Mała-zebra i mama
Mała-zebra przychodzi do mamy i mówi:
– Mamo, mam problem. Tu tak strasznie praży słońce, a ja nie mam kapelusza i nie mam pojęcia, gdzie mogłabym go kupić?!
Mama, nie przerywając stepowania, odpowiada:
– Kapelusz najlepiej kup u Harrod’sa, ale dobrze wybierz, bo bedziesz wyglądać jak osioł.
Mała-zebra przychodzi do mamy zmartwiona:
– Mamo, czemu pan Nosorożec jest tak maksymalnie wkurzony, że aż puszcza dym uszami?!
Na to mama, sącząc Paternine rocznik 1998:
– Ależ, drogie dziecko, jak ktoś ma grubą skórę, to nie znaczy, że jest niewrażliwy!
Mała-zebra próbuje się domyślić:
– Czyżby usłyszał, jak mówiłam do Żyrafiego, że nosorożce chyba nie pochodzą od małpy?!
Mała-zebra nie lubi grać w tenisa. W ogóle nie lubi żadnych sportów z piłką, więc informuje mamę:
– To strata czasu i pieniędzy, mamo. Ja nie mam do tego ani serca, ani talentu.
Na co mama, nie przerywając naciągania strun w gitarze:
– Gdybyś miała talent, to, drogie dziecko, tobie by płacono, żeby móc cię oglądać! A ja płacę, żeby cię czegoś nauczono mimo jego braku.
Mała-zebra przychodzi do mamy relaksującej się w wannie:
– Mamo, czy ja się powinnam obrazić na Żyrafiego, bo powiedział, że jestem monochromatyczna!?
– A to zależy… – mówi mama, odrywając wzrok od Solaris.
Mała-zebra uściśla:
– No bo na literaturze powiedziałam, że wolę klasyczne bajki, takich braci Grimm na przykład, od Harry’ego Pottera.
Mama przewróciwszy oczami mruczy:
– Obraź się… Ale miał rację.
Mała-zebra, lekko zdenerwowana, pyta mamę:
– Czemu te małpy ciągle mają coś do powiedzenia i dlaczego tak krzyczą?
Mama, siedząca w pozycji muktasana, odpowiada:
– Może dlatego, że wszystko wiedzą najlepiej i chcą się tą wiedzą z nami podzielić?
Mała-zebra zdziwiona rzuca:
– Chyba nie słyszałaś tych bzdur, mamo! Czy ty żartujesz?!
Na co mama z przekąsem:
– Ja tak, ale małpy niestety nie!
Ilustrowała: Joanna Titeux/pinezka.pl