Manhattan
Są tacy, którzy mówią, że Nowy Jork można pokochać lub znienawidzić. Można też mieć do niego stosunek impotencki, czyli brak stosunku. Sami mieszkańcy NY City uważają się za pępek świata i to bynajmniej nie ze względu na położenie, a ilość światowych instytucji i urzędów, które się tutaj znajdują.
Bezdyskusyjne jednak jest to, że NY City to wielka metropolia. Zarówno pod względem wielkości zajmowanego obszaru czy wysokości budynków, jak i ilości zjadanych hamburgerów.
Manhattan to największa i najważniejsza dzielnica Nowego Jorku. Źródła mówią, że swoje powstanie zawdzięcza Holendrom, którzy jako pierwsi docenili walory ekonomiczne i obronne wyspy i kupili ją za… 24 dolary od Indian. Gdyby nie fakt przejęcia w krótkim czasie wyspy przez Anglików, mieszkańcy tej ziemi mówiliby dzisiaj prawdopodobnie po holendersku i używali pierwotnej nazwy Nieuw Amsterdam.
Polskich turystów na Manhattanie widuje się rzadko, choć nasz ojczysty język zdarza się słyszeć dość często. Nierzadko odnosi się nawet wrażenie, że to trzeci pod względem ilości używających go ludzi język w NY City, po angielskim i hiszpańskim.
Aby zwiedzić cały Manhattan, potrzeba co najmniej dwóch tygodni, zważywszy, że zajmuje on prawie 60 km2 powierzchni, czyli więcej, niż niektóre małe europejskie państewka. Poniższy opis będzie więc niejako dość krótką i powierzchowną retrospekcją wycieczki po najsławniejszej dzielnicy świata.

Górny Manhattan
Północna część Manhattanu to przede wszystkim Central Park. Central Park to przede wszystkim tłumy ludzi uprawiających jogging i ogromna ilość wiewiórek, które w porównaniu z wiewiórkami w Polsce wyglądają jak obrazki z czarno-białego telewizora, ponieważ są… szare. Park, jak wszystko w Nowym Jorku, jest wielki. Wystarczy podać, że znajduje się w nim 36 mostów, 4 milionów drzew i zajmuje obszar 340 hektarów.
Central Park dzieli Górny Manhattan na dwie części: Upper East Side i Upper West Side.
Ta pierwsza to dzielnica, jak mówią nowojorczycy, „starych pieniędzy”. Wszechobecny przepych czai się na każdym rogu, o czym można się przekonać chociażby po obejrzeniu jednego z wielu nakręconych tutaj filmów Woody Allena.
Wzdłuż parku przebiega słynna Fifth Avenue. To miejsce, które wyjątkowo kojarzy się z zasobnością i bogactwem. Tutaj także znajduje się najwięcej nowojorskich muzeów. Bo choć Europejczykowi Nowy Jork kojarzy się prawie wyłącznie z nowoczesnością, to Nowy Jork ma także historię. Znajdują się tu między innymi Metropolitan Museum (rozmiarem i zawartością porównywalne z Luwrem), Guggenheim (sztuka nowoczesna – dla pasjonatów) oraz Jewish Museum (muzeum żydowskie).
Upper West Side przez długi czas była dzielnicą artystów. Stąd nazwy ulic: Isaac Bashevis Singer Street czy Edgar Allan Poe Boulevard. Najbardziej znanym miejscem jednak jest rezydencja Dakota Building,w której mieszkał i przy której zginął John Lennon. No i „nasi” też tu byli! Roman Polański nakręcił w tej neorenesansowej kamienicy swój pierwszy amerykański film „Dziecko Rosemary”.
Środkowy Manhattan
Plan Środkowego Manhattanu wygląda jak wzorek na spódniczkę dla Szkota. Równomierna kratka. Z regularnego rysunku wyłamuje się jedynie Broadway, przecinający miasto po przekątnej. A Broadway to królestwo teatrów (Theater District). Na tej liczącej ponad 32 km ulicy odbywają się codziennie setki spektakli, od klasyki po sztuki eksperymentalne.
Na 34th znajduje się najsłynniejszy nowojorski budynek Empire State Building. Jego szczyt to najlepsze miejsce na podziwianie panoramy Nowego Jorku.
Tutaj też znajdują się inne słynne (znane nam głównie z filmów) budowle, jak: Rockeffeler Center (centrum biznesowe), Radio City Music Hall (sala widowiskowa), Carnegie Hall (centrum sztuki), Madison Square Garden (miejsce imprez sportowych) czy Saks, Carter i Tiffany (to nazwy sklepów, bliskie szczególnie kobietom). W tej części Manhattanu znajduje się także Bus Terminal, skąd odjeżdżają autobusy do różnych części USA. Ilość poziomów i stanowisk, z których odjeżdżają autobusy (słynne greyhound’y) sprawia, że dworzec bardziej przypomina lotnisko, niż znane nam, krajowe, obskurne dworce „pekaesu”.

Dolny Manhattan
To mekka rozpasanego kapitalizmu. Siedlisko drapaczy chmur, pełnych ludzi w drogich garniturach i rogowych okularach. To miejsce, w którym przelewają się strumienie dolarów (znaleziona przez autorkę niniejszego tekstu rozdeptana dziesięciocentówka jest potwierdzeniem tej tezy).
Najsłynniejsza ulica to Wall Street, gdzie mieści się nowojorska giełda, nazwana przez Oliviera Stone’a „aleją szmalu”. Głównym skojarzeniem, jakie budzi Giełda Papierów Wartościowych w Nowym Jorku, to stado facetów w białych kołnierzykach biegających, wykonujących dziwaczne gesty i wymachujących energicznie rękami. Obecnie transakcje odbywają się za pośrednictwem Internetu, stąd i widok pracujących maklerów nie jest już tak efektowny. Budynek giełdy trudno przeoczyć ze względu na znajdujący się przed jej wejściem monument byka, symbolizującego dobrą passę graczy giełdowych.
Dolny Manhattan to cel wszystkich przybywających do New York City turystów. Stąd można podziwiać najsłynniejszy pomnik świata, Statuę Wolności. Ta dość duża gabarytowo niewiasta, której sam tylko nos ma długość półtora metra (cała waży 229 ton), to symbol imigracji i amerykańskiej historii. Sama będąc emigrantką (przypłynęła w 350 kawałkach z Paryża do USA w 1886 r. jako symbol dość wątłej w owym czasie przyjaźni francusko-amerykańskiej), stanęła na jednej z nowojorskich wysepek (dziś Libert Island), aby witać przybywających do Stanów Zjednoczonych przybyszów ze Starego Lądu.
Opisując Manhattan nie można zapomnieć o charakterystycznej dla tego miejsca i całego Nowego Jorku wielonarodowości. Manhattan nazywany jest często kotłem etnicznym. W miarę zasiedlania wyspy nastąpił naturalny podział na mniejsze dzielnice, których nazwy związane były z zamieszkującą na ich terenie ludnością. I tak: Little Italy to oczywiście emigranci z Włoch, Chinatown to głównie ludność chińska, Little India – Hindusi, Hell’s Kitchen – Irlandczycy, Little Korea – Koreańczycy, a w El Barrio mieszka ludność hiszpańskojęzyczna, głównie Portorykanie. Dla odmiany Yorkville to przede wszystkim mieszkańcy pochodzenia niemieckiego. Lower East Side kiedyś głównie zamieszkiwana przez ludność pochodzenia żydowskiego, swego czasu była największą gminą żydowską na świecie.
Manhattan można pokochać, można nie zauważać jego brudnych ulic, zaśmieconych chodników i żebraków, stanowiących kontrast dla błyszczących, oszklonych budowli. Można się zachłysnąć widokiem sławnych miejsc, które dotychczas oglądało się w amerykańskich filmach gangsterskich. Można się też przyzwyczaić do widoku ludzi o bardzo różnorodnym kolorze skóry i oryginalnych rysach twarzy, do nietypowych strojów i zachowań. Bo Manhattan to puzzle, które układają narody świata. Jest tylko jeden i niepowtarzalny.
Zobacz też:
Pizza u Gino (Jan Śliwa)
Śniadanie w Nowym Jorku (Anna Kubalska)
Septembereleven (Anna Fudyma)
9/11 (Nowy Jork) (Anna Kubalska)
Mój 11 września (Zakopane) (Monika_kot Śniedziewska)
Jeden dzień w życiu informatyka (Jan Śliwa)
11 września (Düsseldorf) (Joanna Titeux)
Zdjęcia autory