Idea
Po co w ogóle kręcić film klasy B? Po pierwsze, mamy w ten sposób okazję do wyrażenia swojej opinii na temat tego, w którą stronę powinna zmierzać sztuka, a w szczególności X muza (po co nam kolejne, przegadane i nie wnoszące nic nowego filmy?), a po drugie, co może ważniejsze, jest wreszcie okazja, by pobawić się kamerą kupioną na raty za ciężkie pieniądze w chwili zaćmienia umysłowego.

Aktorzy
Aktorzy w filmach klasy B dzielą się na tych, którzy mają przeżyć (kobieta) i tych, którzy mają zginąć – zostać pożarci, zarąbani, utopieni, wciągnięci pod ziemię, zgnieceni bądź uduszeni (cała reszta). Aktorów dobieramy więc pod kątem mimiki, którą potrafią wygenerować w chwili spotkania z filmową kostuchą. Jedyna istotna osoba, czyli kobieta, która ma przeżyć, powinna mieć nie więcej jak 1,50 m wzrostu i być kruchą, niewinną istotą. Może mieć astmę, by w kluczowych momentach szukać inhalatora.

Operator kamery
Na operatora kamery wybieramy tego gościa, którego ostatnie doświadczenia związane ze sztukami wizualnymi zamknęły się na rozdziale „wyklejanka w przedszkolu”.
Ponadto dobrze by było, gdyby operatorowi kamery trzęsły się ręce, nic tak bowiem nie podnosi ciśnienia krwi i adrenaliny, jak nieostry i trzęsący się obraz przedstawiający nie wiadomo co, ale za to z pozycji człowieka uciekającego. Operator kamery musi być bardzo uważnym człowiekiem, bo oprócz trząchania sprzętem celem wywołania palpitacji serca musi także czuwać, by dźwięk nagrał się z szumami, a w najlepszych momentach wygasić obraz z kamery. Może także jęczeć i rzęzić w okolicach mikrofonu, imitując odgłosy Stworów z Otchłani.

Akcja
I w końcu najważniejsze, czyli akcja. Mając dobrze w pamięci wyryte sceny z takich szlagierów jak „Coś jest w lesie III” czy „Atak krwiożerczych sufletów VII”, znamy dobrze wszystkie niezbędne sztuczki, które budują nastrój zagrożenia.
Akcja naszego filmu toczy się na mokradłach, gdzie czwórka bohaterów postanowiła spędzić uroczy wieczór. W pobliżu leży na poły zatopiony cmentarz oraz jakiś zagajnik, w którym kiedyś podobno grasował Topornik z Lasu. Bohaterowie oczywiście śmieją się z tych bredni. W miarę postępowania akcji filmu znikają kolejno: chłopak najładniejszej dziewczyny (wciąga go bagno, ale dobrze widzimy dłonie szkieletu zaciskające się na jego kostce), jedna z dziewczyn (zgubiła się w lesie, gdy bohaterowie postanowili się rozdzielić, by poszukać pierwszej ofiary; widzimy, jak skrada się za nią jakaś postać i wbija siekierę w plecy), drugi chłopak (próbując odpalić samochód, by pojechać do miasta po pomoc, zostawiając jedyną ocalałą dziewczynę na bagnach, by pilnowała namiotu. Coś z dużą ilością macek wyciąga go zza kierownicy a następnie topi sam samochód). Czwarta ofiara musi przeżyć, ścigana przez całe bestiarium podań ludowych, psychopatów z niebezpiecznymi narzędziami i parę importowanych od H.P. Lovecrafta istot-nie-z-tego-wymiaru.

ilustr. Aneta Hg/pinezka.pl

Ocalałe dziewczę dociera do komisariatu policji, gdzie jednak posterunkowy, który okazuje się ghulem, próbuje ją zgwałcić. Wyszedłszy z tej opresji w końcu ucieka, w poszarpanej sukience i jednym bucie ze złamanym obcasem, wąską drogą w mrok. Potem zabiera ją jakiś samochód. W ostatniej scenie widzimy kierowcę, który nie ma połowy twarzy i tylko od strony pasażera (którym jest ocalałe dziewczę) wygląda normalnie, jak człowiek.

Dodatki
Do wyżej zarysowanej akcji można dodać w dowolnym momencie takie elementy jak:

  •   gasnąca latarka, która nie chce się ponownie zapalić, mimo poszturchiwań i złorzeczeń,
  •   łamiące się obcasy uciekającej bohaterki,
  •   gorączkowe poszukiwania inhalatora czy kluczyków do samochodu,
  •   próba dodzwonienia się z budki telefonicznej, w której ktoś przecina kable z chwilą, gdy głos oznajmi: „słucham, komenda”,
  •   jęki, zawodzenia i mlaskanie (generowane przez operatora kamery)

Cytaty
Oczywiście, czym byłaby sama wartka akcja bez właściwych tekstów. Każdy miłośnik kina klasy B wie, że dobrze dobrane słowa w odpowiednim czasie potrafią zbudować nastrój grozy nie gorzej od umiejętnie wypromowanych macek i gardzieli nabrzmiałych śluzem. Oto garść propozycji:
„Rozdzielmy się. W ten sposób łatwiej go znajdziemy”
„Wydawało mi się, że wziąłem dwie latarki. No nic, poradzimy sobie z jedną”
„Hej, John, to ty? John? John?”
„Nie wracajmy jeszcze. Poczekajmy aż się ściemni”
„Ratunku! Ratunku! Czy jest tu ktoś, kto mógłby mi pomóc?”
„Jezu Chryste, a co to było?”
„Słyszeliście to? Wydawało mi się, że coś słyszałam”
„Nie, nic tam nie ma, to tylko wiatr”

Zakończenie
Zalety nakręcenia filmu klasy B są niezaprzeczalne. Nam, jako twórcom, udało się wyżyć artystycznie reżyserując dzieło niezaprzeczalnie bezsensowne i wtórne, ale dające dużo frajdy. Nasi przyjaciele odnaleźli się w rolach filmowych gwiazd lub ekipy technicznej, na czym korzystają nie tylko ich samoocena, ale również CV. Zaś odbiorcy z całego świata mają zapewnione kilkadziesiąt minut znakomitej, nie obciążonej używaniem synaps zabawy. Słowem – same plusy.

———

* – filmy klasy B to dość obszerna kategoria. Tak więc kręcąc monster movie musimy zadbać o odpowiednią ilość macek, zębów i charczenia. W filmach gore nacisk jest położony na duże ilości keczupu i podrobów. W zwykłych horrorach stawiamy na jęki i budowanie nastroju grozy. Możliwości jest wiele, a kategorii tyle, ilu jest twórców.

Autor chciałby serdecznie podziękować swojemu bratu i koleżance Devil’s Rodeo. Gdyby nie rozmowy z nimi, nigdy nie napisałbym tego tekstu. Zapewniam również, że wszystkie zamordowane postaci są fikcyjne i pisząc ów tekst nie miałem na myśli nikogo istniejącego w rzeczywistości

Zajrzyj do innych Jaków