Pięć godzin w Dreźnie
Jesteśmy w Saksonii i mamy na zbyciu całe pięć godzin. Decydujemy się na „mały skok na Drezno”. Jasne, że nie zdołamy obejrzeć wszystkiego, co nas interesuje, tym bardziej że metoda „róbcie zdjęcia, obejrzycie sobie w domu” mało nam odpowiada. Szybka decyzja – spacer po Starówce oraz wizyta w parku, żeby zadowolić wszystkich wycieczkowiczów, mniejszych i większych.
Pierwszym – i obowiązkowym – punktem programu jest Frauenkirche, największa ewangelicka świątynia Europy. Przepyszna barokowa budowla, przykryta kopułą, jasnymi murami kontrastuje z pogodnym niebem i zdecydowanie króluje nad placem Neumarkt (Nowym Rynkiem). Neumarkt zresztą jest jedną wielką budową. W pośpiechu, acz skrupulatnie, odbudowywane są barokowe kamienice, mające stanowić godne Frauenkirche sąsiedztwo.

Niestety, nie mieliśmy możliwości obejrzeć wnętrza świątyni, odrzwia pozostały zamknięte do 30 października, kiedy to odbyło się uroczyste poświęcenie odbudowanego kościoła. Samo jednak zewnętrze jest niezwykle imponujące, szczególnie zaś przykrywająca kościół kopuła, dominująca panoramę Starego Miasta i będąca obiektem sporu XVIII-wiecznych budowniczych (według ówczesnych obliczeń statycznych owa kopuła nie miała prawa się utrzymać). Frauenkirche jest ponoć największym ewangelicką świątynią Europy. Chwilami trudno aż pojąć, że stoi na rynku od stosunkowo niedawna, jej odbudowę rozpoczęto dopiero w 1993 roku. Wielu Niemców (również mój mąż) pamięta nie budynek, ale kupę kamieni ostałych się po alianckich nalotach i mających być pamiątką i przestrogą dla potomnych. Stąd może i owo wielkie wzruszenie w obliczu zmartwychwstałej świątyni… widać je wyraźnie w oczach drezdeńczyków.
Biegniemy dalej, w kierunku Semperoper (Opery Sempera), po lewej Łaba, po prawej barokowa Starówka dreźnieńska, nie bez powodu nazywana nadłabiańską Florencją. Aż żal, że nie mamy czasu, by wejść do któregoś z licznych muzeów. W wielu miejscach dwoją i troją się restauratorzy, Drezno ma w przyszłym roku 800 urodziny i najwyższy już czas, by odrobić nie tylko dedeerowskie zaniedbania. Dlatego też nie mamy szans obejrzeć słynnych renesansowych sgrafitto w podwórcu Residenzschloss. Są zakryte rusztowaniem.
W iście japońskiej manierze przemykamy obok Semperoper, znanej nam dobrze z reklamy piwa Radeberger. Po zrobieniu jej pamiątkowego zdjęcia kierujemy się do pobliskiego Zwinger, czyli Okólnika. Zbudowany na planie prostokąta, był ośrodkiem barokowej rozrywki. Dziś kryją się w nim muzea, zaś w podwórcu odbywaja się koncerty. Podziwu godne są rzeźbione fasady, fontanny i dywany kwiatowe. Oraz gigantyczne wręcz żywe karpie, wystawiające pyski z fosy przed bramą Koronentor (Brama Koronna).
Na nas jednak czas. I czas też na mniej kulturalną część zwiedzania – obiecaną dzieciom przejażdżkę wąskotorową kolejką w Volksgarten (Parku Ludowym). Stacja kolejki znajduje się naprzeciwko dzieła architektury współczesnej – Glasmanufaktur VW (Szklana Manufaktura VW). Przejażdżka trwa pół godziny i sprawia zdecydowaną frajdę nie tylko młodszym uczestnikom ekskursji. Tym bardziej, że drezdeńscy spacerowicze mają miły zwyczaj pozdrawiania pasażerów kolejki.
Po pięciu godzinach opuszczamy Drezno. I na pewno tu jeszcze wrócimy. Na dłużej.
Zdjęcia autory