Nauczycielka w Bideford

Trzydziestego czerwca 1897 roku Lucy Maud Montgomery pisze w swoim pamiętniku:
„Wydaje się, że minęły lata od mojego ostatniego wpisu. Pomiędzy 'wtedy’ a 'teraz’ rozciąga się stulecie cierpienia i rozpaczy – czas odmierzany uderzeniami zbolałego serca. Dziewczyna, która pisała w tym dzienniku 3 czerwca, nie żyje, przysypana zwałami ziemi – bez możliwości zmartwychwstania”.

Cóż takiego wydarzyło się w życiu tej młodej nauczycielki i obiecującej pisarki, że dalsza egzystencja zdawała się nie do zniesienia?

Początek roku 1897 zapowiadał się nie najgorzej. Po powrocie ze studiów w Dalhausie College w Halifax Maud w dalszym ciągu doskonali warsztat literacki. Coraz więcej opowiadań i wierszy trafia do druku. Mimo braku poparcia ze strony dziadków dziewczyna znajduje w końcu posadę nauczycielki w Belmont na Wyspie Księcia Edwarda.

Niestety, wkrótce po objęciu posady ciężka praca i niewygody sublokatorskiego życia zaczęły odbijać się niekorzystnie na zdrowiu i wrażliwej psychice L.M. Montgomery. Do maleńkiej wynajętej izdebki zimą szparami dostawał się śnieg, a rano wodę w wiadrze pokrywał gruby na cal lód. Gospodarze byli nieokrzesanymi prostakami (przynajmniej tak widziała ich Maud – dumna potomkini dwóch najbardziej poważanych rodów na Wyspie). Praca z nienawykłymi do nauki uczniami z ubogich farm przypominająca orkę na ugorze i niedogodności codziennego życia sprawiły, że Maud w swym dzienniku nazwie Belmont „przeklętą dziurą”.

Niewątpliwie L.M.M. czuje się przedstawicielką „lepszej” kasty – to poczucie wyższości z powodu urodzenia będzie się wielokrotnie ujawniać na kartkach jej pamiętników. Jednocześnie Maud wie, że urodzenie i poziom intelektualny zobowiązują: nie może więc nawet odrobinę rozluźnić żelaznej dyscypliny, jakiej wymagają jej wysokie literackie ambicje.

Podczas srogiej kanadyjskiej zimy Maud zrywa się codziennie o szóstej rano i – pierwsza rzecz – pędzi do kuchni, żeby przy ogniu ogrzać skostniałe dłonie. Po marnym śniadaniu, okutana w futro i rękawice, nawet gdy temperatura w jej pokoiku spada poniżej zera, zabiera się za pisanie i tak przy świetle świecy spędza najbliższą godzinę. Potem brnie przez śnieg do wymrożonej izby szkolnej, gdzie cały dzień trzęsie się z zimna i cierpnie na samą myśl o powrocie do swojej lodowatej „celi” w domostwie Fraserów.

Spragniona towarzystwa Maud odwiedza często posiadłość Simpsonów, z którymi spokrewniona jest w trzeciej linii. Rozległy klan Simpsonów, szczególnie jego męska linia, „cieszy” się na Wyspie opinią zarozumiałych i egocentrycznych pyszałków, ale belmontońska gałąź rodu zapewnia „zdziczałej” wiejskiej nauczycielce odrobinę kultury i intelektualnych przeżyć. Dwaj bracia  – Alfred i Fulton – adorują Maud, ale ich konkury tylko ją irytują. Trzeci brat – Edwin – przebywa  w college’u. Niedługo stanie się przyczyną pełnego rozpaczy wpisu w dzienniku Lucy Maud Montgomery: „Wydaje się, że minęły lata od mojego ostatniego wpisu. Pomiędzy 'wtedy’ a 'teraz’ rozciąga się stulecie cierpienia i rozpaczy – czas odmierzany uderzeniami zbolałego serca. Dziewczyna, która pisała w tym dzienniku 3 czerwca, nie żyje, przysypana zwałami ziemi – bez możliwości zmartwychwstania”.Edwin Simpson

Edwin jest przystojny, oczytany i wykształcony. Okazuje się też, że od dawna kocha swą daleką kuzynkę. 22-letnia Maud zniechęcona „orką na ugorze” i osamotniona na kulturalnym pustkowiu, jakim jest Belmont, dochodzi do wniosku, że życie u boku Edwina da jej odpowiednią pozycję społeczną, a on sam będzie godnym jej intelektualnym partnerem. W czerwcu 1897 r. na pytanie Edwina, czy zostanie jego żoną, odpowie: „Tak”.

Niewiele czasu upłynęło od oświadczyn Edwina, kiedy do Maud zaczyna docierać świadomość, że popełniła właśnie największą pomyłkę swojego życia. „Simpsoństwo” narzeczonego objawia się jej na każdym kroku – gadulstwo, zapatrzenie w siebie, przekonanie o własnej wspaniałości. Nagle pocałunki i dotyk Eda wywołują odrazę w Maud, która odczuwa wszelkie doznania silniej niż inni. L.MM. czuje się jak zwierzątko w potrzasku.

Przyjęcie oświadczyn na wyspie Księcia Edwarda pod koniec XIX wieku było bardzo poważnym zobowiązaniem. Mało która kobieta odważyła się zmienić zdanie tydzień po zaręczynach. Maud, wychowana w prawości, przeklina siebie za tchórzostwo w wyjawieniu Edwinowi prawdy. Wie, że będzie musiała upokorzyć się przed nim, by zwolnił ją z danego słowa. Plany młodego Simpsona, by poświęcić się teologii i zostać kaznodzieją (Simpsonowie byli baptystami), budzą w Maud głęboki bunt. L.M. Montgomery całe życie poszukiwała prawdy, studiowała różne religie, lecz jej duchowość nie poddawała się rygorom doktryn. Po latach powie: „Jeśli bogowie chcą kogoś pokarać, czynią go żoną pastora”.

Maud miota się jak w klatce, nie je, nie śpi i wie, że jej sumienie nie zazna spokoju, dopóki nie zerwie zaręczyn z Edwinem. Nie wie jeszcze, że wkrótce życie skomplikuje się jeszcze bardziej.

Po wygaśnięciu kontraktu w Belmont L.M.M. obejmuje posadę nauczycielki w Lower Badeque. Po spartańskich miesiącach spędzonych w Belmont, Lower Badeque mogłoby wydawać się rajem, gdyby nie dręcząca sumienie Maud sprawa z Edwinem.

W szkole jest tylko szesnaścioro uczniów – zdolnych i chętnych do nauki. Zakwaterowanie w gościnnym i DOBRZE OGRZANYM domu Cecylii i Simona Leardów. Dom pełen jest ludzi, trzy dziewczyny – jedna w wieku Maud, 18-letni Calvin i 27-letni Herman. Choć w pierwszej chwili ten ostatni nie zrobi szczególnego wrażenia na młodej literatce, już niedługo Maud tak opisze go w swoim dzienniku:
Herman Leard    „Był ciemnowłosy i niebieskooki, z długimi, jedwabistymi rzęsami – jak u dziewczyny. Miał 27 lat, ale wyglądał młodziej, bardziej chłopięco. Nie zabrało mi zbyt wiele czasu, by dojść do wniosku, że jest coś cudownie fascynującego w jego twarzy. Coś, czego nie potrafiłam zdefiniować. Coś nieuchwytnego i magnetycznego.”

Jednocześnie ta doskonała, acz bezlitosna obserwatorka ludzkich charakterów i osobowości sklasyfikuje Hermana jako osobnika „bez cienia intelektu, kultury czy edukacji, którego zainteresowania nie wykraczały poza granice jego farmy i krąg przyjaciół, wśród których się obracał. Jednym słowem – Herman był jedynie przyjemnym i atrakcyjnym młodym samcem”. Nie mijają jednak trzy tygodnie, a Maud konstatuje z dreszczem podniecającego strachu, że fascynacja Hermanem przerodziła się w głęboką namiętność, jakiej nigdy by u siebie nie podejrzewała. Herman wydaje się dzielić to uczucie.

Początkowo młodzi spędzają wolny czas na przejażdżkach  – dotyk dłoni, głowa złożona na ramieniu Hermana, w końcu pocałunek, który „posłał płomień przez każdą żyłkę, każde włókno jej istoty”. Maud słyszy w głowie ostrzegawcze dzwoneczki. Przed oczami  staje jej bez przerwy Edwin Simpson. Głos rozsądku przestrzega przed grzesznym postępowaniem. Jednak oprzeć się swojej słodkiej namiętności nie potrafi. A przecież wie, że gdyby nawet dała ponieść się szaleństwu i poślubiłaby młodego Learda, byłaby nieprzytomnie szczęśliwa przez rok czy dwa, po czym otrzeźwiłoby ją życie poniżej urodzenia, aspiracji i zainteresowań – Herman żadnej z tych rzeczy nie podzielał.

Maud już jako młoda dziewczyna pisała, że na jej osobowość składa się gorąca natura Montgomerych i purytańskie sumienie Macneillów – żaden ze składników nie był wystarczająco silny, by całkowicie kontrolować ten drugi.

Po gorącym i namiętnym wieczorze panny Montgomery następuje noc pełna wstydu i wyrzutów sumienia u panny Macneill. Jest rok 1897 – dziewczyna na W.K. E. nie całuje się z chłopcem, który nie jest jej narzeczonym. Karesy inne niż pocałunek czy pieszczota dłoni są nie do pomyślenia.
Tymczasem Hermanowi nie wystarczają pocałunki. Maud nawet w swoim pamiętniku nie potrafi nazwać po imieniu jego prośby. Jest szczerze przerażona swym upadkiem moralnym i łudzi się, że ten ostateczny sygnał ostrzegawczy nakaże jej wreszcie zerwać zgubny związek. Obietnice czynione w nocy łamane są na ogół następnego wieczoru. Herman posiada magiczną moc, której Maud oprzeć się nie potrafi. Kiedy nadchodzi noc i zostają sami, niewiele brakuje, by w końcu uległa prośbom ukochanego. Jedyne, co otrzeźwia ją w momentach szaleństwa, to strach przed… satysfakcją Hermana z osiągniętego celu. Na to Lucy Maud Montgomery jest zbyt dumna.

Zimą umiera Alexander Macneill, dziadek L.M. Montgomery, w którego domu wychowała się i dorosła. Maud wie, że dni jej niezależności są policzone. Dziadek w testamencie zapisał dom i gospodarstwo swojemu synowi – Johnowi – z zastrzeżeniem, że dopóki żona dziadka, Lucy, będzie chciała pozostać w domu, John nie przejmie własności. Babka nie jest w stanie zajmować się gospodarstwem i Maud wie, że John będzie robił wszystko, żeby matkę „zachęcić” do wyprowadzki. Lucy Woolner Macneill, która całe swe małżeńskie życie spędziła pod tym dachem, staje się we własnym domu osobą niepożądaną. W XIX w. kobiety niezmiernie rzadko dziedziczyły po swoich mężach i, jak powiedziała jedna z ciotek Maud, ” szły razem z meblami”.

Prezbiteriańskie wychowanie zaszczepiło w Maud  poczucie obowiązku i świadomość, że w obliczu wyższej konieczności na dylematy nie ma miejsca. Choć jej dzieciństwo w domu dziadków było pełne chłodu i dystansu, to jednak dom Alexandra i Lucy był jej domem. Lojalna wnuczka poświęci własną niezależność, żeby jej babka nie była zmuszona poświęcić swojej.

Ale przed powrotem do Cavendish Maud musi jeszcze uregulować swoje sprawy uczuciowe; zadecydować, czy pozostać narzeczoną Edwina Simpsona, czy rzucić się w ramiona Hermana Learda, czy może wyrzec się zarówno tego małżeństwa, jak i wielkiej namiętności?

 c.d.n.

—-
Przypisy i bibliografia:

[1] L. M. Montgomery, My Dear Mr. M – Letters to G.B. MacMillan,Fitzhenry & Whiteside, 2001
[2] L. M. Montgomery, The Selected Journals of L.M. Montgomery, Vol. 1: 1889-1910, , wyd.: Mary Rubio, Elizabeth Waterston, Oxford University Press, 1986;
Alpine Path, L. M. Montgomery,Fitzhenry & Whiteside, 1997;
Stan Sauerwein, Lucy Maud Montgomery: The Secret Life of a Great Canadian Writer,Altitude Publishing, Canada, 2004.

Zdjecia pochodzą z The Selected Journals of L.M. Montgomery, Vol. 1: 1889-1910 i zbiorów własnych autorki artykułu.

Poprzedni odcinek:
Część 1

Następne odcinki:
Część 3
Część 4
Część 5
Część 6
Postscriptum