Leczo – wstęp do jesieni
Jesiennego leczo nie można do niczego porównać. Chociaż obecnie przez cały rok można kupić niezbędne do tej potrawy składniki, to najlepiej wychodzi ono z czerwonych, dojrzałych w słońcu, pachnących pomidorów i papryki.
Leczo było bodaj pierwszą potrawą, którą nauczyłam się robić sama od początku do końca, będąc jeszcze nastolatką. Później zawsze z niecierpliwością czekałam na sierpień. Smażenie leczo urosło do całego rytuału. Wybierałam się w sobotni poranek z wiklinowym koszem na rynek, chodziłam między straganami, oglądałam pomidory, wybrzydzałam nad papryką, wrzucałam do kosza cebule… Potem płukałam, suszyłam, kroiłam, podsmażałam…
Zawsze jednorazowo robiłam ogromne ilości w największym garnku, dla całej rodziny. Do dzisiaj mi zostało, że nie umiem przyrządzić leczo z dwóch pomidorów i papryki dla jednej osoby. Poniższą recepturę zminimalizowałam do rozsądnych ilości – proporcje można zwiększać i zmieniać. Zachęcam – smażcie po swojemu, eksperymentujcie, sprawdzajcie jakie smaki wam najbardziej pasują. Bo z leczo jak z bigosem – każdy ma swój jedynie słuszny i sprawdzony przepis. Mój bazuje na recepturze z Siedmiogrodu, ale zmodyfikowałam go, m.in. przez dodanie kiełbasy.
Żeby nakarmić 4 osoby, trzeba mieć:
2 duże cebule
5 raczej większych pomidorów
4 średnie papryki – zielone i czerwone, żółte nie pasują kolorystycznie
10 – 30 dag kiełbasy (według uznania)
dużą garść ryżu (lub pół torebki 100-gramowej)
Na oleju szklę pokrojone w krążki cebule. Nie mogą się zrumienić, wiec trzeba pilnować i ciągle mieszać. Posypuję słodką sproszkowaną papryką.
Paprykę kroję w paski, dorzucam do cebuli i duszę pod przykryciem do miękkości, dość często mieszając. Teraz czas na pomidory. Zalewam je wrzątkiem, zostawiam na 2-3 minuty, a następnie obieram ze skóry i kroję w duże kawałki. Skórkę można zostawić, ale podczas gotowania oddziela się ona od miąższu i potem w potrawie pływają pozwijane jej kawałki, które trzeba wybierać.
Zanim wrzucę pomidory do garnka, zajmuję się kiełbasą. Używam najczęściej śląskiej, ale inne też pasują – oprócz wędlin drobiowych, które są zbyt delikatne do tej zdecydowanej w smaku potrawy. Pokrojoną w kostkę kiełbasę podsmażam na suchej patelni. O wiele lepiej smakuje w leczo taka, niż wrzucona bez wcześniejszego przygotowania.
Gdy papryka zmięknie, dodaję pomidory i mieszam. Pomidory szybko stają się miękkie i wypuszczają dużo soku. Dorzucam kiełbasę. Nie smakuje mi leczo z samymi pomidorami, więc dodaję jeszcze małą puszkę przecieru pomidorowego. Przyprawiam trochę pieprzem, sproszkowaną papryką słodką i ostrą. Ilości zależne od gustu – ja dodaję dość dużo słodkiej i tylko trochę ostrej. W zasadzie nie potrzeba już soli, ale można też jej użyć.
Na koniec dorzucam garść ryżu. Od tej chwili często mieszam, bo ryż lubi przywierać do garnka. Kiedy zacznie mięknąć, zdejmuję potrawę z ognia, szczelnie przykrywam i czekam, aż ryż dojrzeje.
Można ugotować leczo bez kiełbasy albo zamiast niej dodać pokrojone w kawałki i podsmażone mięso, mięso mielone, malutkie, przygotowane wcześniej klopsiki, pieczarki lub inne grzyby, małe kluseczki czy kaszę.
Naprawdę smaczne i sycące.
Leczo można przechowywać przez zimę – w słoikach lub zamrożone. Jeśli ktoś planuje tak zrobić, wtedy lepiej przygotować je bez wędliny i ryżu, które przecież nie są produktami sezonowymi, a potrawa wychodzi smaczniejsza, jeśli doda się je świeże podczas odgrzewania.

Dobrym preludium do takiego sycącego, jesiennego leczo w kolorze pomidorów i papryki będzie leczo jeszcze letnie (przepis nadesłany przez ash):
Leczo kabaczkowo-cukiniowe
Jest to improwizowana wersja leczo – wyraz mojej letniej skłonności do cukini, kabaczka i bakłażana. Proporcje poszczególnych warzyw mogą ulegać zmianom. Leczo jest najsmaczniejsze, gdy warzywa pozostają lekko chrupkie, soczyste, zanurzone w nieco od nich ostrzejszym pomidorowym sosie.
Składniki:
nieduża cukinia
nieduży bakłażan
nieduży kabaczek
papryka czerwona, 1 lub pół sztuki
kalarepa
młoda marchew, 3-4 sztuki
koperek
szczypta ostrej papryki w proszku
pieprz lub pieprz kolorowy
olej
mały koncentrat pomidorowy lub przecier
Kroimy kalarepkę (w kosteczkę) i marchew (w talarki). Wrzucamy je na rozgrzany olej do dość obszernego garnka. Kroimy cukinię, kabaczka i bakłażana (nie obierając ze skórki). Pozbywamy się pestek. Warzywa kroimy w dużą kostkę. Następnie cukinię i bakłażana solimy i odstawiamy na 10 minut. Kroimy paprykę w centymetrowe paseczki. Kiedy marchewka i kalarepka zmiekną, dorzucamy im paprykę, przykrywamy garnek.
Po 10-15 minutach otrząsamy posolone warzywa z nadmiaru soku, i wrzucamy je do garnka. Porządnie mieszamy. Po kilku minutach wlewamy do całości koncentrat rozcieńczony wodą (niekoniecznie, ale trochę wody warto dodać). Przyprawiamy papryką i pieprzem. Dusimy całość pod przykryciem ok. 20 minut, aż wszystkie warzywa zmiękną, ale się nie rozgotują. Przed podaniem posypujemy koperkiem (jeśli ktoś lubi, może to być też inna zielenina).
Pięknie pachnące danie podajemy gorące, np. z chlebem lub delikatnym ryżem. Warto zrobić większą ilość tej potrawy, ponieważ jest bardzo smaczna następnego dnia, po odgrzaniu.
Zdjęcia: Ilona Długa