Wychowanie patriotyczne?
Cego młodziez nie lubi? Ano róznyk rzecy, na przykład symboli pierwiastków chemicnyk, twierdzenia Pitagorasa i Pana Tadeusza. Jo wiem, ze Pan Tadeusz jest pikny! Od inwokacji jaze po wianek rękami wieśniacki osnuty z modryk bławatków i zielonej ruty Pan Tadeusz jest barzo pikny!
Ale młodziezy sie nie podobo. I to wcale nie dlotego, ze młodziez nie wie, co to jest ruta, ani co znacy wiele inksyk słów w tym poemacie uzytyk. Młodziez nie lubi Pana Tadeusza, bo musi sie go ucyć w skole.
Z tyk samyk powodów nie lubi wpomnianyk pierwiastków chemicnyk i z tyk samyk powodów straśnie nie lubi twierdzenia Bogu ducha winnego pona Pitagorasa. Nie lubi i telo! Jeśli fcecie, coby młodziez coś znienawidziła, osiągniecie to bez trudu: wystarcy, ze tego cegoś zacniecie ucyć w skole.
Zdawałoby sie, ze ta storo prowda jest znano syćkim, ze kozdy, fto chodził do skoły, dobrze o tym wie. A tymcasem okazuje sie, ze nie kozdy. Fto o tym nie wie? Na mój dusiu! Ftoś, fto – zdawałoby sie – z racji urzędu powinien o tym wiedzieć najlepiej: sam pon minister edukacji! Bo jak inacej mozno wytłumacyc jego pomysł, coby do skół wychowanie patriotycne wprowadzić? Krucafuks! Wyobrazocie se, jakie bedom skutki? Dyć takie wychowanie patriotycne to najlepsy sposób, coby z młodziezy ucynić… antypatriotów! Polsko młodziez tak znienawidzi swój własny kraj, jak w casak zaborów wselkim germanizatorom i rusyfikatorom mogło sie ino pomarzyć! Wyrośnie nom pokolenie kosmopolitów i renegatów! Bedzie… finis Poloniae! – jak to mioł w dramatycnej dlo Polski kwili zawołać pewien Polak, ftóry zasłynął jako wielki patriota (widocnie nie mioł w skole wychowania patriotycnego, więc nic nie stało na przeskodzie, coby tym patriotom zostoł).

Teroz, kie pise te słowa, mom ten luksus, ze o tym całym wychowaniu patriotycnym moge porozwazać na spokojnie, bo som jesce wakacje. Inkso rzec, ze nie barzo wiadomo, co z rządem bedzie, bo akurat cosik sie tamok – kruca! – zmienio: pon Marcinkiewicz właśnie przestoł być premierem, a zacął nim być ftoś, fto na pierwsy rzut oka wyglądo zupełnie jak pon prezydent, zaś na drugi rzut oka… jesce zupełniej. Fto bedzie ministrem edukacji za pare dni, za pare tyźni? Ten sam pon co teroz? Inksy pon? Jakaś poni? Tego nawet swoim psim nosem nie jestem w stanie wycuć.
Skoro jednak sprawa wychowania patriotycnego juz sie pojawiła, to taki cy inksy minister bedzie musioł rozstrzygnąć: wprowadzać cy nie wprowadzać? Moim zdaniem jeśli juz wprowadzać, to niek to bedzie racej… wychowanie antypatriotycne. I niek naucycielem tego przedmiotu bedzie jakiś cudzoziemiec, ale nie pon Steffen Möller i nie pon Kevin Aiston – oni Polske lubiom, więc sie nie nadajom. To musi być jakiś polonofob, polakozerca, wróg Polski numer jeden (abo przynajmniej numer dwa, no, numer trzy w ostatecności). Niek taki naucyciel wychowania antypatriotycnego rzewnymi łzami opłakuje przegranom Krzyzaków pod Grunwaldem, niek scerze ubolewo, ze Anglicy podcas pamiętnego mecu na Wembley strzelili nom o jednego gola za mało, niek za to barzo sie raduje ze syćkik klęsk nasyk narodowyk powstań. Niek wybrzydzo na Polske i wybrzydzo. Im więcej bedzie wybrzydzoł, tym lepiej, bo tym bardziej ucniowie bedom mieli tego wybrzydzania dosyć i tym samym coroz więksom miłościom ku Polsce bedom pałali. Juz po pierwsym semestrze lekcji z takim naucycielem kozdy młody cłek bedzie więksym patriotom niz Kościuszko z Łukasińskim i Piłsudskim rozem wzięci! Godom wom: zoden naucyciel nie ucyni z nasej młodziezy więksyk patriotów niz zapalony naucyciel antypatriotyzmu!
Aha, ino wozno jest w tym syćkim jesce jedno rzec: trza nasej młodziezy obrzydzać w skole nie ino Polske, ale tyz inkse kraje. Dyć idzie o wychowanie patriotów, nie nacjonalistów. Hau!
Ilustrowała: Joanna Titeux/pinezka.pl