Pan Talon odebrał swoje danie w McDonald’s i rozejrzał się, gdzie by tu usiąść. Było tylko jedno wolne miejsce, koło bardzo poważnego pana. Pan Talon usiadł i zabrał się do jedzenia.
Nagle jego sąsiad przemówił.
– Doktor Zasiadek jestem. Zawsze ciekawią mnie poglądy rodaków. Prowadzę badania statystyczne. Czy pan coś słyszał o zbliżającej się wojnie?

Panu Talonowi omal połykany właśnie kęs nie stanął w gardle. Jedyny doktor, którego znał, to ten z przychodni rejonowej.
– Ja nazywam się Talon. A jakim doktorem pan jest? Weterynarzem?
– Nie. Doktorem filozofii.
– A co pana interesuje?
– Podobno ma być wojna. Słyszał pan?
– A z kim tak będziemy wojować?
– Z Putinem.
– Ale dlaczego?
– Fotyga od ich ministra nie wzięła kwiatów, które jej dał w podarunku. Byłoby lepiej, gdyby wzięła. Ale ona jest strasznie uparta i obraziła Ruskich.
– Piechota na nas ruszy?
– Nie. Dziś to nie w modzie. Atomówkę na nas zrzucą.
– Nic z tego. Będziemy mieli tarczę przeciwrakietową. Atomówka odbije się od niej i wróci do Rosji, albo do Jutrzenki.
– Skąd pan jest taki pewien, że ta tarcza wytrzyma?
– Ubezpieczymy ją w Towarzystwie Lloyd’s. To bardzo poważne światowe Towarzystwo Ubezpieczeniowe. A gdzie pan Doktor czytał, że zrzucą na nas atomówkę?
– W gazecieTak Urbanowicza. On nigdy się nie myli.

Panu Talonowi odechciało się jeść, gdy usłyszał, jaka przyszłość czeka jego ojczyznę.

– To wszystko przez to, że wieprzków od nas nie chcą kupować. Nasi widocznie podnieśli ceny. Zaczyna się od handlu i kończy się na wojnie. Panie Doktorze, może dać za darmo Ruskim kilka wagonów wieprzowiny i dojdziemy z nimi do zgody?
– Wątpię. Oni nie chcą tej tarczy.
– Ale myśmy już przyrzekli Bushowi, że ją postawimy. Co zrobić?
– No właśnie. Po to robię tę statystykę wypowiedzi rodaków. Ja sam chcę wiedzieć, co robić.

Panu Talonowi zrobiło się słabo na samą myśl, że atomówka może upaść mu na głowę. Doszedł do wniosku, że z doktorami filozofii nie ma sensu dyskutować, wstał z krzesła i przeprosił Zasiadka. Wycelował serwetką do kosza na śmieci, wyobrażając sobie, że to tarcza antyrakietowa. Nie trafił i szybko wyszedł z McDonald’s.


Ilustrowała: spinelli/pinezka.pl