Sawanna
słońcem złotych stepów
oświetlam twoje słowa
kiedy płoną w dłoniach
zapachem trawy
napuchniętym liściem
bezwietrznej nocy
zakrywam usta
nie potrzebuję słów
szelest jednego drzewa
sawanny z twojego ciała
drażniący aromat imbiru
tyle mi wystarczy
Wiersz publikowany wcześniej w portalu poetyckim „Niespodziewajki”