Dlaczego kobiety żyją dłużej?
Pamięci Jarka – redakcja pinezki.pl
Drodzy panowie, w trudnych czasach przyszło nam żyć. Dziadek mojej żony twierdzi wprawdzie, że bywały znacznie gorsze i z pewnością jest w tym trochę racji, jednak nie do końca mogę się z nim zgodzić. Zatem przypatrzmy się bliżej naszemu pełnemu „wyzwań i walki” życiu.
Zacznijmy od snu. Dobry sen to podstawa zdrowia. Współczesny mężczyzna sny miewa bardzo niespokojne. Śni mu się, że traci pracę, a co za tym idzie, pozbawiony zostaje środków do życia. Leci biedak głową w dół, w dziurę budżetową nie mającą dna, aż obudzi go własny krzyk. Zgroza!!
A w dzień wcale nie jest lepiej. Nerwy bez przerwy. Biegamy w kółko z komórką w jednej dłoni, a z pilotem od telewizora (o ile uda nam się go zdobyć ) – w drugiej. Wciskamy przyciski, zmieniamy kanały. Patrzymy bezmyślnie w migające obrazki, zagryzamy ciasteczkiem, czy innym, równie „zdrowym” przysmakiem. Zapalamy papierosa, żujemy gumę (wszak zależy nam na śnieżnobiałym uśmiechu), jeszcze tylko kawa – i mamy obraz współczesnego mężczyzny.
Dziwimy się tylko, że pomimo tylu stresów, znowu przybyło nam parę kilogramów (a może te spodnie w pralni tak się skurczyły, a waga od dawna nas oszukuje?) , ciśnienie skoczyło i coś za wysoki ten cukier we krwi. A (przepraszam za słowo) potencja wprost przeciwnie, jakby coraz niższa…
No, ale wreszcie, po długiej jesieni i zimie, jest urlop. Wskakujemy do samochodu i już po paru godzinach jesteśmy na miejscu. A tam zaraz na Giewont, potem 40 km na rowerku, no i mała przebieżka, tak ze 20 km. Kołodko może biegać w maratonach, to ja nie dam rady? Tylko, że za chwilę pędzimy karetką do najbliższego miasta, z zawałem czy równie „miłym” schorzeniem i strasznie dziwi nas, jak to się stało, przecież prowadziliśmy taki zdrowy tryb życia…?
Czy zatem nie ma rady, żeby wyrwać się z tego zaklętego kręgu ? Jest! Obserwacja. Można obserwować np. muchę łażącą po suficie, lub opadającego liścia , ale znacznie lepsze efekty można osiągnąć obserwując … KOBIETY! Kobieta szef (mam takową) wydając polecenie, jednocześnie zmysłowo kołysze sobie nogą. Dając reprymendę (nikomu tego nie życzę), zsuwa bucik i drapie się palcem stopy w łydkę (bardzo kształtną). Jednym słowem, nie angażuje się do końca.
I to jest recepta na długie życie. A jeśli dopisze nam trochę szczęścia, to, być może, przyśni nam się kiedyś , że jesteśmy 55-letnią kobietą i właśnie idziemy na wcześniejszą emeryturę. Czego sobie i panom życzę.
Listopad 2002