Część 2. Właściwy wymiar

Stosowany powszechnie na świecie system rozmiarów biustonoszy opiera się na dwóch parametrach kobiecego ciała: obwodach pod biustem i w biuście. Niestety, nie jest to system doskonały – nie uwzględnia bowiem wielu dodatkowych czynników, jak średnica, rozstaw czy kształt piersi.

Nie ma dwóch identycznych biustów, a osoby o takich samych wynikach pomiaru obwodów mogą mieć zupełnie różne piersi, i – co za tym idzie – potrzebować różnych rozmiarów stanika. Dlatego same pomiary i sprawdzanie rozmiaru w tabelach to dopiero początek – ostateczną decyzję podejmujemy doświadczalnie. Potrzebny nam jednak punkt wyjścia.

Krok pierwszy: obwód to podstawa!

Kluczowym etapem, niestety – często lekceważonym, jest prawidłowy dobór obwodu pod biustem. To dzięki dobrze dopasowanej szerokości obwodu ta skomplikowana konstrukcja, jaką jest stanik, może spełniać swoją podstawową funkcję – podtrzymywania i korygowania kształtu.

Fundamentem, na którym opiera się konstrukcja stanika, i dzięki któremu spełnia on swoją podtrzymującą rolę, jest pas biustonosza, czyli część obejmująca klatkę piersiową. Wbrew bardzo powszechnemu błędnemu przekonaniu, ciężaru piersi nie powinny dźwigać ramiączka – winny one przejmować najwyżej 10% ich masy. Lwią część pracy wykonuje właśnie obwód, który musi samodzielnie i mocno trzymać się na ciele, nie opadając i nie przesuwając się nawet przy gwałtowniejszych ruchach. Nie możemy przytwierdzić sobie stanika do klatki piersiowej – dlatego powinien on opasywać nas dość ściśle, jednak nie krępując przy tym ruchów ani nie utrudniając oddychania. Jest to możliwe dzięki elastycznym materiałom, z których szyje się biustonosze. Materiał boków i tyłu nie powinien być maksymalnie naciągnięty, ani też napięty tylko nieznacznie. Pożądany jest stan pośredni – stosunkowo mocne naciągnięcie. Tylko taki pas biustonosza będzie właściwie „pracował”. Jego rozmiar ustalamy na podstawie naszego obwodu pod biustem.

Jak zmierzyć obwód pod biustem? Najprościej użyć miarki krawieckiej – opasujemy się nią bezpośrednio pod piersiami, dbając, by taśma była ułożona poziomo. Interesuje nas najmniejszy możliwy wymiar, dlatego przed odczytaniem wyniku robimy wydech, czyli wypuszczamy powietrze z płuc, a następnie ściągamy miarkę bardzo mocno. Nie ma się czego bać – staniki są dużo bardziej elastyczne niż centymetr krawiecki!

Jak zinterpretować wynik pomiaru? Najczęściej produkuje się biustonosze w rozmiarach obwodów: 70, 75, 80, 85 i tak dalej. W idealnym świecie wielkości te odpowiadałyby w przybliżeniu naszym obwodom pod biustem. Tak jednak nie jest – rozciągliwość materiałów i ich zużywanie się wraz z upływem czasu sprawiają, że – zwłaszcza przy nieco większych i cięższych biustach – w większości przypadków obwód dobrany dokładnie „według centymetra” okazuje się zbyt luźny. Dlatego obowiązuje zasada zaokrąglania pomiaru w dół. Ponadto, co dla wielu osób stanowi nowość, warto pójść nieco dalej – np. przy wyniku 78 cm pod biustem sięgnąć nie po rozmiar 75, a 70!


Podstawowy błąd

Czy w tak wąskim staniku nie będzie nam za ciasno? Niekoniecznie! Większość kobiet popełnia podstawowy błąd – sięga po zbyt szeroki obwód pod biustem i za małą miseczkę. Jeśli w staniku jest im ciasno – obwiniają o to wąski obwód pod biustem, podczas gdy winowajcą są najczęściej zbyt małe miseczki. Modelowa sytuacja wygląda następująco: piersi, wypychając miseczki ku przodowi, ciągną za sobą obwód, który nieprzyjemnie wpija się w plecy, same zaś wybrzuszają się nad krawędziami miseczek i balansują na granicy wyskoczenia na zewnątrz, zmuszając nas do ciągłego poprawiania bielizny i unikania gwałtowniejszych ruchów. Sięgnięcie po szerszy obwód pod biustem – rozwiązanie stosowane przez większość kobiet – wcale nie poprawi sytuacji, ponieważ zbyt luźny pod biustem stanik całkowicie utraci swoją funkcję – podtrzymywanie biustu! Biust zawiśnie na ramiączkach, które zaczną wywierać zbyt duży nacisk na ramiona, zapięcie z tyłu będzie miało tendencję do przesuwania się w górę. Piersi, jeśli są wydatne, nie zostaną uniesione na odpowiednią wysokość i będą podrygiwać przy każdym kroku, a te mniejsze dosłownie rozpłaszczą się na klatce piersiowej.
Sięgnięcie po większy obwód byłoby rozwiązaniem dokładnie odwrotnym od właściwego – prawidłowo byłoby bowiem powiększyć miseczkę, zmniejszając jednocześnie obwód pod biustem.

Krok drugi: biustowy alfabet

Po zrobieniu pierwszego kroku, jakim jest ustalenie właściwego rozmiaru pod biustem, czas na miseczki. Rozprawmy się na początek z bardzo rozpowszechnionym mitem, zwanym w niektórych środowiskach „literofobią” bądź „fobią alfabetyczną”.

Większość ludzi sądzi, że litery A, B, C i tak dalej oznaczają konkretne wielkości kobiecych piersi. Wedle tej teorii, A to coś w rodzaju limonki, B – cytryny, C – pomarańczy, a D to już prawie melon… Tymczasem oznaczenia te dotyczą wyłącznie różnicy między obwodem w biuście a obwodem pod biustem, nie – objętości piersi.

W zależności od obwodu, miseczki oznaczone tą samą literą będą wyglądały zupełnie inaczej. Wystarczy przyjrzeć się w sklepie z bielizną stanikom w kilku rozmiarach, np. 70C, 80C, 90C – by przekonać się, że przy różnych obwodach miseczki różnią się wielkością. 90C to pokaźna miseczka, a 70C – mniejsza (co nie znaczy: płytsza) „bulionówka”. Oczywiście różnica obwodów i powiązana z nią „wydatność” miseczki pozostaje zbliżona, zmieniają się jednak wszystkie inne parametry, na czele ze średnicą i szerokością łuku fiszbiny. Miseczka w rozmiarze 90C pomieści pierś o większej objętości niż 70C – gdyby biustonosz był nieprzemakalny, wystarczyłoby nalać wody do obu porównywanych miseczek, by przekonać się, że do wypełnienia 90C potrzeba więcej płynu.

Dlatego nie bójmy się większych miseczek,  a raczej – dalszych liter alfabetu! D, E, F, G, H czy J nie oznaczają wcale nadnaturalnie wielkich biustów – np. 60F to rozmiar odpowiadający piersiom, które w powszechnym mniemaniu wyglądają jak „zwykłe C”. Tych, którym trudno w to uwierzyć, być może przekonają przykłady, prezentowane w cyklu „Biust tygodnia” w blogu Stanikomania.

Jak sprawdzić, która magiczna literka choćby w przybliżeniu odpowiada wymiarom naszych piersi? Po ustaleniu rozmiaru obwodu pod biustem przechodzimy do pomiaru obwodu w biuście – należy opasać się miarką krawiecką, układając ją tak, by obejmowała piersi w ich najbardziej wysuniętym ku przodowi miejscu, idealnie poziomo. Czasem warto poprosić kogoś o pomoc. W przypadku biustów, które nie są doskonale jędrne i naturalnie uniesione, zaleca się też przeprowadzić pomiar w unoszącym, lecz nie spłaszczającym piersi miękkim staniku, jak najlepiej dobranym. Bardziej miarodajny może okazać się wynik większy, lub też wyciągnięta z obu średnia. Mierząc się w biuście, opasujemy się miarką dość luźno – tak, by nie wpijała się w ciało, lecz jedynie do niego przylegała.

Od wyniku pomiaru obwodu w biuście odejmujemy – uwaga! – ustalony wcześniej rozmiar stanika pod biustem. Otrzymaną różnicę musimy następnie skonfrontować z tabelą rozmiarów, określającą jaki rozmiar miseczki odpowiada wyliczonej różnicy. Są one dostępne m.in. w niektórych sklepach internetowych (szukajmy takich z jak największym wyborem rozmiarów). Wiele z nich nie wymaga wcale wykonywania powyższego odejmowania – aby odczytać w takiej tabeli właściwy rozmiar miseczki, najpierw odnajdujemy rubrykę odpowiadającą ustalonemu przez nas rozmiarowi obwodu pod biustem (po zaokrągleniu pomiaru w dół i dodatkowym zaniżeniu go), nie – rzeczywistemu wynikowi pomiaru w centymetrach. Jeśli zlekceważymy tę wskazówkę, najprawdopodobniej popełnimy opisany wcześniej podstawowy błąd – dobierzemy zbyt szeroki obwód pod biustem i za małą miseczkę.

Przestrzegam przed częstymi w sklepach internetowych „kalkulatorami rozmiarów” – zwykle podają błędne wyniki. Mają też pewną wadę – przeciętny sklep dysponuje bardzo ograniczonym zakresem rozmiarów, a kalkulator działa tylko w tym zakresie – jeśli nie mieścimy się w rozmiarówce danego sklepu czy marki (co po prawidłowym wymierzeniu zdarza się niestety dość często…), kalkulator nie udzieli nam żadnej sensownej informacji.

Uwaga: W przypadku rozmiarów wykraczających ponad zakres najpopularniejszych w sklepach (co wcale nie znaczy: prawidłowych dla większości kobiet!) miseczek A–D, nie istnieje jednolity system rozmiarów. Dlatego rozmiar ustalony według tabeli jednego producenta, u innego może okazać się całkiem nieodpowiedni. Najpopularniejsze na świecie są systemy europejski i brytyjski – pierwszy opiera się na wielkościach wyrażonych w centymetrach, drugi – w calach; różnią się także oznaczenia miseczek (w brytyjskim systemie funkcjonują rozmiary oznaczone podwojonymi literami, np. FF). Oprócz tego istnieją najróżniejsze mutacje obu systemów. Nie obawiajmy się jednak – przy odrobinie cierpliwości można nauczyć się poruszać w tym gąszczu. Warto skorzystać ze zbiorowej mądrości zgromadzonej na forum Lobby Biuściastych w stworzonej przez jego bywalczynie Tabeli obwodów uwzględniającej cechy konkretnych modeli biustonoszy.

Pamiętajmy, że rozmiar wyliczony na podstawie tabel wcale nie musi okazać się prawidłowy – jak już wspomniano, ostateczną decyzję podejmujemy dopiero w trakcie przymierzania, a pomiary i tabele stanowią jedynie punkt wyjścia. Do przymierzalni w sklepie (bądź przed domowe lustro, jeśli skorzystałyśmy z zakupów internetowych) najlepiej udać się z kilkoma egzemplarzami w zbliżonych rozmiarach. Jak ocenić, który z przymierzanych staników prawidłowo leży – opiszemy w kolejnej części niniejszego cyklu. To bardzo ważny proces – bo w gruncie rzeczy niewiele biustów jest w pełni posłusznych tabelkowym teoriom. Dotyczy to także biustonoszy! Ale my, jako „stanikowo samodzielne”, damy sobie z tym radę bez trudu.


Krok trzeci: konfrontacja z rynkiem

Załóżmy zatem, że postępując zgodnie z powyższymi wskazówkami uzyskałyśmy nasz wstępny stanikowy kod. Jeśli jest to 70C czy 80D – ruszamy radośnie na zakupy, ciesząc się perspektywą atrakcyjnego wyglądu w nowym, lepszym rozmiarze. Lecz co począć, gdy werdykt brzmi na przykład… 65F? Czy to możliwe? Czy nie popełniłyśmy jakiegoś głupiego błędu? Czy takie rozmiary istnieją gdziekolwiek poza tabelami? Przecież w zwykłych sklepach w ogóle nie ma staników w obwodzie 65, a miseczka F to rarytas. I w końcu – przecież zawsze nosiłyśmy 75B!

Okazuje się, że cała trudność dopiero przed nami. Sklepy przyzwyczaiły nas do wąskiego zakresu rozmiarów, z którego większość kobiet wybiera to, co „jakoś leży”, pokornie poddając się sugestiom sprzedawczyń. Najczęściej kupowanym w naszym kraju rozmiarem stanika jest 75B. Nie oznacza to bynajmniej, że jest to prawidłowy rozmiar większości Polek! Zwróćmy uwagę na obwód pod biustem – 75 to w rzeczywistości rozmiar dla całkiem solidnie zbudowanej osoby, mierzącej w tym miejscu co najmniej 80 cm (pamiętajmy o zasadzie zaokrąglania w dół i ciasnym pomiarze!). Tymczasem staniki w tym rozmiarze kupują szczupłe kobiety, które nie sięgają po węższe obwody – z braku odpowiednio dużych miseczek przy tych obwodach bądź też ulegając krytykowanym wyżej błędnym przekonaniom („D? Jakie D? Przecież mam mały biust!”). Wiele z nich znacznie lepiej czułoby się np. w rozmiarze 65D czy E – przy wąskim obwodzie pod biustem litery te nie oznaczają wcale dużych piersi. Jakże często szczupłe dziewczyny, sądząc, że ich biustom, jako niewielkim, należą się początkowe litery alfabetu, spłaszczają je dodatkowo za małą miseczką, ponieważ przy zbyt luźnym dla nich obwodzie 75 czy 70 tylko miseczka A czy B sprawia, że biustonosz nie opada. Nasze biusty są zbyt cierpliwe. Piersi zachowują się jak woda przyjmująca kształt naczynia – potrafią się dostosować do najgorzej skrojonych i najbardziej nieprawidłowo dobranych wynalazków producentów bielizny – ale czy na pewno wyglądają wtedy i czują się tak, jak byśmy sobie tego życzyły?

Okazuje się jednak, że na rynku – głownie poza Polską, choć i w naszym kraju pojawiają się tacy producenci i importerzy – istnieją firmy, które produkują i sprzedają biustonosze w różnorodnych rozmiarach – od obwodu 60 i od miseczki AAA (mniejszej od AA, która z kolei jest mniejsza od A) po K czy L, zbliżając się do rzeczywistej rozpiętości wymiarów kobiecej populacji. Jedni specjalizują się w początku, inni – w końcówce biustowego alfabetu. Warto do dotrzeć do tych sklepów – często ich oferta jest dla nas osiągalna jedynie w Internecie, mimo to zdecydowanie zachęcam do poszukiwań tudzież wymiany informacji (dobrym adresem do tego celu jest wspomniane wcześniej forum Lobby Biuściastych). Wbrew pozorom – zdalne kupowanie dobrze dobranej bielizny jest możliwe i dla wielu bardzo wygodne (jeśli obawiasz się e-zakupów – zajrzyj do bloga Stanikowe sklepy, by poznać zalety tej formy kupowania, zdobyć pożyteczne adresy i zorientować się, jak przebiegają procedury zamawiania, zwrotu czy wymiany w niektórych dobrych sklepach).

Na dobrze dopasowanym biustonoszu my i nasz biust możemy sporo zyskać. Wiele osób twierdzi, że tak – wydawałoby się – banalna rzecz jak nowy rozmiar stanika wpłynęła pozytywnie na ich poczucie atrakcyjności, samopoczucie, a nawet zdrowie –  jednym słowem – zmieniła ich życie. Jak to możliwe?

Nowy rozmiar – nowa Ty

Niektórzy spytają: czemu to wszystko służy? Nie lepiej zapomnieć o tych nieprzystających do życia teoriach (Obwód 65? I to z miseczką F? Albo 70AAA? Gdzie szukać takich rozmiarów?) i nosić dalej to, co dotąd? W końcu biustonosza i tak nie widać spod ubrania!

Nieprawda. Biustonosz widać zawsze – to znaczy, widać zarys odzianych w niego piersi, który istotnie wpływa na kształt i proporcje figury. Kobiety bardzo często lekceważą ten aspekt – w chwilę po tym, jak podziwiały w lustrze powabne krągłości w koronkowym cacku, wdziewają ubranie i nie zwracają uwagi na formę, jaką dzięki owemu cacku przybrała ich sylwetka.

Jeśli dobierając stanik popełnimy podstawowy błąd i arcydzieło sztuki bieliźnianej ma zbyt małe miseczki i zbyt szeroki obwód pod biustem, po jego włożeniu nasza figura nie tylko nie zyskuje, ale ewidentnie traci. Piersi, zamiast przybrać ładny, zaokrąglony kształt i trzymać się posłusznie na odpowiedniej wysokości, wybrzuszają się nad krawędziami miseczek, wysuwają się dołem, obwisają, kołyszą się, ściągają ramiona w dół i skłaniają do garbienia się. Jeśli są niewielkie – za małe miseczki wcale ich nie eksponują, lecz spłaszczają, tworząc „drugi biust” pod pachami. Tył stanika, wędrując ku górze, grozi wysunięciem się z wydekoltowanego na plecach topu. Na szczytach ramion pojawiają się zagłębienia od ramiączek, które po pewnym czasie utrwalają się i pozostają widoczne nawet bez stanika. Na dodatek fiszbiny uwierają i jest nam ciągle niewygodnie! Jednym słowem – wieczny kłopot z tym biustem… Czy rzeczywiście z biustem?

Oczywiście, że nie. Biustonosz w prawidłowo dobranym rozmiarze nie dopuści do żadnego z wyżej opisanych objawów. Zapięcie pozostanie tam, gdzie powinno, piersi w całości zmieszczą się w miseczkach, fiszbiny otoczą piersi i zaczną je podtrzymywać, zamiast uciskać. Biust uniesie się na odpowiednią wysokość, ramiączka przestaną wpijać się w ramiona, zniknie niewiadomego pochodzenia dokuczliwy ból kręgosłupa, przestaniemy się garbić. Wreszcie: niewielki biust stanie się pełniejszy, a duży – przestanie sprawiać wrażenie ciężkiego, dzięki czemu cała sylwetka się wysmukli i zyska lepsze proporcje. Jeśli masz nienajmniejszy biust, ale tęsknisz do wcięcia w talii – wygrałaś! Dobry biustonosz sprawi, że zarys twojej figury zbliży się do upragnionej klepsydry. Czy warto dobrowolnie rezygnować z tych możliwości? Wybór należy do nas!

W następnej części biustonoszowego cyklu zajmiemy się szczegółowo bardzo ważną kwestią – mianowicie: w jaki sposób przymierzyć stanik i ocenić, czy jest właściwie dobrany? Wbrew pozorom temat jest złożony i tu także trzeba będzie obalić kilka stereotypów.

 

Zobacz też:
Odpowiedni dać piersiom stanik, część 1
Część 3 – Dążymy do ideału
Część 4 – Uprzedzenia i wątpliwości

oraz:
Z pamiętnika stanikomaniaczki, czyli rozmowa z Kasicą

Ilustrowała: AnetaG/pinezka.pl