Kaprysy
Przyznaję: mam kaprysy. Niesamowite. Wolę, kiedy mężczyzna:
* na pierwszą randkę przychodzi w garniturze, krawacie i sznurowanych butach, mokasyny z kutasikami pozostawiając mnie.
Następne kaprysy dotyczą nie tylko pierwszej randki. Otóż wolę zdecydowanie kiedy:
* otwiera mi drzwi i przepuszcza przodem
* dźwiga ciężary
* służy ramieniem
* przysuwa krzesło
* otwiera drzwi od samochodu
* a nawet płaci za mnie, kiedy to jest pożądane.
Uważam, że Marylin Monroe nie miała racji twierdząc, że najlepszym przyjacielem dziewczyny są brylanty. Najlepszym przyjacielem dziewczyny jest mężczyzna, który je jej daje.
Może także dawać małe złote drobiazgi i… takie tam. Wspomagając tym samym podupadające rękodzieło.
Kwiaty są niepraktyczne: więdną, trzeba im zmieniać wodę, a w zwierzętach domowych budzą wprawdzie wąskie, ale niezwykle intensywnie ukierunkowane zainteresowania. Poza tym – nie mam wazonu.
Od siedmiu lat raz na parę tygodni jestem wzywana do akwarium JCM (Juana Carlosa Mendozy – nazwijmy go roboczo). Staję w drzwiach. Zapowiada się na kontakt dłuższy niż dwie sekundy. JCM zaczyna mówić. Pytam:
– A u pana to trzeba tak stać, czy można usiąść?
– A pewnie, niech pani siada! – JCM na to uprzejmie.
– Ale na wszystkich krzesłach leżą gazety – zauważam niezmiennie od lat siedmiu.
– A niech się pani nie przejmuje, niech to pani gdzieś zrzuci!
Mój następny kaprys jest taki: panie JCM, gdyby mi tak pan to krzesło podsunął, to nawet gdyby pan snuł te same mętne wywody co zawsze, uznałabym pana za ciut inteligentniejszego, niż pan jesteś w istocie.
Za to raz na trzy-cztery tygodnie bywam u pewnego okulisty. Przepuszcza mnie w drzwiach, a kiedy idę w kierunku fotela czuję, jak mnie mierzy wzrokiem. Mówi mi, że świetnie wyglądam, albo że mi rewelacyjnie w tej nowej sukience, albo coś w stylu „z pani inteligencją na pewno to czy tamto”. I ja tego nie uważam za zachowanie tandentne. Bo jeżeli to jest tandeta – to ja mogę być do końca życia kustoszem w muzeum szmiry.
I nie czuję się również molestowana seksualne. Proszę bardzo tak mnie molestować. Pewnie jestem nimfomanką?