Wunderwaffe
Co słychać? Niebo gwiaździste nade mną, rozkład moralny we mnie. Ludzie jacyś tacy karłowaci. Galeria kurdupli, rzec można. Każdy pod mikroskopem okazuje się robaczywy.
To też jest poniekąd piękne – powiedziałaby Pollyanna, dziewczynka, która we wszystkim dopatrywała się dobrych stron.
A tłusty, napasiony robal świadczy o tym, że w owocu nie ma chemii.
Z drugiej jednak strony, co ci człowieku z tej wiedzy, że zasługujesz na coś ekstra? Nic! U Woody Allena znajdujemy taki dialog:
– Jesteś najlepszym kochankiem, jakiego spotkałam.
– Cóż, dużo ćwiczę w samotności.
A znowu z trzeciej strony, Kurt Vonnegut powiada, że najpowszechniejszym ludzkim doświadczeniem seksualnym jest celibat.

Ja jestem raczej zgodna z Woody Allenem: najpowszechniejszym ludzkim doznaniem jest wszechogarniająca, oblepiająca, paraliżująca samotność. Samotność w pojedynkę, we dwoje, w trójkącie, w czworoboku. Mało tego; ona narasta wprost proporcjonalnie do liczebności stada. Myli się ten, kto sądzi, że kajdany małżeńskie łatwiej unieść we dwoje czy troje. Kajdany to kajdany, i tyle. Każdy zasuwa z nimi sam.
Niemniej – i to już będzie z czwartej strony – wolność to prawo ulegania więcej niż jednemu suwerenowi.
Ilustrowała: Joanna Titeux/pinezka.pl