckich utworzyła Kościół Południowych Indii (The Church of South India). W skład tego Kościoła weszła również grupa chrześcijan obrządku antiocheńskiego. W r. 1970 powstał podobny Kościół Indii Północnych (The Church of North India).
Obecnie w Indiach żyje ok. 25 milionów chrześcijan różnych wyznań, to mniej więcej tyle, ile ludności liczy cała Europa. Jednak przy ponad miliardzie mieszkańców Indii, to zaledwie trochę ponad dwa procenty! Chrześcijanie funkcjonują zarówno w dobrze zorganizowanych wspólnotach, jak i w zupełnym rozproszeniu.

Co i rusz w tekście pojawiają się terminy „ryt malankarski” i „ryt malabarski”. Żeby czytelnik nie miał już żadnych wątpliwości, które w dużej mierze mogą wynikać z podobieństwa fonetycznego obu nazw, przypomnijmy, że ryt malankarski wywodzi się z obrządku antiocheńskiego (jakobickiego), natomiast ryt malabarski – z obrządku chaldejskiego (nestoriańskiego). Między rytami nie ma wielkich różnic, podobnie zresztą jak pomiędzy poszczególnymi grupami chrześcijan św. Tomasza. Większość chrześcijan indyjskich wywodzących się od św. Tomasza wyznaje doktrynę zbliżoną do jakobickiej, ale kwestie dogmatyczne są przynajmniej drugo- jeśli nie trzeciorzędne. Nawet w indyjskich Kościołach Katolickich nie egzekwuje się za bardzo łacińskiego filioque!
Prawdopodobnie ta „obojętność” bierze się stąd, że prawdy wiary przekazywane są od pokoleń za pomocą modlitw, kultu, liturgii, a nie w formie systematycznego wykładu teologicznego. Wyrazem indyjskiej teologii jest więc przede wszystkim liturgia i zasada lex orandilex credendi. Większy nacisk kładzie się na pobożność, czy wręcz mistykę, niż na spory i formuły doktrynalne.

Jak wspomniano, charakterystyczną cechą chrześcijaństwa indyjskiego jest synkretyzm wierzeń chrześcijańskich, hinduistycznych i buddyjskich. Próby inkulturacji pojawiły się już za czasów Franciszka Ksawerego. Na większą skalę podjął je jednak Tomasz Stephen, jezuita angielski, który szybko nauczył się lokalnego języka, opracował jego gramatykę i starał się dostosować katolicyzm do miejscowej tradycji. Był jednym z pierwszych, którzy zaczęli tworzyć literaturę chrześcijańską w sanskrycie i języku marathi.
Równie zasłużony jest włoski jezuita Robert de Nobili (XVII w.), który, aby przybliżyć Hindusom zasady chrześcijaństwa, przyjął bramiński styl życia: przywdział strój indyjski, powstrzymywał się wzorem ascetów hinduskich od mięsa, ryb, nabiału, pozwalał sobie i swoim naśladowcom nawet na uczestniczenie w niektórych hinduskich obrzędach, np. w rytualnych ablucjach, zachęcał nie tylko do nauki sanskrytu, ale także do studiowania Wed, nadawał zachodnim imionom ich indyjskie odpowiedniki tworzone w języku tamilskim.
Podobne metody przyjęli w XIX w. kolejni misjonarze katoliccy – Konstanty Lievens i Jan Baptysta Hoffmann, którzy z kolei starali się pozyskać niższe warstwy/kasty społeczeństwa dla Chrystusa. W ten ostatni nurt wpisują się też niektóre odłamy protestanckie tworzące wspólnoty i budujące kościoły dla „niedotykalnych”. Bliska temu nurtowi była niewątpliwie Matka Teresa z Kalkuty. Wydaje się więc, że integracja ze społeczeństwem indyjskim wszystkich kast jest najlepszą drogą misyjną.

Rezultaty wprowadzenia w życie idei inkulturacji można obserwować w  ośrodku/klasztorze Kurisumala, założonym przez zmarłego w 2002 r. Francisa Acharya, gdzie połączono tradycje chrześcijańskie – antiocheńską i benedyktyńską (cysterską) z hinduistyczną i buddyjską.
Kurisumala to w języku malayalam Góra Krzyża (kurisu oznacza bowiem krzyż, a mala górę). Miejsce to położone w sercu stanu Kerala, wśród gór, sprzyja właściwej Hindusom i mnichom syriackim medytacjom i kontemplacjom. Członkowie wspólnoty poświęcają się zatem przede wszystkim medytacji, kontemplacji i pomocy bliźnim. W Kurisumala panuje cisza „przerywana tylko powiewem wiatru i śpiewem ptaków”, gdyż – zgodnie z tym, co mówił Gandhi – „cisza jest mocą tych, którzy szukają prawdy”. Mnich – sadhaka słucha jedynie podszeptu ducha i doświadcza pełni szczęścia/radości tzw. anandamaya płynącego z modlitwy. Ananda jest bowiem początkiem, zasadą życia i celem/końcem wszystkiego. Warto zauważyć pewne podobieństwo między anandą a radością chrześcijańską, na którą zwracała uwagę m.in. Matka Teresa z Kalkuty: „Radość to modlitwa. Ona jest siłą i miłością. Trzeba się jej oddać, nawet jeśli idziemy drogą usianą przeszkodami”.

Medytacji i kontemplacji ma sprzyjać otaczająca przyroda, a zwłaszcza drzewa, które przypominają mnichom o drzewie Bodhi, pod którym Budda doznał oświecenia.
Mnisi utrzymują się z własnej pracy, tak jak w klasztorach benedyktyńskich, zgodnie z przekonaniem, że każdą pracą wychwala się Boga. Prowadzą gospodarstwo rolne i pasiekę, pieką chleb. Pożywienie uważają za cenny Boży dar i nawet gościom nie pozwalają marnować resztek jedzenia. Pozostałości są zawsze darowane biednym. Codzienne życie w aśramie (klasztorze) polega na łączeniu medytacji i modlitwy, studiów i liturgii, dlatego dzień podzielony jest na godziny przeznaczone na modlitwę, studia, medytacje, pracę i odpoczynek. Opat Acharya specjalnie dla swoich mnichów zaadaptował obowiązujące we wschodnich i zachodnich klasztorach europejskich godziny kanoniczne. Charakterystyczny dla wszystkich właściwie wspólnot w indyjskich aśramach jest wieczorny satsangh, czyli okazja dla mnichów i dla ich gości do wspólnego śpiewu, bhajan (muzykowania), do wspólnej medytacji zwanej upasana (oddawanie czci), praktykowanej zwłaszcza przez joginów. Upasana polega na pogrążeniu się w śravana (wsłuchaniu w siebie), na manana (refleksji) i na nididhasana (kontemplacji). Pielgrzymów zachęca się, aby brali udział we wszystkich praktykach medytacyjnych i ascetycznych uprawianych przez mnichów.

Połączenie elementów indyjskich i chrześcijańskich widać też w niektórych formach liturgii, kiedy obok tekstów z jakobickiej księgi liturgicznej Penquitho czy hymnów Efrema Syryjczyka odczytywane są teksty Upaniszad. Podobnie, obok tradycyjnych jakobickich liturgii eucharystycznych – Qrbana i Rasa, praktykowana jest hinduska liturgia, zwana Pooja.

Synkretyzm obecny jest również poza klasztorami; polega przede wszystkim na nadawaniu tradycyjnym obrzędom hinduskim chrześcijańskiego znaczenia lub tworzeniu przez chrześcijan własnych zwyczajów inspirowanych, a przez to bardzo podobnych do zwyczajów lokalnych. Tak jest np. z margamkali. Jest to taniec wykonywany przez kobiety ubrane w białe szaty i bogato zdobioną biżuterię wokół palącej się oliwnej lampy zwanej nilavilakku, symbolizującej Chrystusa. Śpiewem i tańcem bez użycia instrumentów (wyjątek stanowią małe cymbały, brzdąkadła właściwie) przedstawia się sceny z życia św. Tomasza. Śpiewom przewodniczy asan (nauczyciel, przewodnik), który intonuje pieśń/zwrotkę, a chór powtarza po nim i tańczy. Syromalankarski kościół św. Tomasza w Mulanthuruthy
Najprawdopodobniej inspiracją dla margamkali był hinduski taniec wojenny zwany kalaripayattu, wykonywany oczywiście przez mężczyzn. Żeby więc uniknąć takich bezpośrednich skojarzeń, margamkali powierzono kobietom, choć trzeba zaznaczyć, że dawniej  wykonywali go mężczyźni.

Również w architekturze widoczny jest synkretyzm. Większość świątyń chrześcijańskich w Indiach łączy ze sobą cechy architektury hinduskiej i wymogi kultu chrześcijańskiego.
Na przykład, syromalankarskie świątynie mają bardzo charakterystyczną konstrukcję. Na ogół są to budynki stojące pośrodku placu, z dachem składającym się z trzech kondygnacji, z których najwyższa ma kształt kwadratowej wieży z dachem piramidowym. Małe okienka nie wpuszczają do wnętrza wiele światła, zatem konieczne jest używanie świec w czasie nabożeństwa.
Wystrój jest skromny, podobny do wystroju kościołów jakobickich. Wnętrze kościoła dzieli się na trzy części: przedsionek, nawę z lekko podwyższonym i otoczonym niską balustradą prezbiterium, oraz sanktuarium wzniesione jeszcze wyżej, usytuowane na wschód od prezbiterium, oddzielone od niego zasłoną. Natomiast w kościołach kultywujących tradycje nestoriańskie prezbiterium oddzielone jest od sanktuarium ikonostasem najczęściej z wyobrażeniem świętych i aniołów sprawujących liturgię. W sanktuarium znajduje się ołtarz i krzyż. Krzyż otoczony jest wielkim szacunkiem; symbol ten umieszcza się na domach, w miejscach pracy, nawet na narzędziach.
W kościołach malankarskich wschodnią ścianę sanktuarium zajmuje zazwyczaj ikona Bogurodzicy, tzw. Platitera (ta, która jest większa niż niebo).
Wnętrze syromalankarskiego kościoła św. Jerzego w Kullumkathra
Wewnątrz świątyń na ogół nie ma krzeseł ani ławek. Klękanie czy przyklękanie jest obce nie tylko kulturze indyjskiej, ale kłóci się też z wiarą i dumą chrześcijan z synostwa Bożego i postępowania zgodnie z nauką Chrystusa; uważane jest bowiem za gest poddaństwa i niewoli. Dlatego wierni stoją – zawsze zwróceni twarzą ku wschodowi –  od początku do końca nabożeństwa, które jest wyrazem wiary, czci, dziękczynienia, pokory, pokuty. W liturgię zaangażowane jest całe zgromadzenie, także świeccy, z tego powodu np. w większości kościołów malankarskich i malabarskich nie ma chórów.

Przykłady adaptacji wierzeń i szeroko pojmowanej kultury indyjskiej na potrzeby chrześcijaństwa można mnożyć i mnożyć. Obecnie jednak inkulturacja przyjmuje nieco inny kierunek. Nie chodzi już o przystosowywanie tradycji jednej religii do drugiej, ale o poszukiwanie podobieństw, eksponowanie cech wspólnych, które byłyby uniwersalne, właściwe większości religii i systemów filozoficznych. Można o tym przeczytać w artykule o jodze.

Zobacz też:
Chrześcijańska mozaika,cz.2
Chrześcijańska mozaika,cz.4