Smażone zielone pomidory
Na początku zastrzegam się: przepis nie jest sprawdzony (bo nigdy nie miałam zielonych, niedojrzałych pomidorów). Ale pochodzi z książki Marii Dieslowej Jak gotować z roku 1930, która to książka w okresie przedwojennym cieszyła się niezwykłym powodzeniem. Diesslowej można ufać. Cóż, najwyżej stracisz trochę czasu i cukru.
„1 kg zielonych pomidorów, 1 kg cukru, 1/4 l wody, 1 cytryna
Pokrajać na krążki młode, zielone pomidory. Ziarna usunąć, wrzucić pomidory na wrzącą wodę, przelać na sito, aby ociekły. Układać pomidory warstwami do miski, przesypać 1/2 kg cukru, wycisnąć sok z cytryny, pozostawić do dnia następnego. Ugotować gęsty syrop z wody i pozostałego cukru, włożyć pomidory wraz z sokiem do syropu, gotować aż będą gęste i przejrzyste. Dobra jest ta konfitura do ciast. Ma oryginalny smak.”
Przepis podobny, podaję dla porządku. Z Jedynych praktycznych przepisów konfitur, różnych marynat, wędlin, wódek, likierów, win owocowych, miodów oraz ciast Lucyny Ćwierczakiewiczowej (wydanie z 1885 roku):
„Pomidory bardzo jeszcze zielone przekrajać na połowę, wyjąć ziarnka, nalać zimną wodą, na lekkim ogniu zagotować; potem na serwecie porozkładać, aby woda ściekła. Odważywszy półtora lub dwa funty cukru na funt pomidorów, zrobić z połowy ulep na wodzie, w któréj się jedna cytryna bez pestek w talarki pokrajana pierwéj gotuje; gorącym ulepem zalać pomidory na całą noc, nazajutrz smażyć, obsypując druga połową cukru miałkiego do zwykłéj gęstości syropu.”
Kolaż: summa/pinezka.pl