Ten paradoks myślowy został opublikowany po raz pierwszy w 1935 roku i do dzisiaj nie został rozstrzygnięty.
W zamkniętym pudle znajdują się: radioaktywna próbka, detektor wykrywający obecność radioaktywnych cząstek (np. licznik Geigera), szklana fiolka z trucizną (dajmy na to cyjankiem) oraz żywy kot. Licznik może być włączony na czas potrzebny do tego, żeby z prawdopodobieństwem ½ któryś z atomów w próbce rozpadł się i licznik wykrył cząstkę, będącą produktem rozpadu.

Jeżeli detektor wykryje rozpad, fiolka zostanie stłuczona i kot zginie. Jeśli nie – kot przeżyje.
Wynik eksperymentu można poznać tylko przez otwarcie pudła i zajrzenie do środka, bo rozpad radioaktywny zachodzi losowo i można go przewidywać tylko w sensie statystycznym. Jest jednakowo prawdopodobne, że rozpad zajdzie i nie zajdzie, co daje superpozycję dwóch stanów. Dopiero w momencie obserwacji zapada się do jednego z nich. Dopóki nie zajrzymy do pudła, znajduje się tam radioaktywna próbka, która zarówno rozpadła się i nie rozpadła, rozbita i cała fiolka, oraz kot, który jest zarówno żywy, jak i martwy, ani żywy, ani martwy.

A co do tego ma moja dusza? Otóż ona, podobnie jak kot Schrödingera, jest równocześnie żywa i martwa.Trochę żywa i trochę martwa. Właściwie to dobrze nie wiadomo, czy w ogóle tam jest. Tak trochę jest, a trochę jej nie ma.
Kurtyna.

Więcej towarów mieszanych