Pudry
W erze popularności podkładów, puder wydaje się być częściowo zapomnianym i niedocenianym kosmetykiem – powoli jednak powraca do łask użytkowniczek doceniających naprawdę liczne zalety tego kosmetyku.
Zalety
Puder sypki lekką warstwą otula i matuje twarz – w zależności od rodzaju, może on dawać efekt bardziej satynowy lub matowy. Często zawiera domieszkę substancji pielęgnujących lub odbijających światło (np. mika). Pochłaniając nadmiar tłuszczu wygładza powierzchnię skóry bez nadmiernego obciążania jej, dając efekt świeżości i atłasowej skóry.
Jest on świetnym kosmetykiem dla każdej cery, zwłaszcza mieszanej i przetłuszczającej się, utrwala makijaż i przedłuża jego trwałość, jest świetną bazą pod tusz i cienie do oczu.
Wady
Główną wadą pudrów jest niewygoda ich aplikacji – odnosi się to zasadniczo do pudrów sypkich (pudry prasowane, wygodniejsze w użyciu, nadają się lepiej do poprawek makijażu w ciągu dnia ze względu na możliwość smug). Jednak odrobina wprawy w jego stosowaniu, jak też coraz nowsze wersje opakowań ułatwiające dozowanie, zwiększają komfort użycia tego kosmetyku.
W odróżnieniu od niektórych podkładów puder nie ma właściwości kryjących, maskujących przebarwienia i inne ‘niespodzianki’ – jednak nawet w przypadku dobrze kryjącego pudru, często konieczne jest użycie korektora.
Uważam, że dla przeciętnej (wcale nie idealnej) cery, na codzień zdecydowanie wystarczy odrobina dobrego korektora i puder sypki; sama stosuję i bardzo sobie chwalę taką kombinację.
Pudry mineralne
Stosunkowo nowym produktem na rynku kosmetycznym są tzw. pudry mineralne, produkowane wyłącznie z naturalnych minerałów – takich jak mika (mica), dwutlenek tytanu (titanium dioxide), tlenki cynku i żelaza (zinc and iron oxides), bez dodatku konserwantów. Takie pudry często lepiej kryją, niż te tradycyjne, przy zachowaniu jednocześnie lekkiej, pudrowej konsystencji. Reklamowane są zazwyczaj jako „naturalna alternatywa” dla podkładu.
Przykłady:
Bare Escentuals
Aromaleigh
Dobór koloru
Źle dobrany, zbyt jasny, może powodować niepożądany efekt maski, twarzy posypanej mąką. Ważne jest, żeby kolor pudru (podobnie jak podkładu) był jak najbardziej zbliżony do naturalnego kolorytu twarzy. Jako, że puder daje lżejszy od podkładu efekt, zezwala na nieco większy niż w przypadku tego ostatniego margines błędu; mimo to jednak puder powinien imitować naturalną tonację skóry.
Efekt końcowy zależy również od rodzaju użytego pudru – do wyboru mamy zarówno matujące (zwłaszcza do cery tłustej) jak i rozświetlające pudry.
Przykłady:
T.LeClerk Loose Powder (z dodatkiem talku, matujący, zwłaszcza dla cery tłustej/mieszanej)
Laura Mercier Loose Powder (lekki, jedwabisty, naturalny efekt; zawiera talk i maczkę kukurydzianą, która może uczulić trądzikową skórę)
Bobbi Brown Sheer Finish Loose Powder (świetna paleta kolorów, dobry dla cery przetłuszczającej się i wrażliwej)
Sonia Kashuk (matujący, bardzo dobra cena w stosunku do jakości, dostępny tylko w US)
Aplikacja
Do wyboru mamy okrągłe, puchate lub gąbkowe aplikatory i pędzle. Najpopularniejsze są tzw. puszki (nie mylić z tymi od coca coli 😉 pokryte bawełnianym lub syntetycznym futerkiem – jednak w ich przypadku łatwiej o smugi i rozcieranie makijażu niż jego utrwalanie. Pędzel (jak największy, miękki, z naturalnego włosia) daje delikatniejszy efekt i lżejszą warstwę pudru.
Puder nakładamy pędzlem najpierw na centralną część twarzy – czoło, policzki i nos – delikatnie rozcierając go pędzlem na pozostałą część twarzy, uwaga! – zgodnie z kierunkiem wzrostu włosków na twarzy (aby ich nie uwidocznić).
Używając puszka, delikatnie wgniatamy puder w skórę, starając się nie rozcierać go zbytnio.
Pudry do zadań specjalnych…
… czyli pudry brązujące i róże do policzków. Są również dostępne tzw. pudry korygujące, w odcieniach zieleni, żółci, fioletu, mające za zadanie korygować odcień skóry; jednak uważam, że ich używanie jest często niewarte zachodu. Często lepszy efekt można osiągnąć przy użyciu zwykłego pudru rozświetlającego i odrobiny różu.
O ile zadaniem pudru sypkiego jest stapianie się z naturalnym odcieniem skóry, o tyle w przypadku pudrów brązujących i różów możemy pokusić się o korekcję niedoskonałości cery i eksperymenty w tym zakresie – dowolność doboru koloru podlega znacznie mniejszym restrykcjom.
Puder brązujący często nie różni się wiele od zwykłego pudru w ciemniejszej tonacji – często odróżnia je tylko dodatek miki, błyszczących drobinek i innych substancji rozświetlających. Często ten „zwykły” po prostu daje bardziej matowy efekt, niż pudry reklamowane jako „brązujące” – z tym, że w pudrze brązującym efekt połysku nie zawsze jest pożądany.
Nie ma nic złego w używaniu pudru w ciemniejszym odcieniu jako pudru brązującego, jeśli ma on odpowiedni, pasujący nam kolor – wszystko zależy od tego, jaki efekt chcemy osiągnąć.
Puder brązujący (zwłaszcza ten w wersji matowej) jest nieocenionym środkiem w modelowaniu rysów twarzy. Zasada jest dosyć prosta – posługujemy się metodą światła i cienia – jasny kolor uwypukla, podkreśla, ciemniejszy ukrywa. Celem jest raczej wykreowanie iluzji „wyrzeźbionych” rysów, z odpowiednio zaznaczoną strukturą kości twarzy, niż płaski owal.
Dobrze jest przyjrzeć się dokładnie kształtowi własnej twarzy (uprzednio odsuwając z niej włosy), układowi kości i jej naturalnej „rzeźbie”, ewentualnie poprosić o pomoc w obiektywnej ocenie przyjaciółkę.
Jasnym odcieniem (pudru rozświetlającego lub cienia, nałożonego miękkim pędzlem) rozświetlamy miejsca, na które światło pada centralnie – środek czoła, kości na samym łuku brwiowym i tuż pod okiem na policzku, wzdłuż nasady nosa (omijając sam nos), nakładamy też odrobinę na sam środkowy pasek nosa oraz wokół ust (kąciki, tuż pod brodą oraz tuż nad nosem). Jednocześnie przyciemniamy (pędzlem z delikatnie strzepanym nadmiarem pudru brązującego) miejsca tuż POD zarysem kości policzkowych, na skroniach i przy granicy włosów , tuż POD zarysem brody, pod kością łuku brwiowego, przez wewnętrzny górny oraz zewnętrzny górny kącik powieki oraz po obu stronach grzbietu nosa – zasłaniamy palcem jedną stronę i centralną część nosa, delikatnie zaznaczając pędzlem odsłoniętą powierzchnię, potem powtarzamy całość z drugiej strony twarzy.
Można też użyć samego pudru brązującego, bez dodatkowego rozświetlacza, oszczędnie go dozując, na tej samej zasadzie, co wspomniana wyżej.
Ilustracje: spinelli/pinezka.pl
Zobacz też:
Bazy pod makijaż
Korektory
Makijaż oka
Błędy w makijażu