Rozmówki z Misiem 4
– Proszę państwa, oto Miś…
– Dzień dobry – powiedział grzecznie Miś.
– No i jak mija popołudnie – zaczął Redaktor.
– Stoję, obserwuję, podglądam, rozmawiam…
– Z kim?
– Głównie ze zwolennikami.
– Czyimi?
– Moimi, niestety.
– Oh, dlaczego niestety?
– Wolę przekonywać, niż się wdzięczyć.
– Przekonałeś kogoś?
– Pewnie! Wiele osób i jedną panią Babcię.
– Pani Babcia to nie osoba?
– Specjalna osoba – wyróżnił ją Miś – przekonanie jej uważam za swój wielki sukces.
– A co jej powiedziałeś?
– Że skazuje swoje wnuki na nędzę i poniewierkę.
– U-hu, mocne – przyznał Redaktor – mówić to ty umiesz.
– Zostało mi z filmu.
– Mam wątpliwości, czy to aby prawda…
– A ja nie, bo miałem wizję.
– Telewizja tu była?
– Jeszcze nie, zamówieni są na piątą – Miś odliczył czas – decydująca rozgrywka.
– To co z tą wizją?
– Dokładnie czasowizją…
– Czym?
– … z roku 2010. Druga kadencja dobiega końca, w Strasburgu wisi mapa biegunów eurobiedy: ściana wschodnia i Sz…
– Cicho na litość wnuków!
– Właśnie, że nie można być cicho, bo oni byli lepsi od was.
– Kto? Ściana wschodnia? To epicentrum zacofania?
– Tak jest. Oni będą przed wami!
– Przed Szczecinem?
– Tak jest!
– Misiu?… Zrób mi tę przyjemność – zaczął Redaktor innym głosem.
– Ależ bardzo chętnie…
– … i zrób taką samą wizualizację przeciwnej sytuacji.
– To znaczy?
– To znaczy, jak się odwołanie uda.
– Nie mogę…
– Jak to?
– Nie mam licencji…
– Licencji na co?
– …na mamienie – przyznał szczerze Miś – ja mogę tylko ostrzegać.
– Pomogę ci załatwić tę licencję.
– Moim zdaniem jest nieco za późno.
– Wczesne popołudnie, wiele jeszcze można zrobić…
– Nie złapiesz już reżysera…
– A co ma do tego reżyser?
– To on ustawia role w filmie…
– No tak…
– Moją rolą było ostrzegać, a nie mamić…
– Wnoszę z tego – Redaktor wyjątkowo powoli sączył słowa – że jak tobie nie wolno mamić, czyli mówić o tym, że będzie lepiej…
– Tego nie mogę zagwarantować…
– Ale to pośrednio wynika samo z siebie – kontynuował Redaktor uważnie obserwując Misia od bezoczkowej strony – czyli wychodzi na to, że na pewno będzie lepiej, jak go odwołamy.
– Wyciąganie prywatnych wniosków nie jest objęte zakazem reżysera – powiedział Miś.
– Ale na to wychodzi… – Redaktor rozpromieniał się coraz bardziej.
– Mogę ci tylko powiedzieć – dodał jeszcze Miś – w ramach ostrzeżenia oczywiście…
– No, no…
– … że jak go nie odwołacie, to dopiero się zacznie.
– Co się zacznie?
– Już mówiłem – Miś zniecierpliwił się odrobinkę – nędza i poniewierka.