– Proszę państwa, oto Miś…
– Dzień dobry – powiedział grzecznie Miś.
– Ranek już – zaczął Redaktor – a ty ciągle stoisz.
– Taki już jest los misia.
– Na służbie?
– Za mocno powiedziane – zachrząknął się Miś.
– To o co tu chodzi?
– O prawdę!
– Nie rozumiem – Redaktor wolał takie wyjście, niż narażenie się Misiowi.
– Ja nie lubię, jak dystyngowany pan kłamie…
– Ten twój imiennik…
– Właśnie. Nawet jeśli tylko wygląda na dystyngowanego.
– Jeśli mówimy o tym samym, to on jest prawdomówny.
– To zdanie obiło mi się o oczko – ochoczo przyznał Miś.
– To o co chodzi?
– Kłamie i tyle – po prostu stwierdził Miś – co tu jeszcze można powiedzieć.
– Nie wiem – Redaktor przyjął sprawdzoną technikę.
– Najpierw lustracja, nie?
– Wychodzi na to, że mówimy o tym samym… – przyznał Redaktor – uniewinniony.
– Proceduralne uchybienia! – Miś aż nie mógł z rozpaczy – daj Boże każdemu tyle szczęścia. Sterowany komuch i tyle.
– Misiu… – Redaktor próbował uspakajać.
– Nie bój nic, nie ze mną te numery, ja znam granice.
– Uff, Misiu, mówię ci – Redaktor chyba go polubił – naczelny tylko patrzy, jak i kogo wywalić.
– Aż tak źle?
– Lepiej nie pytaj – westchnął Redaktor – lepiej mów o tym panu.
– Po lustracji obietnice…
– Mieszkania?
– Właśnie!
– Misiu? – coś nagle podpadło Redaktorowi – skąd ty to wiesz?
– Ty, Redaktor, a ty myślisz, że gdzie ja żyję?
– W Żywcu?…
– A wiesz, co to jest globalna wioska?
– Ok, wracajmy do podrabianego inteligenta.
– Wspaniale to ująłeś – zachwycił się Miś – potem kontrakty!
– I odszkodowania…
– Zwalanie winy na prawników i współpracowników, czyli kolejne kłamstwa.
– Rozwój…
– Inwestycje…
– Dobrobyt…
– Otwartość…
– Sprawiedliwość… – Redaktor przerzucił Misia kolejnym argumentem.
– A najgorsze – Miś wyglądał jakby zamierzał powiedzieć coś naprawdę ważnego – jest to, że on otumania zwykłych ludzi…
– Bez serca jest…
– …którzy mu wierzą…
– … niesamowite…
– … i którym przez to żyje się dużo gorzej.
– Typowy scenariusz dyktatury – podpowiedział Redaktor.
– Wiesz co, Redaktor – Miś spojrzał na niego zdrowym oczkiem – ty żyjesz w tym  mieście, masz skrzywienie. Nie widzisz wielu rzeczy, choć znasz fakty…
– Tak?… do czego zmierzasz?
– … ale z dalszej odlgłości widać wyraźnie, że facetem steruje komuna…
– No, tego…
– …że im gorzej, tym lepiej…
– … wiesz…
– …aby tylko się nachapać…
– Misiu!
– …a najlepiej kosztem zwykłych ludzi – nie popuszczał Misiu – bo oni nie mają głosu…
– …oj, nie mają!
– Z wyjątkiem referendum! – zakończył Miś z miną Mariana Kielca po strzeleniu bramki ŁKS-owi.