Rozmówki aktualne – Zatroskany

Premier wyglądał na zatroskanego do granic możliwości.
– Czymś się troskasz – mruknął Doradca od niechcenia.
– Może zespołem – szybko wtrącił Minister.
Premier lekko przekrzywił głowę, ale zmilczał.
– Ja bym się raczej martwił o obszar – powiedział Doradca.
– Zespół jest w złej kondycji – upierał się Minister – należy się martwić o zespół.
– Z martwienia nic dobrego nie wyniknie – Doradca próbował zbić z tropu Ministra.
– Współczucie … – cichym głosem odrzekł Premier.
– Powinniśmy się zająć obszarem – kontynuował swą myśl Doradca – martwienie nie jest środkiem zaradczym.
– Ja jestem od roboty – Minister powtórzył poprzednią wypowiedź Premiera – będę robił, co każecie.
– Może lepiej, co ustalimy – łagodził Doradca.
– No to ustalajmy – Minister rwał się do roboty.
– Premier – Doradca uznał, że stracili za dużo czasu – przestań się troskać.
– Nie mogę – odpowiedział Premier słabym głosem.
– A to dlaczego? – dołączył Minister.
– I o co tak się troskasz? – wtórował Doradca.
– O siebie – już zupełnie cicho rzekł Premier zatroskany poza granice możliwości.

Napisane: Mississauga, 10 marca 2004

 

Rozmówki aktualne – Dymisja

Tak być nie może – w niejakim zamyśleniu zauważył Szef.
– Pewnie przesadzasz – rzucił niedbale Premier nie odrywając się od komputerowego helikoptera.
– Nie sądzę. W końcu swój honor mam.
– Rozbity! – wykrzyknął Premier.
– Ależ nie – zaprzeczył grzecznie Szef – honor mam w całości, a ostatnio nawet jakby mocniej posklejany.
– Helikopter…
– To wystartuj jeszcze raz – doradził Doradca.
– I dlatego honorowo muszę się odnieść…
– Znowu!
– Spadasz mu na honor – Doradca był w temacie – leć wyżej.
– To zahaczę o sufit…
– … do zarzutów prasowych…
– …a jak za nisko – tłumaczył Premier – to o grunt.
– Gruntu unikaj… – radził Doradca, jakby miał doświadczenie.
– Grunt to umieć honorowo wychodzić z opresji.
– Masz jakiś problem? – coś dotarło do Premiera między rozbiciem, a kolejnym startem.
– Zamierzam podać się do dymisji – palnął Szef.
– Możemy to przećwiczyć – Premier ostrożne podniósł helikopter do góry.
– Honorowo – upierał się Szef.
– Mogę to przemyśleć…
– Nie będą byle pętaki po moim honorze – wyglądało, że Szef był nieźle zdeklarowany.
– Co z nim robimy, Doradca? – rzucił Premier, jednocześnie rzucając myszką w rządową podkładkę.
– Honor to honor – Doradca wiedział, co Premier chciał usłyszeć.
– Święte słowa – potwierdził Premier – patrz, ale idę!
– A służba to służba – dokończył Doradca.
– Skąd wiesz? – Premier zaniepokoił się, że Doradca coś wie.
– Po to jestem doradcą – bardzo dyplomatycznie wymigał się Doradca.
– Ciągle się rozbijam – poskarżył się Premier.
– To uznaj kolejny start za niecelowy – Doradca odważył się doradzić sam z siebie.
– To się honorowo podawaj… – przyzwolił Premier.
– Dziękuję ci – zadowolenie Szefa było wypisane na jego twarzy.
– A ja służbowo nie przyjmę – dokończył Premier.
– Jesteś wspaniały – zadowolenie Szefa nie miało granic.
– To co mam podyktować Rzecznikowi? – Doradca zbierał się do wyjścia.
– Że zostało dziesięć dni lotu.
– Honorowego lotu… – poprawił Szef, gdy Doradca znikał w drzwiach.

Napisane: Mississauga, 20 kwietnia 2004