Zoo-rozmówki – Interesy
Wieloryb znał tę nieco zatroskaną, a nieco przygnębioną minę Śledzia. Bardziej więc z potrzeby wspomożenia go, niż z potrzeby rozmowy zagadał:
– Znowu coś?
Śledź był całkowicie pewny, że szczere żale tylko pogorszą jego samopoczucie i zapragnął zignorować Wieloryba. Jednakże Ryba wymądrzył się niespodzianie:
– Tak to bywa w interesach.
– I z rodziną – dodał Wieloryb.
– I z kobietami – domądrzył się Ryba i tego Śledź nie mógł zmilczeć.
– Nie odpisał – przyznał szczerze i smutno jednocześnie.
– Szczupak? – Wieloryb od razu musiał wszystko wiedzieć.
– Miałem rację, choć marna to satysfakcja – ciągnął delikatnie Ryba – tak to bywa w interesach.
– Ano bywa – zgodził się cicho Śledź.
– Choć nie pytasz o radę, myślę, że możesz zacząć od analizy tego, co napisałeś – spokojnie dodał Ryba.
– Na pewno czymś go uraziłeś – wskoczył ze swoim jedynie słusznym zdaniem Wieloryb.
– Zignoruj Wieloryba – powiedział Ryba – Szczupak jest na to za mądry. To inteligetna bestia.
– I ma własne zdanie – niespodziewanie rozsądnie wtrącił się Wieloryb, może w obawie przed zignorowaniem.
– To jeden z filarów mądrości Szczupaka – Ryba dalej traktował Śledzia poważnie – powiedz lepiej, co napisałeś.
– Przedstawiłem swoją wizję… – zaczął ciężko Śledź.
– Czyli wymądrzyłeś się – Wieloryb wrócił do poprzedniego tonu. Ale Ryba był spokojniejszy:
– Wizję druku czy tekstów?
– Wizję druku moich tekstów…
– I źle, i dobrze. – ocenił Ryba, ciągle bardzo spokojnie – Dobrze, bo teksty twoje i masz prawo przedstawić swoje zdanie, a źle, bo druk Szczupaka. Po co od razu pchać się z wizjami?
– Bo wizja, to prawie nawiedzenie – próbował śmieszyć Wieloryb, ale nikt się nie roześmiał. A Śledź znów rzekł smutno:
– Nie odpisał…
– Choć zamówił teksty? – zapytał Ryba.
– Nie – przyznał Śledź – ale…
– Choć obiecał? – kontynuował Ryba.
– Nie… – szczerze przyznawał Śledź – ale dobre wychowanie…
– No, niestety, miałem rację – Ryba podsumował Śledzia ostatecznie – tak to bywa w interesach.