zdrapię z oczu obrazy
wbiję paznokcie głęboko
zaśpiewam przy tym o wiośnie
która nadejdzie bo musi
wyrwę z uszu dźwięki
hip-hopu i Bacha
opluję swoje ideały piedestały cokoły
pozbędę się pychy wstydu całej tej żenady
zmyję z rąk dotyk węch smak uczucia
góry lodowe nie zatopią moich Titaniców
ani nie pozbawią mnie wegetacji
a potem przyjdę do was
do tych klitek na ostatnich piętrach mrówkowców
zdrapię wam z oczu obrazy
wbiję paznokcie w ciało
zaśpiewam przy tym o wiośnie
i o przebudzeniu zaśpiewam
spojrzycie w lustra
tak
teraz wszyscy jesteśmy artystami…