Zimowy bar
Lato minęło, nasza złota polska jesień też uciekła, przekazując pałeczkę zimie. Wbrew pozorom nie jest źle, ponieważ zaczął się sezon na nocne uciechy klubowe. Latem orzeźwienie czerpaliśmy z zimnych, tropikalnych koktajli. Teraz, kiedy nadeszła zima, najbliższe miesiące lepiej umilać sobie drinkami rozgrzewającymi nie tylko ciało, ale i duszę.
Zimą używać będziemy znacznie mniej lodu, ponieważ koktajle nie powinny być wściekle lodowate jak latem, a niektóre, te bardziej „zimowe”, nie wymagają w ogóle lodu – jeżeli już, to może jedną, czy dwie kostki.
W chłodniejsze dni możemy pozwolić sobie na troszkę więcej alkoholu w drinkach, grzane wino, grzane piwo, których smak urozmaicą nam różne przyprawy.
Chciałbym również przedstawić kilka moich własnych propozycji, jak również jeden bardzo ciekawy koktajl, który wymyśliła koleżanka, z którą pracuję za barem w naszym klubie.
Zatem zaczynajmy nasze mieszanie, nie zapominając o tym, że należy unikać wynoszenia drinków na dwór. Bywa to bardzo zdradliwe: można się szybko upić, a trochę głupio zakończyć imprezę przed czasem, a rano słuchać opowieści przyjaciół o super zabawie. Nie mówiąc już o kacu gigancie. Jak sami wiecie, różnie to bywa.
Na początek zaproponuję kilka grzańców, które możemy zrobić nie tylko z wina, ale również z piwa, a poprę to góralskim przepisem na… zresztą sami przeczytajcie:
Turysta przychodzi do knajpy w Zakopanem, siada przy barze i pyta:
– Barman, co polecisz do picia?
– Ano, panocku, drink Góra Cy.
– Jak to Góra Cy? – dopytuje się turysta.
– Widzi pan, bierzemy sklanecke wina. No, dwie, góra cy i wlewamy do garnka. Później bierzemy sklanecke piwa. No, dwie, góra cy… i wlewamy do tego samego garnka. Następnie sklanecke wódecki, dwie, no, góra cy… i wlewamy do tegoż samego garnecka. Na koniec bierzemy sklanecke koniacku, no, dwie, góra cy… i wlewamy do garnka. Garnek stawiamy na ogniu i miesając gzejemy cas jakiś. Później nalewamy i pijemy sklaneckę, dwie, no, góra cy. Po wypiciu wstajemy, robimy krocek, dwa, no, góra cy…
Glögg to aromatyczne grzane wino z migdałami i przyprawami korzennymi. W Szwecji, skąd pochodzi, tradycyjnie przyrządzany jest na Boże Narodzenie. Świetnie nadaje się na zimowe wieczory oraz gdy mamy ochotę w ciepłych kapciach posiedzieć przed kominkiem.
Składniki:
– 1 butelka czerwonego wina, najlepiej półsłodkiego. Nie ma wymagań co do marki (byle nie było to wino marki Rambo czy coś w tym stylu),
– 3/4 szklanki cukru, ale nie mniej niż 1/2 szklanki,
– skórka pomarańczowa, najlepiej ususzona z 1/4 pomarańczy, najlepsza jest skórka ze świeżych pomarańczy – taką skórkę należy zetrzeć na tarce (można też kupić gotową startą skórkę pomarańczową w torebce),
– 1 mały kawałek imbiru – korzeń imbiru dostaniemy w większości sklepów z ziołami i przyprawami; sprzedawany jest zwykle w dosyć dużych kawałkach, trzeba będzie więc go obciąć; potrzebujemy kawałek wielkości połowy kciuka, imbir drobimy na małe kawałeczki,
– 2 kawałki cynamonu (nie mielony),
– 10 sztuk goździków, przyprawa dostępna w torebce, bardzo aromatyczna i niezbędna,
– rodzynki i migdały – garść rodzynek i dwie garści migdałów; migdały musimy obrać ze skórki, aby to zrobić zalewamy je wrzątkiem i chwilę odczekujemy: skórki powinny ładnie schodzić (jeśli nie schodzą – zalewamy jeszcze raz),
– kilka strączków kardamonu; kardamon to zielone strączki, które można kupić w różnego rodzaju sklepach kolonialnych oraz z przyprawami; nie jest to przyprawa konieczna, więc jeśli nie znajdziesz kardamonu, nie przejmuj się i pomiń go w przepisie.
Sposób przyrządzenia:
Gotujemy 2,5 litra wody. Następnie do wrzątku wrzucamy przyprawy (imbir, cynamon, skórkę pomarańczową, goździki i kardamon) i gotujemy przez ok. 30 minut na małym ogniu, bez przykrycia. Po pół godzinie przelewamy wywar przez sitko do drugiego garnka, gdzie mieszamy go z cukrem i winem. Można dodać setkę wódki dla wzmocnienia. Mocno podgrzewamy, nie gotujemy, a w międzyczasie wrzucamy rodzynki i migdały. Kilka migdałów można też wrzucić na dno kubków. Po kilku minutach gorący napój podajemy w niewielkich kubkach, koniecznie gorący.
Kolejna propozycja:
Spróbujcie z prostym, bułgarskim lub węgierskim czerwonym winem. Podgrzejcie je w garnku, dodając miód w ilości odpowiadającej indywidualnym gustom. Teraz czas na skórkę pomarańczową i sok z cytryny, do tego garść goździków, migdały i cynamon. Tuż przed podaniem grzańca, wlejcie do niego trochę podgrzanej na osobnym palniku brandy. Podpalcie je i dla większego efektu zgaście światło.
Na koniec grzane wino (bardzo prosty przepis, bo i takie bywają smaczne).
Składniki:
2 butelki czerwonego wina
3 torebki przyprawy do grzańca
Przygotowanie:
Wino mocno zagrzać, dodać przyprawę, grzać jeszcze 2-3 min, ale nie wolno zagotować.
Czas na grzańce z piwa.
GRZANE PIWO
Składniki:
6 butelek jasnego piwa (3 l)
10 dag cukru
1 kawałek cynamonu (4 cm)
10 goździków
2 łyżki skórki pomarańczowej smażonej w syropie
Sposób przyrządzenia: Do rondelka wlać 1 butelkę piwa i dodać cukier, goździki, cynamon oraz skórkę pomarańczową. Gotować 5-7 minut, a następnie przecedzić. Do gorącego płynu wlać pozostałe piwo, mocno zagrzać i zaraz podawać.
GRZANE PIWO Z JAJAMI
Składniki:
0,5 l piwa
3 jaja
3,5 łyżki cukru
odrobina zmielonego cynamonu
6 zmiażdżonych goździków
starta skórka z cytryny
Sposób przyrządzenia:Utrzyj jaja z cukrem, aż do spienienia, dodając cynamon, zmiażdżone goździki i tartą skórkę cytrynową. Ciągle mieszając, wlewaj do tej masy piwo. Całość szybko podgrzej, aż do lekkiego zgęstnienia, uważając, by nie doprowadzić do wrzenia i zwarzenia się jaj. Gorący, pożywny napój rozlewaj do kamionkowych kufelków lub kubków. Podawać na ciepło.
Jeśli każdy jest już rozgrzany, spróbujmy pobawić się trochę w mieszanie, tym bardziej, że sylwester tuż tuż i jeśli robimy jakąś domówkę, to przyda się umiejętność przyrządzenia kilku koktajli dla naszych gości. Wiadomo, że nie wszystkim będzie smakował ten sam drink, a i kilka różnokolorowych koktajli z bajecznymi dekoracjami, stojących na stole, przyprawi gości o zawrót głowy.
Zacznijmy od koktajlu, który nazwałem:
ADAMOWE JABŁUSZKO
40 ml wódki czystej
10 ml likieru melonowego
70 ml soku jabłkowego
40 ml wody gazowanej
Przyrządzać powinno się go następująco:
Szklaneczka typu long (czyli dla przypomnienia – szklaneczka wysoka), do której dodajemy dwie kostki lodu, góra cy?, następnie dodajemy po kolei wszystkie składniki. Dekoracją może tu być cały okrągły plasterek cytryny i limonki (ale oczywiście to od was będzie zależeć dekoracja).
Kolejną propozycją będzie long drink, który nazwałem PUTA (jest to słowo z hiszpańskiego, którego znaczenia przytaczać tu nie chcę specjalnie, a jest związane z moją pracą i pobytem w Wielkiej Brytanii).
PUTA
60 ml wódki czystej
40 ml passoa (likier)
60 ml sprite lub 7up
Przyrządzać powinno się go następująco:Dokładnie tak samo jak ADAMOWE JABŁUSZKO, czyli łączymy wszystkie składniki kolejno, jak w przepisie. Dekoracja jak zwykle zależy od was. Ja na brzegu szklaneczki umieściłbym czerwoną wisienkę koktajlową lub plasterek pomarańczy z plasterkiem, na przykład, cytryny.
Następnymi propozycjami będą PENDEJO (J czyta się jak H, czyli PENDEHO – również z hiszpańskiego, z tym samym komentarzem, może kiedyś wam o tym opowiem) oraz KOKOSOWY RAJ.
PENDEJO
40 ml wódki czystej
20 ml likieru passoa
10 ml grenadiny – syrop
Przyrządzać powinno się go następująco:
To typowy short drink, dlatego użyć by tu należało niskiej szklaneczki, wypełnionej w połowie skruszonym, lub inaczej – kruszonym lodem. Pomysł na kruszony lód? Bardzo prosty: do nylonowego woreczka wrzucamy kostki lodu w odpowiedniej ilości, następnie owijamy go szmatką lub ręcznikiem i tłuczemy nim o ścianę, stół lub po prostu rozbijamy tłuczkiem do mięsa na desce do krojenia – chyba najprościej i najbezpieczniej. Skoro mamy kruszony lód, do szklaneczki typu short dodajemy kolejno wypisane składniki bez dekoracji.
Na koniec celowo zostawiłem sobie koktajl, który wymyśliła Kasia, czyli koleżanka zza baru, że tak powiem. A to dlatego, iż uważam ten koktajl za mistrzostwo świata. Naprawdę. Byłem bardzo miło zaskoczony jego wyglądem, gdy Kasia postawiła przede mną szklaneczkę. Bardzo polecam go wszystkim, którzy lubią mieszanie koktajli. Niestety nie znam jego nazwy, więc wymyśliłem na potrzeby tego artykułu nazwę KASIA – na cześć jego twórczyni. Jeżeli zmieni się miano tego cuda, obiecuję, że o tym napiszę.
Wobec tego zaczynajmy mieszanie!
KASIA
40 ml blue curacao (likier)
20 ml creme de bananas (likier)
70 ml soku bananowego
30 ml soku pomarańczowego
ok. 10 ml soku z czarnej porzeczki (dla koloru, jak pisze Kasia)
chciałbym dodać, że jest jeszcze wersja mocniejsza, w której Kasia proponuje dodanie 40 ml wódki czystej.
Przyrządzać powinno się go następująco:
Do szklaneczki typu long wrzucamy ok. 2–3 kostki lodu, następnie dodajemy w wersji „standardowej” sok bananowy, delikatnie rozlewając po całej powierzchni soku blue curacao oraz creme de bananas, następnie dodajemy sok pomarańczowy (wlewany po kostkach lodu), a na samym końcu – sok z czarnej porzeczki, który również wlewamy po kostkach lodu.
Dekoracja musi być fantazyjna, bo i koktajl jest niecodzienny (sami sprawdźcie). Ja skłaniałbym się tutaj ku kombinacji pomarańczy, wisienek koktajlowych i może trochę skórki z cytryny?
Oczywiście dekoracja nie powinna być zbyt przesadna, bo to koktajl jest gwiazdą. Ale jak wiadomo, dekoracja dodaje koktajlom niesamowitego uroku.
Gorąco pozdrawiam wszystkich tych, którzy dobrnęli do końca i zapraszam do komentowania tego, co ja piszę a wy czytacie. Jeżeli macie jakieś propozycje, serdecznie zapraszam do udziału w dyskusjach i współtworzeniu tej rubryki.
Odcinek poprzedni: Prostego mieszania początki