Czy częste mycie skraca życie?
W artykułach, które ukazały się do tej pory, zajęłam się przede wszystkim kremami pielęgnacyjnymi. Jednak, prócz tychże kremów, w codziennym użytku mamy też i inne specyfiki, często wręcz używamy ich w większej ilości i częstotliwości niż kremów właśnie.
Największą grupę stanowią tu środki myjące – czy to płyny do kąpieli i pod prysznic, czy też szampony, żele do mycia twarzy i mydła do rąk. Warto wziąć i je pod lupę, by móc wybrać najbardziej korzystne dla naszej skóry.
Zbyt ostre środki myjące mogą bowiem uszkadzać skórę. Sam proces mycia nie jest dla skóry całkiem obojętny, jako że kontakt z wodą i środkiem myjącym prowadzić może do odtłuszczenia skóry, a w konsekwencji do uszkodzenia płaszcza lipidowego. Samoregeneracja tego płaszcza trwa 24 godziny, zbyt częsta kąpiel, połączona z silnym detergentem, może więc skutkować stanami zapalnymi, egzemami, lub – w najlepszym przypadku – suchą i swędzącą skórą.
Klasycznym środkiem myjącym, znanym już od tysięcy lat, jest mydło. Wytwarzane jest ono z tłuszczów roślinnych lub zwierzęcych i ługu. W wyniku reakcji między kwasami tłuszczowymi a zasadą, powstaje mydło i gliceryna.
W kosmetyce najczęściej stosowane są mydła potasowe i sodowe. Mydło potasowe znane jest też pod nazwą mydła szarego (nie mylić z „szarym” mydłem w kostce!), ma ono mazistą konsystencję i bywa wykorzystywane do produkcji past czyszczących i środków dezynfekcyjnych.
Obecnie klasyczne mydła należą do rzadkości. Dostać je można w sklepach „naturalnych”, najczęściej są to mydła robione ręcznie, z olejów roślinnych, tzw. mydła marsylskie. Ich rodowód sięga około 4000 lat wstecz; jak chce tradycja pierwsze mydła były wytwarzane w Syrii, w okolicach miasteczka Aleppo, składały się z oliwy, oleju wawrzynowego i sody kaustycznej. Metoda wytwarzania mydeł nie zmieniła się od tego czasu wiele. Mydła wytwarzane ręcznie muszą dojrzewać (dość długo są płynne lub galaretowate), co oznacza, że od chwili ich wyprodukowania do momentu użycia musi upłynąć kilka tygodni lub miesięcy. Im dłużej mydło leżakuje, tym niższe ma pH i jest łagodniejsze. Mydła marsylskie, lub jak kto woli – naturalne, są z reguły mydłami przetłuszczonymi, tzn. mają one także walory pielęgnacyjne, nie wysuszają skóry. Pienią się dość słabo, jednak dobrze usuwają zabrudzenia. Mydło naturalne można też, z zachowaniem należnych środków ostrożności, wyprodukować w domu.
Mydła produkowane na skalę przemysłową mają nieco inny skład – podstawę stanowią nasycone kwasy tłuszczowe, konkretnie olej palmowy czy kokosowy, lub też łój zwierzęcy. Dzięki zastosowaniu takich tłuszczów mydła te nie muszą dojrzewać, są jednak też nieprzetłuszczone, przez co mają nikłe własności pielęgnacyjne. Ponadto, prócz sody kaustycznej, środków zapachowych i barwiących, często dodaje się do nich tensydy (odpowiedzialne za lepsze pienienie się mydła), składniki zapewniające lepszą konsystencję, konserwanty i składniki zapobiegające tworzeniu się osadu (mydła wapiennego) na armaturze.
Generalnie wiele autorytetów kosmetycznych nie zaleca stosowania mydła do pielęgnacji cery i ciała, a to ze względu na ich zasadowe pH (np. mydło glicerynowe Yves Rocher ma pH=7, naturalne mydło kokosowe Alverde pH=10, klasyczne mydło Alepp pH=7-8 ). Mydła mogą więc uszkadzać płaszcz lipidowy skóry (który ma odczyn kwaśny mniej więcej równy 5,5), a mydła nieprzetłuszczone prowadzić do wysuszenia tejże.
Niektóre, bliskie ekologii źródła twierdzą jednak coś zupełnie odwrotnego – według nich mydła naturalne mają znakomite walory pielęgnacyjne. Znane mi są relacje osób, którym mydła naturalne pomogły załagodzić objawy atopowego zapalenia skóry, pozbyć się łupieżu, etc. Sama powróciłam do mydeł całkiem niedawno, ze względów raczej praktycznych – myjemy ręce mydłem w kostce, a nie w płynie. Oczywiście, mam na myśli prawdziwe mydło, a nie syndet, o którym poniżej. Nie zauważyłam żadnych negatywnych objawów, skóra dłoni przesusza się dokładnie tak samo jak wtedy, gdy używałam łagodnych kremowych syndetów w płynie. Jedynym skutkiem ubocznym jest konieczność regularnego szorowania umywalki z wapiennego osadu. Wcześniej zaś istniała konieczność zmywania z podłogi kleksów „mydła” w płynie. Na jedno więc wychodzi.
Kostki myjące, czyli syndety.
Wyglądają jak mydło, dla laika działają też jak mydło i są z mydłem mylone. Ba, często nazywają się „mydło”. Syndety jednak, to z definicji kostki myjące nie będące mydłem . Składają się głównie z tensydów (detergentów), które są związkami powierzchniowo czynnymi i emulgującymi – i stanowią niejako serce syndetu, gdyż właśnie te substancje myją. Najczęściej składniki te mają jednak postać płynną, czyli w skład syndetu muszą wejść też substancje nadające mu konsystencję – są to przede wszystkim woski, czasem też pochodne kwasów akrylowych. Ponadto syndety zawierają także emolienty, mające rekompensować uszkodzenia płaszcza lipidowego skóry, składniki łagodzące, ba, nawet i wyciągi roślinne.
Kostki myjące uważane są za łagodniejsze od mydeł, mają one też z reguły pH przyjazne dla skóry, czyli w okolicach 5,5. Pies – jak zwykle – pogrzebany jest w szczególe, tzn. łagodność syndetu zależna jest od użytego w nim detergentu. Ponadto zastosowane w syndecie woski mogą zapychać pory skórne i powodować powstawanie zaskórników.
Mydła w płynie
Wbrew pozorom to bardzo wąska grupa produktów. Prawdziwe mydła w płynie są niezwykle rzadkie. Składają się z reguły z mydła, często potasowego, gdyż takie mydła są miękkie lub wręcz płynne, i ewentualnie wody lub oleju. W zasadzie dostać je można tylko wśród produktów ekologicznych.
Płyny do mycia
Do tej kategorii należą szampony, płyny, żele i mleczka pod prysznic i do kąpieli, płyny i żele do mycia twarzy, produkty do higieny intymnej i „mydła” (a właściwie syndety) w płynie. Wrzucam je do jednego worka nie bez przyczyny. Wiele z nich można bowiem stosować zamiennie. Wczytanie się w listę składników ujawnia nam bowiem fakt, że znakomita część środków myjących dostępnych na rynku zawiera podobne ingrediencje. Królem tychże jest Sodium Laureth Sulfate (SLES), dobrze pieniący się i tani detergent, dobrze tolerowany przez skórę większości ludzi. Nie znaczy to oczywiście, że przez wszystkich – badania wykazały, że niektóre osoby (i to niekoniecznie o wrażliwej skórze) mogą negatywnie reagować na SLES. W związku z tymi badaniami zaczęto ostrzegać przed tym składnikiem. Sama do niedawna należałam do zaciętych przeciwników tego detergentu, jednak ponoć tylko krowa nie zmienia poglądów – wrażliwość na SLES jest stosunkowo mało rozpowszechniona, są osoby, które faktycznie myjąc się produktami zawierającymi ten składnik skarżą się na podrażnienie czy wysuszenie skóry (osobiście do nich należę). Większość konsumentów toleruje SLES bardzo dobrze i nie ma sensu polecać im zmiany szamponu czy żelu pod prysznic na łagodniejszy. Jednak w przypadku egzem, atopowej czy też bardzo suchej skóry warto się zastanowić nad stosowaniem łagodniejszych detergentów w codziennej pielęgnacji skóry (patrz tabela poniżej).
Różnice między płynami myjącymi leżą w szczególe – i tak, płyny przeznaczone do kąpieli zawierają więcej substancji pieniących niż te pod prysznic. Produkty dla skóry suchej zawierają więcej emolientów (użyte jako szampony mogą za bardzo obciążać włosy). Te do pielęgnacji intymnej będą miały raczej kwaśne pH i będą też zawierały składniki łagodzące, zaś te do włosów będą wzbogacone o ingrediencje nadające włosom miękkość, połysk i/lub puszystość (głównie silikony, proteiny jedwabne lub pochodzące ze zbóż, żywice, pantenol).
Warto też rozważyć aspekt tzw. składników czynnych, których, szczególnie w produktach high-end, może być stosunkowo dużo (choć niekoniecznie objętościowo w produkcie, raczej w postaci długiej wyliczanki na liście ingrediencji). Otóż moim zdaniem, nie mają one większego znaczenia dla kondycji skóry – w końcu produkt myjący pozostaje na niej tylko przez kilka minut. Ponadto detergent czy mydło i tak wymywa część z nich. Zalecenie, żeby potrzymać żel na skórze dłużej, aby mógł zadziałać, należy traktować z dystansem, jako ze przeniknąć przez skórę mogą też detergenty, które uszkadzają barierę ochronną.
W przypadku włosów rzecz wygląda inaczej – szampony o dużej zawartości emolientów mimo krótkiego czasu działania mogą obciążyć włosy, co w przypadku włosów cienkich jest niekorzystne, gdyż nadaje im wygląd nieumytych. W ogóle w kwestii szamponów zasada jest taka, że używanie jednego szamponu przez cały czas może włosom źle służyć. Wynika to bardzo często z faktu, że zawarte w szamponie emolienty – dotyczy to przede wszystkim silikonów – nie zostają z włosów zmyte i przy każdym myciu nawarstwiają się na nich, dając tzw. efekt „build-up„. Dlatego od czasu do czasu należy umyć włosy innym szamponem, by usunąć tę warstwę.
Bardzo wiele płynów myjących zawiera także sól kuchenną jako środek zagęszczający i kwas cytrynowy jako środek regulujący pH.
Sole, kulki, tabletki musujące, olejki do kąpieli
Są to dodatkowe produkty, mające uczynić z naszej łazienki oazę SPA. Sole, jak nazwa mówi, składają się z soli kuchennej lub morskiej wzbogaconej o dodatkowe składniki w postaci barwników, środków zapachowych i detergentów. Sól może mieć zarówno pozytywne, jak i negatywne oddziaływanie na skórę. Lepszą opinię ma sól morska, zawierająca także mikroelementy. Kąpiele solne nie powinny być zbyt ciepłe i trwać dłużej niż 20 minut, po takiej kąpieli zalecane jest owinięcie się w ciepły koc i relaks, również 20-minutowy.
Tabletki i kule musujące zaś zawierają głównie kwaśny węglan sodowy, który to jest odpowiedzialny za efekt „jacuzzi”. Ponadto, podobnie jak w przypadku soli kąpielowych, kule musujące zawierają też środki zapachowe, detergenty, barwniki i konserwanty. Kwaśny węglan sodowy zmiękcza twardą wodę, jednocześnie jednak ma on zasadowe pH, stąd tego typu dodatków do kąpieli nie powinno się nadużywać.
Olejki do kąpieli mogą mieć różny skład – te bardziej naturalne zawierają olej bazowy, olejek eteryczny i środek powierzchniowo czynny, który sprawia, że olejek łączy się z wodą, zaś po wypuszczeniu wody na wannie nie pozostaje tłusta warstwa. Takie olejki nie mają dużych własności myjących, mogą służyć relaksowi i ewentualnie jako dodatek natłuszczający. Olejki, które jednocześnie myją, zawierają również detergenty.
Substancje myjące pod lupą:
| Co się pod tym kryje? | Własności |
sodium palmate | mydło sodowe na bazie oleju palmowego | zasadowe pH, dobre własności myjące i emulgujące, może wysuszać |
sodium palm kernelate | mydło sodowe na bazie oleju palmowego | j.w. |
sodium tallowate | mydło sodowe na bazie łoju zwierzęcego | j.w. |
sodium cocoate | mydło sodowe na bazie oleju kokosowego | j.w. |
sodium oleate | mydło sodowe na bazie oliwy z oliwek | zasadowe pH, dobre własności myjące i emulgujące |
potassium palmate | mydło potasowe na bazie oleju palmowego | zasadowe pH, własności odkażające i myjące |
potassium cocoate | mydło potasowe na bazie oleju kokosowego | j.w. |
etidronic acid | kwas fosfonowy | zmiękcza twardą wodę |
Disodium Lauryl Sulfosuccinate | detergent | łagodny detergent |
Sodium Cocoyl Isethionate | detergent, środek odżywiający włosy | odżywka do włosów, środek myjący, występuje głównie w szamponach |
Sodium Isethionate | j.w. środek antystatyczny | j.w. |
ammonium lauryl sulfate | detergent | silny detergent o sporym potencjale drażniącym, rzadko używany |
ammonium laureth sulfate | detergent | stosunkowo szeroko rozpowszechniony detergent, ma podobne właściwości do sodium laureth sulfate |
sodium laureth sulfate | detergent | szeroko rozpowszechniony detergent, występuje w większości produktów myjących, chętnie stosowany ze względu na dobre własności myjące i pieniące |
cocamidopropyl betaine | detergent | łagodny i dobrze się pieniący detergent często stosowany w płynach i szamponach dla niemowląt. Betainy używane przez dłuższy okres czasu mogą jednak uczulać |
sodium lauryl sulfate | detergent | silny detergent, rzadko spotykany w produktach do mycia, może działać drażniąco |
laureth | detergent | środek powierzchniowo czynny, ułatwiający łączenie się olejków z wodą, często używany w olejach do kąpieli |
Zinc Pyrithione | pochodna cynku | środek przeciwłupieżowy, przeciwłojotokowy, głównie używany w szamponach przeciwłupieżowych i do tłustych włosów |
piroctone olamine | środek przeciwłupieżowy, grzybobójczy | |
Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride | zmodyfikowana żywica | środek odżywiający włosy, zwiększa objętość i elastyczność włosów |
TEA-DodecylbenzeneSulfonate | środek zwiększający pienienie | |
Sodium Methyl Oleoyl Taurate | detergent | działanie antystatyczne, spieniające i myjące, głównie w szamponach |
Sodium Chloride | sól kuchenna (ew. sól morska, choć ta częściej wzstepuje jako marine salt) | występuje w solach do kąpieli jako środek remineralizujący i relaksujący, w szamponach i płynach do mycia jako zagęszczacz. Może wysuszać i drażnić skórę |
Sodium Bicarbonate | kwaśny węglan sodowy (soda oczyszczona) | odpowiedzialna za efekt „bąbelkowania” soli, kulek i tabletek do kąpieli, zmiękcza twardą wodę, użyta w nadmiarze może wysuszać skórę |
Dezodoranty
Wśród dezodorantów wymienić można dwie grupy – środki hamujące pocenie, zwane też antyperspirantami, i środki dezodoryzujące, czyli maskujące zapach potu oraz działające bakteriobójczo – czyli właściwe dezodoranty. W tej chwili obie grupy uległy wymieszaniu — w obu składnikiem czynnym najczęściej jest uwodorniony chloran glinu (INCI: Aluminium Chlorohydrate), ewentualnie inne sole glinu (INCI: Aluminium Chloride, Aluminium Sesquichlorate, Aluminum Stearate). Wszystkie te związki mają wspólną cechę, mianowicie blokują one wydzielanie potu poprzez zwężenie kanalików potowych. U osób o wrażliwej skórze prowadzić to może do zapaleń i innych negatywnych reakcji skórnych. W dezodorantach stężenie środka czynnego jest mniejsze, w antyperspirantach większe. Dezodoranty są bardzo często perfumowane, te w sprayach mają w składzie też gazy nośne (Propane, Butane). Dezodoranty w kremie wzbogacone są w emolienty i substancje łagodzące, jednak dodatek emolientów zmniejsza przenikanie soli glinu, przez co zmniejsza też skuteczność produktu. Dezodoranty w sztyfcie zawierają prócz emolientów także woski, nadające im odpowiednią twardość, oraz silikony ułatwiające rozprowadzanie.
Ponadto coraz częściej w handlu spotkać można dezodoranty w krysztale. Jest to oszlifowany kryształ innej soli glinu – ałunu potasowego, który ma silne własności bakteriobójcze. Taki dezodorant nie hamuje pocenia, likwiduje natomiast bakterie, które rozkładając pot, prowadzą do powstawania charakterystycznego zapaszku.
————
Autora artykułu jest samoukiem. Wszystkie podane powyżej informacje bazują na mojej aktualnej wiedzy. Niestety, nie mogę wykluczyć, że nie jest ona zgodna z najnowszym stanem nauki.
Polecamy również cykl artykułów Joanny Titeux pt. Co w kremach piszczy:
cz. I
cz. II
cz. III
Ilustrowała: Joanna Titeux/pinezka.pl