Teatrzyk (Monotogari)
Monotogari
Teatrzyk Rozmaitości Rzeczywistych
Cas’tra:
Tchien Mni-cho Szien. – człowiek wielkiego formatu, nieprzerwanie praktykujący
Chór Niezłomnej Argumentacji w skrócie CNA – uczniowie Tchien Mni-cho Sziena, nazywani także często medytatorami
Antosza – grubaso-tłuścioch
Monotogari
Tchien Mni-cho Szien: Dziś zaczniemy od sylaby „mo”. Proszę powtarzajcie za mną.
Chór Niezłomnej Argumentacji głośno powtarza.
CNA: MmmOoooo!
Tchien Mni-cho Szien Jogin: Nosowo, bardziej nosowo, tak „msooo”
Chór Niezłomnej Argumentacji głośno powtarza.
CNA: MmmSsssOoooo!
Tchien Mni-cho Szien: Dobrze, bardzo dobrze.
Minął miesiąc medytacji nad sylabą „mo”.
Tchien Mni-cho Szien: Aby wasza praktyka niezłomnej argumentacji w medytacji, rozwinęła się niczym przydrożny, hi, hi, hi, hi, raczej przyrzeczny, hi, hi, hi albo nawet przyjeziorny kwiat lotosu, musimy nauczyć się wymawiać drugą sylabę. Proszę powtarzajcie za mną „no”.
Chór Niezłomnej Argumentacji głośno powtarza.
CNA: NnnOoooo!
Tchien Mni-cho Szien: Nosowo, bardziej nosowo, tak „nnssooo”
Chór Niezłomnej Argumentacji głośno powtarza.
CNA: NnnSsssOoooo!
Tchien Mni-cho Szien: Dobrze, bardzo dobrze.
Minął kolejny miesiąc medytacji.
Tchien Mni-cho Szien: Aby wasza cierpliwa medytacja wypełniła się czystym blaskiem królewskiego księżyca, musicie nauczyć się wypowiadać kolejną sylabę, którą chciałbym abyście powtarzali z wyraźnym akcentem na literkę „t”. Proszę powtarzajcie za mną „to”, bo tak brzmi ta sylaba.
Chór Niezłomnej Argumentacji głośno powtarza.
CNA: TttOoooo!
Tchien Mni-cho Szien: Przedniojęzykowo, bardziej przedniojęzykowo, tak „ttssooo”
Chór Niezłomnej Argumentacji głośno powtarza.
CNA: TtttSsssOoooo!
Tchien Mni-cho Szien: Dobrze, bardzo dobrze.
Minął jeszcze jeden miesiąc.
Tchien Mni-cho Szien: Wasza cierpliwość zostanie teraz wystawiona na wielką próbę, gdyż przechodzimy do sylaby, której zadaniem jest oczyścić jing, a przy okazji i jang z zabójczych złogów i przerodzić waszą jaźń w czystą i ciepłą poezję słońca. Niech duch sylaby „ga” objawi siłę waszego wnętrza. Proszę powtarzajcie za mną.
Chór Niezłomnej Argumentacji głośno powtarza.
CNA: GgggAaaa!
Tchien Mni-cho Szien: Tylnojęzykowo, bardziej tylnojęzykowo, tak „gggsssaaa”
Chór Niezłomnej Argumentacji głośno powtarza.
CNA: GggSssAaaa!
Tchien Mni-cho Szien: Dobrze, bardzo dobrze.
Minął miesiąc.
Tchien Mni-cho Szien: Kochani, dziś poznacie ostatnią sylabę, której brzmienie jest kwintesencją waszych duchowo-cielesnych zmagań, która brzmi niczym góra złączona wybuchem wulkanu pozbywającego się nadmiaru nieczystej ropy i niepotrzebnego napięcia. Jak trzęsienie ziemi, po którym zdruzgotany świat otacza nieprzenikniony spokój i cisza. Wypowiedzmy razem, zwieńczenie siły, przeciwność pragmatyzmu i miernoty. Poznajmy sylabę „ri”! Proszę powtórzmy ją razem, głośno, niech świat dowie się o głębi cierpliwości i sile samozaparcia.
Chór Niezłomnej Argumentacji głośno powtarza.
CNA: RrrIiii!
Tchien Mni-cho Szien: Niech wasz język zatrzęsie się jak wzburzona ziemia, niech zapiszczy jak gwizd gazów wydobywających się spod jej warstw, jak syk płonącej lawy, tak „rrrsssiii”.
Chór Niezłomnej Argumentacji głośno powtarza.
CNA: RrrrSsssIiii!
Tchien Mni-cho Szien: Dobrze, bardzo dobrze.
I jeszcze jeden miesiąc zajęła im sylaba „ri”.
Tchien Mni-cho Szien: Najukochańsi, dostąpimy dziś, w świętym obiegu rytuałów, wolności wynikającej z rozszyfrowania całego wyrazu, którego naturę pogłębialiśmy przez ostatnie miesiące. Nie wiem, czy cieszyć się, czy też płakać, gdyż czeka nas jeszcze tylko jeden miesiąc medytacji. – Przerwały mu nieliczne oklaski chóru. Nieliczne, dlatego że większość miała wyraźne kłopoty z poruszaniem się, gdyż skrępowana była różnorodnością gatunków roślin, obrastających ich bujnie zmedytowane ciała, co w monsunowym klimacie nie było rzeczą aż tak nadzwyczajną. – Dziękuję, dziękuję za aprobatę. Cieszy mnie wasza cierpliwa dojrzałość. Dlatego, nie spiesząc się, ale też i nie przedłużając, ogłaszam, że przez kolejny miesiąc powtarzać będziemy cały wyraz, który brzmi „mo-no-to-ga-ri”. Przypominam, że po zakończeniu listy wyrazów rozpoczynających się na literkę „m”, zaczniemy sylabizować wyrazy „ente”. Co, jak sądzę, przejmie już mój następca. Nie ociągajmy się więc, proszę powtarzać za mną „MooNooTooGaaRii”
Pojawił się nagle, nie wiadomo skąd. Pewnie przyleciał na para-lotni? Nie kto inny tylko nasz Antosza?
Antosza: Dla mnie to brzmi jak „Moje To Garnki”. Chociaż, chyba nie bardzo rozumiem, o co chodzi?
Tchien Mni-cho Szien: Sądzę, mój młody przyjacielu. – Zaczął skromnie, aczkolwiek ujmująco, niczemu nie dziwiący się Tchien Mni-cho Szien. Miał tę szczególną umiejętność, że zawsze używał właściwych słów w odpowiednim porządku i kierował je zawsze do właściwej osoby. Dlatego Antosza na dźwięk słowa „młody”, spuścił w popłochu oczy, a jego twarz pokryła się żywym rumieńcem. – Będę z tobą szczery, młody przyjacielu. – Powtórzył Tchien Mni-cho Szien, chcąc jeszcze raz sprawić Antoszy przyjemność. A Antosza prawie eksplodował skrępowany nieposkromioną skromnością. – Tak naprawdę, to nie mam pojęcia, po co to wszystko.