Wiatr od morza
Ja jem teraz obiady głównie w "Komuchu", a Dzieć w kafei w szkole, niemniej są takie dni, kiedy to nie jest możliwe. Dni te to sobota i niedziela. W soboty i niedziele chodzi mi nie tylko o to, żeby zjeść,…
Głupiego kocha robota
Poszłam ja wczoraj po chleb do mojego sklepiku osiedlowego. Wszelkie zakupy wolę robić na osiedlu. Wiem, gdzie co jest dobre. Masło się kupuje "Koło Emila", chleb "U Czubaka", mrożonki w Kercelaku, kabanosy drobiowe w "Śmierdzącym kapustą", warzywa i jajka "U…
Wielkanocne baby i babeczki
Tym razem będą babki – kruche, drożdżowe i takie wymyślne. W wersji mini i max, no i jak to z babkami bywa, muszą się od siebie czymś różnić, by zrobić wrażenie – dobre wrażenie. A jak to wszystko razem połączyć? A tak:…
Zjedliśmy materiał badawczy z biologii
Dzieć miał zrobić doświadczenie z biologii. Miał ochotę zrobić jakieś doświadczenie – o ile się orientuję – na drożdżach. Niestety, pani uczycielka uparła się, że w celu nabywania doświadczenia należy zasadzić rzeżuchę. Trudno ucha cha, trudno – chociaż istniało poważne…
Galaretka z przyprawami
Jak co roku od siedmiu lat (bo przedtem nie byłam mężatką), powstał problem następujący – co podarować teściowej? Dodatkowym utrudnieniem zadania był fakt, że nasz rodzinny mieszek już nawet nie piszczał cienko. Po prostu był sflaczały i pusty. A teściowa…
Co wydać, gdy mamy w domu kasę chorych
Podpisałam kwit, że pod groźbą niesłuchanie poważnych konsekwencji będę przestrzegać tajemnicy służbowej. Następnie podpisałam taki, w którym wyraziłam zgodę na przelewanie mojego wynagrodzenia na konto. Pokwitowałam skierowanie na badania lekarskie, wręczyłam moje dyplomy zaświadczające, żem unurzana po pachy w komunie,…
Wok dla początkujących
Wok to taka wielka chińska patelnia, która ledwo mieści się na jednym palniku tradycyjnej kuchenki. Swoimi gabarytami rozbudza z pewnością wyobraźnię pasjonatów sztuki kulinarnej, budząc jednocześnie przerażenie w tych, którym sztuka ta jest obca. Osobiście zaliczam się do tej drugiej…
Szarlotka alzacka
Przyniosłam z ogródka pięć argumentów za zrobieniem szarlotki. Nasza jabłonka marki nieznanej, która wyrosła w ogrodzie mało plewionym, wzrostem swym przewyższa mnie plus 1,5 metra drabiny plus 1,5 metra sprzętu do zrywania jabłek, złożonego z worka na kiju. Stąd zdani…
Pesto, presto!
Zawsze mówiłam, że niektóre rzeczy wymagają stosownego oprzyrządowania, czyli parku maszynowego. Taki – dajmy na to – mazurek cytrynowy nie wyjdzie, jeśli nie mamy porządnego rozdrabniacza. Chyba że my sami będziemy robić za rozdrabniacz, na co szkoda młodego życia. Albo…
Walentynkowa kolacja po francusku
Trochę się obawiam, że tytuł może odstraszyć moje wierne czytelniczki. Zapowiedź brzmi tak, że można spodziewać się właściwie tylko ostryg, pasztetu z gęsich wątróbek i bażantów. Moja ulubiona francuska kolacja skomponowana jest z prostych składników przyrządzonych tak, abyśmy zamknąwszy…