Szynszyle
Ja znowu z Zoo… A raczej ze sklepu zoologicznego, z zaplecza dokładnie. Stoi tam wielka klatka z szynszylami. Na pierwszy rzut oka przypomina jakiś koszmarny blockhaus – w wielkiej klatce małe, druciane kubiki, połączone korytarzykami.
W każdym kubiku jeden szynszylek albo szynszylka oraz okrągłe wyjście na korytarzyk, przez który mały osobnik bez problemu się wydostaje i może odwiedzać inne osobniki, zachowując pozory względnej wolności tudzież życia towarzyskiego.
Lecz: Baczność! Uwaga! Z jakiegoś powodu przemieszczają się towarzysko jedynie osobniki płci męskiej. Wskakują do pokoiku żeńskiego, radośnie kopulują z jego lokatorką i szybciutko pędzą do następnej gościnnej damy.
Panie szynszylowe zaś siedzą w swoich pokoikach i koncentrują się na zachowaniu jakiej takiej kolejności pośród pełnych testosteronu samczyków. (Chyba, że już znajdują się w kotniku, gdzie oddzielone od reszty społeczności zajmują się dziatwą).

Tak więc, gdy męscy szynszylowie skaczą sobie z kwiatka na kwiatek, free to go anytime, anywhere, szynszylice zmuszone są przez życie do siedzenia na tzw. doopie. I tak sobie myślę, w tej mojej skrzywionej feministycznie głowie, że dla takiego szynszyla ta klatka to jest świat, cała RZECZYWISTOŚĆ. I jeśli się go kiedyś młoda zapyta:
– Wujku, czemu ja nie mogę z tej klatki wyjść, tez bym sobie pobiegała – to on jej odpowie – – Ale jakżesz ty, dziecko, przez drzwi przejdziesz?
– No wie wujek… Może by tak te obroże przepiłować… Albo przegryźć?
– Ależ jak ty będziesz, dziecko, bez obroży wyglądać? Zresztą przecież od ZAWSZE tak było, że samice miały obręcz na szyi, a myśmy sobie latali. A skoro zawsze tak było, to widać tak jest najlepiej…
Można też sobie wyobrazić dialog państwa Sz. pomiędzy kopulowaniem a chrupaniem marchewki:
– Kochanie, czemu ja ciągle tylko w tej klatce?
– Moooooja droga! Takie masz piękne futro i jeszcze narzekasz!
– Lisica ma piękniejsze, a lata sobie po lesie.
– Lata, lata i wylatała… Teraz wszyscy na nią mówią ruda dziwka! A zresztą, słyszałaś, co gadają na mieście – jakiś trzech ją złapało i ten tego… No ale sama sobie winna, bo latała po nocy w tym przykrótkim futerku…
Dyskusje z szynszylami płci męskiej bywają wielce pouczające, wprawiają w osłupienie i niedowierzanie dla ich logiki. Świat jest taką prostą w obsłudze konstrukcją według szynszyla, który wierzy, że to kwestia podporządkowania się Instynktom. Temu głównemu instynktowi – przetrwania gatunku. Poddasz jego punkt widzenia dyskusji, to przypomni ci, co sam Wielki Kuśnierz powiedział, gdy go zapytałaś, czemu to właśnie samiczki z obrożami na szyjach siedzą w klatkach pokutnych: otóż samiczki bywają agresywne wobec siebie, siedzą więc w tych klatkach DLA WŁASNEGO DOBRA.
***
Redakcja nie podejmuje się odpowiedzieć na pytania czytelników, co to jest WŁASNE DOBRO.
Ilustr. spinelli/pinezka.pl