koty_ryzypiotrus.jpg

Ale tak, żeby długo cierpiały!

Najpierw Ryżego Piotrusia – nazwanego tak ze względu na uderzające podobieństwo w zachowaniu i wyglądzie do mojego wyjątkowo złośliwego kumpla z dzieciństwa.

Bydlę jest tak bezczelne, że oprócz tego, że mi szczy na deski, to potrafił (gdy jeszcze był u nas Srebrny – cześć jego pamięci) wleźć do domu, pójść na górę, wpieprzyć Srebrnemu na JEGO FOTELU. Zejść, obsikać kąt w livingrumie i wypiąwszy na wszystkich rudy tyłek, zażyć sjesty na dywanie.

Ryży Piotruś siedzi na MOIM płocie i poluje na MOJE ptaszki, które po upolowaniu wciąga pod MÓJ deck (nie wiem jak sie po polsku nazywa takie ustrojstwo z desek à la taras).

Potem trzy Czarne Charaktery sąsiada obok (z lewej) przyłażą na moją barierkę i wpatrują się w okno, jakbym coś miała na sumieniu. Kiedy ich pan zawoła na śniadanie, podnoszą się majestatycznie i ruszają w kierunku swojej chałupy, nie omieszkawszy jednak obszczyć mi drzwi na pamiątkę.

Jest jeszcze Ponury Sqrwiel (tez czarny, ale z innej parafii), który chamsko zwisa z rajskiego jabłuszka naprzeciw okna w livingrumie. Doprowadzał do szału Srebrnego, któremu nie wolno było wychodzić na out.

Potem Albino z dzwonkiem, boi się Czarnych, więc przychodzi na tył, a że livingrum mam na przestrzał, to czasem mam jak w czarnobiałym filmie. Albin z tyłu, Ponury S. z przodu. Albin, tak jak Ryży P., obszczywa tyły.

Albin i Piotrek.jpg

W kategorii rudych jest jeszcze Rudy Kołtun – kudłaty i brudny, i Biało-Ryży – te tłuką się, wrzeszcząc przy tym dziko, na moim ganku i każdą walkę kończą triumfalnym spryskaniem pola bitwy.

No i Buras Pręgowany, który spieprza na widok Czarnych, ale nie tak szybko, by nie zdążyć napisać krętym sikiem: TU BYŁEM.
Ponieważ już i drzwi wejściowe, i tylne rozsuwane są obsikane równiutko z góry na dół, to Bury wymyślił sobie nowe miejsce. Teraz obszczywa mi OKNO. Przed frontowym oknem stoi stoliczek z fotelami, włazi gnój na ten stoliczek i robi szlaczek na oknie!

Moja kocica siedzi zaś po swojej stronie okna i patrzy na to całe towarzystwo jak na idiotów, może nawet sprawia jej to satysfakcję, ale MNIE TU CUCHNIE!

koty_tosca.jpg

Koty na moim osiedlu nie mają naturalnego wroga, jako że nie ma tu drogi przejazdowej i samochody jeżdżą pod ziemią. Sytuację ratuje trochę biały pudel sąsiada z naprzeciwka, który w apaszce w grochy i w czerwonej kamizelce z napisem KILLER wyskakuje z domu i pędzi dziko ujadając, a te głupki zamiast pomyśleć, że jakby się zebrały do kupy, to by go zjadły na lunch, to uciekają.

Idzie wiosna, kupię sobie pistolet na wodę.

Zdjęcia autorstwa spinelli. Na zdjęciach: Ryży Piotruś, Albin z Ryżym i Tosca