Jeżeli właśnie wkroczyłeś w świat wspinaczki, to po pierwsze gratulacje – zaczynasz wielką przygodę, która być może zmieni twoje życie. Uważaj jednak, bo wkraczasz w specyficzne i hermetyczne środowisko. Co prawda ostatnimi czasy wspinanie się jest modne i coraz bardziej popularne, ba, ścianka wspinaczkowa zadebiutowała niedawno w polskich serialach, ale nawet jeżeli i ty dzięki temu postanowiłeś zacząć się wspinać, pamiętaj, i to jest pierwsza wskazówka, że to generalnie źle (a dlaczego, o tym później).

Ażebyś jednak nie wyglądał na kompletnego żółtodzioba, pozwól sobie udzielić kilku porad. Zaznaczę, że są one wynikiem mojej obserwacji i mam wrażenie, że całkiem spora grupa wspinaczy stosuje owe triki z powodzeniem. Nie, nie będą to rady dotyczące samego wspinania się, asekuracji czy sprzętu, tu nie ma rady, trzeba się zapisać na kurs, albo uczyć od bardziej doświadczonych, ale będą to wskazówki, które pozwolą ci mniej odstawać od wspinaczkowej braci.

Po pierwsze, jak już wyżej wspomniałam, jeżeli chcesz się znaleźć po „właściwej”stronie, należy ubolewać nad upowszechnianiem się tego pięknego sportu (gdzie tam „sportu”, przecież to sposób życia!), gdyż skał w Polsce jest stosunkowo niewiele, w coraz większych ilościach zjeżdżają w nie watahy nowych, którzy nie wiedzą nic o odwiecznych zwyczajach wspinaczkowych, etosie wspinania, za to mają najdroższy sprzęt, a i tak pewnie za rok będą się uczyć nurkowania. Tymczasem zajmują nieskończenie długo fajne drogi wspinaczkowe, obłażąc skały jak mrówki i uniemożliwiając prawdziwym wspinaczom prawdziwe wspinanie.

Zatem jako nowicjusz możesz spotkać się z pewną dozą lekceważenia i protekcjonalizmu, ale trudno, hartuj się, bo wspinanie to również kształtowanie charakteru i ducha, a po paru latach, o ile naprawdę zaczniesz się wspinać, sam będziesz wiedział, o co im chodzi.

Po drugie, pamiętaj, „prawdziwe wspinanie” to jedynie wspinanie się z prowadzeniem drogi od dołu. Jak już zapewne wiesz, wspinać się możesz z asekuracją z dołu, wpinając linę w kolejne ekspresy, lub na powieszonej uprzednio linie, czyli na tzw. wędce. Otóż wędkowanie splendoru ci nie przyniesie. Jeżeli więc ktoś cię na nim przyłapie, dobrze jest przygotować sobie wiarygodne wytłumaczenie, np. najlepiej dać do zrozumienia, że ty już tę drogę robiłeś, ale właśnie wieszasz wędkę dla swojego partnera (lepiej partnerki), który jest początkujący i chce sobie ćwiczyć, ewentualnie, że robiłeś tę drogę w zeszłym roku, a teraz to sobie rozgrzewkę robisz, bo zaraz zamierzasz zacząć się naprawdę wspinać.

Następna sprawa – strój. Bardzo zyskasz na image’u, jeżeli nałożysz czapeczkę. Doświadczony wspinacz wie, że na górze wieje, i nawet jeśli naprawdę nie wieje, to czapkę na wszelki wypadek nosi, ostatecznie możesz z niej zrezygnować w 30-stopniowych upałach. Fajnych gadżetów jest zresztą sporo, ale na początek z nimi nie przesadzaj. Dobrze jest natomiast obandażować sobie chociaż jeden palec „skasowany na trudnej drodze”.

Do zdjęcia ustawiaj się zawsze elegancko, wykonując jakiś charakterystyczny ruch wskazujący na znajomość zasad techniki wspinaczkowej, będziesz mógł potem zobaczyć, jak pięknie wygląda od dołu twoja sylwetka na tle strzelistej skały (czy też, jak mówi nie bez pewnej racji mój kolega, twój profil dupy).

A no właśnie, kolejnym zagadnieniem, któremu warto poświęcić więcej uwagi, jest język wspinaczy. Bez używania podstawowych zwrotów daleko nie zajedziesz, a ich nieodłącznym dodatkiem są soczyste przekleństwa. Nawet jeżeli nie umiesz, trudno, trzeba się będzie nauczyć. Na pocieszenie dodam, że gdy zawiśniesz na paznokciach parę metrów nad ziemią, przeklinanie staje się naturalne jak oddychanie powietrzem i nawet dziewczę, delikatne jak kwiat, potrafi sypnąć siarczystą wiązanką. Niezależnie od wszystkiego zawsze warto sięgnąć po fachową literaturę i tak pozwolę tu sobie zacytować za mistrzem Sonelskim z jego podręcznika wspinaczkowego, szerokie zastosowanie słowa „dupnąć”, tym razem w relacji z wyprawy (Wacław Sonelski, W skale. Zasady alpinizmu, Katowice 1994 , wyd. II, str. 181):
   Rano wdupiliśmy trochę żarełka i zaczęliśmy szybko podupiać do Moka. Jak ze schronu zadupialiśmy pod ścianę – dupnęło. Ale potem przestało dupić, więc wskoczyliśmy w dupowspory no i go! Wojtkowi podupiła się droga, na dodatek wdupił się w jakiś dupny okap. Wprawdzie wbił sobie dupiaty haczyk, ale jak dupnął, to oczywiście haczyk wydupił. Dupnął w półę, rozdupił sobie kolano i musieliśmy zdupiać. Ale nie było czego żałować. Znowu przydupiło…
   Osobiście mogę potwierdzić przydatność tego wyrażenia, aczkolwiek uważam, że nie należy się ograniczać.

Jeżeli już ktoś zaobserwował twoje akrobacje na skale, czego akurat wolałbyś uniknąć (najczęściej wspinacz obserwowany przez kobietę, ale różnie to bywa), warto przygotować sobie kilka usprawiedliwień, dlaczego akurat dziś tak kiepsko ci idzie. Dobrze przyjęty zapewne będzie kac, kontuzja, przemęczenie po 5 dniach bez restu, coś dla wyrafinowanych – skała jest brzydka, nie lubisz się wspinać po takich rzęchach.
Z czasem można spróbować dawać innym rady, ale z tym ostrożnie. Uwagi typu: „idź do góry”, „złap się skały” albo „nie bój się, nie ma czego” odpadają, bo przecież w końcu wspinacz, którego częstujesz tymi cennymi wskazówkami, zjedzie na dół. Ale już oryginalne uwagi na temat chropowatości lub wyślizgania skały, ocena wytrzymałości punktów asekuracyjnych – jak najbardziej ok. Rzucaj je od niechcenia, unikając nadmiernej ekscytacji, wszak to wszystko to dla ciebie nie pierwszyzna.

Na koniec dodam, że dobrze jest poczytać sobie jakieś forum wspinaczkowe – bynajmniej nie dlatego, żeby tam szukać wiedzy, ale żeby wiedzieć, czym środowisko w danym momencie żyje i po jakiej stronie w razie sporu ideologicznego warto być. Stąd właśnie się dowiesz, że jaskiniowcy to „szambonury”, że wędkarze powinni ustępować pierwszeństwa wspinającym sie od dołu, że wspinacze górscy cenią się wyżej od skałkowych, gdzie można wziąć prysznic za darmo w Hiszpanii, no i otrzaskasz się ze znanymi nazwiskami. Czasem może nawet dowiesz się czegoś istotnego.

Powodzenia. Z czasem przejmiesz te i inne zwyczaje w sposób zupełnie naturalny.

Zdjęcia z serwisu SXC.hu