Moja dusza
Kilkakrotnie pakowała manatki
Prychając gniewnie
I mrucząc coś pod nosem
Zostawiała mnie zarzyganego
Wśród rozrzuconych rzeczy

Wracała nim zdołałem wytrzeźwieć
I spokojnie bujała się w fotelu
Nie reagując na nieme prośby
Zasunięcia żaluzji

Moja dusza jest wolna
I może robić co chce
Poza tym, co robić musi
I tym, czego robić nigdy nie powinna

Pierwotnie publikowane w portalu poema.art.pl