Zoo-rozmówki – Cytryna
– Chcesz jabłko? – spytał Daniel Sarnę podając mu gruszkę.
– Przecież to gruszka!?
– Możesz nie brać – wtrącił się Łoś.
– I o co się zaraz obrażać? To owoc i to owoc…
– Jak ananas…
– …albo banan…
– Banana bym wziął – wtrącił szybko Sarna.
– Bananowiec się znalazł! A marchewkę nie łaska?
– Przyniosę kij – zaoferował się Łoś.
– Marchewka nie owoc – żachnął się Sarna.
– No to co? Też rośnie. Zresztą możesz nie brać. Chciałem dobrze.
– On zawsze chce dobrze – dodał Łoś – chyba, że chce źle. Ale wtedy ci nie powie.
– Wtedy wycisnę – niemal szepnął Daniel – jak cytrynę.
– To daj już tę gruszkę.
– To jabłko – poprawił go Daniel.
– Przecież on chciał banana – zdziwił się Łoś.
– Ale już nie chce, tak nisko upadł.
– Jak skórka…
– …od truskawki…
– …albo cytryny.
– A mówiłem, weź jabłko – zaśmiał się Daniel i wyrzucił gruszkę do kosza.