kodzaki_zaj.gif
Kodżaki

Prę do domu rodzinnego przez zaspy, przeklinając głupotę własną (beztrosko zapomniałam czapki i nie chciało mi się już wracać po schodach, a teraz zamiast uszu mam dwie bryłki lodu).

Obok mnie na przystanku – babcia i dziadek zajęci zakładaniem na głowy kapturów, których oczywiście im zazdroszczę.
– Wyglądamy jak kodżaki – wypowiada spostrzeżenie dziadek.
– Tak tak, jak kodżaki – dodaje poważnie babcia, poprawiając mu kaptur.

 kodzaki.gif

Babcia
Stała przede mną w kolejce do kasy. Dzierżyłam mój dżemik za 1.70, sos pieczarkowy i makaron i wciskałam nos w szalik. Od babci śmierdziało. Kiedy wreszcie nadeszła jej kolej, długo gmerała w kieszeniach, poszukując pieniędzy. Już myślałam że za chwilę zrobi się cyrk, a kolejkowicze zlinczują staruszkę, że zabiera tyle czasu. Wreszcie z jakiejś kieszonki wyjęła banknot stuzłotowy. Zapłaciła za kocie konserwy, mleko w proszku i kaszę mannę i poszła.

Ciekawe, czy ta kasza manna i mleko były dla niej, czy dla kotów?

Podsłuch
Wracam do domu z zakupami. Zimno i znowu brak czapki, a siatki piją w ręce. Ślizgając się i potykając wyprzedzam grupę dziewczyn – przypadkowo usłyszane zdanie sprawia że zwalniam, aby do końca łyknąć ten fascynujący monolog:
Już byłam uzależniona! A jeszcze jak pomieszałam to z alkoholem, to potem wysyłałam w nocy esemesy do Beniamina. A on pojawił się u mnie o 7 rano, żeby sprawdzić czy wszystko ze mną w porządku, czy dotarłam do domu. Taka byłam nieprzytomna, że szłam środkiem ulicy…
Mimo starań nie dowiedziałam się, co to był za środek.

Miłość
W ósmej klasie KK udało się coś, co było marzeniem 90 proc. dziewczyn w podstawówce: została dziewczyną niejakiego Mateo, osobnika wielce urodziwego (długie włosy, intrygująca bródka, głębokie oczy).
Zauroczenie być może trwałoby do dzisiaj w poważnym związku, gdyby nie fatalna wycieczka do sklepu z artykułami metalowymi. Mateo potrzebował coś kupić, KK poszła z nim. Podczas wybierania tego czegoś, Mateo wydał konspiracyjną komendę – kucnij! Kucnęła więc wraz z nim.
Poproszony o wyjaśnienie odparł, że właśnie obok sklepu przechodziła jego mama… Miłość umarła w przyspieszonym tempie.


Ilustrowała: spinelli/pinezka.pl