Z ołowiem przez wieki
Jedną z niebezpiecznych toksyn występujących w otaczającym nas środowisku jest ołów. Należy on do grupy metali ciężkich, których pozytywna rola w procesach metabolicznych zachodzących w organizmie człowieka nie jest znana. Przy tym towarzyszy on ludziom od zawsze. Już w organizmie człowieka pierwotnego stwierdzono występowanie niewielkich ilości tego pierwiastka, a w kolejnych stuleciach… być może decydował on o upadku całych cywilizacji?
Związki ołowiu łatwo przenikają do organizmów ludzkich i zwierzęcych wraz z pokarmem, przez drogi oddechowe, a nawet przez skórę. Szczególnie intensywnie pobierają ołów ze środowiska dzieci i niemowlęta, metal ten przedostaje się również do płodu i mleka matek.
Po przeniknięciu do organizmu związki ołowiu hamują działalność enzymów wewnątrzkomórkowych i przez to syntezę kwasów nukleinowych. Ich działanie powoduje zmiany w psychice i układzie nerwowym (tzw. encefalopatia ołowicza) oraz w układzie płciowym, pociąga też za sobą możliwość wystąpienia zwyrodnień genetycznych. Wysokie stężenie ołowiu prowadzić może do opóźnień w rozwoju umysłowym dzieci. Widoczne oznaki zatrucia ołowiem pojawiają się, gdy jego stężenie we krwi osiągnie 80 µg/100 ml.
Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że zatrucie ołowiem jest problemem znanym jedynie współczesnej cywilizacji i wiążącym się z przemysłowym zanieczyszczeniem środowiska. Zdaniem niektórych historyków metal ten w znacznym stopniu przyczynił się do upadku imperium rzymskiego. W starożytnym Rzymie stopami ołowiu powlekano naczynia, z ołowiu wykonywano rury wodociągowe. Powolne zatruwanie organizmu dawać mogło efekty w postaci osłabienia, apatii, zaburzeń koordynacji ruchu, zmian w układzie krążenia, w mózgu, w systemie mięśniowo-nerwowym, w układzie pokarmowym, skutkowało także zwiększeniem liczby poronień. Badania zwartości ołowiu w kościach patrycjuszy rzymskich wykazały wielokrotne przekroczenie dopuszczalnych dla zdrowia norm. Zatrucie mogło dotyczyć także rodzin cesarskich. Objawy encefalopatii ołowiczej, począwszy od zachowań dewiacyjnych aż po skrajne okrucieństwo idealnie pasują do opisu zachowań niektórych władców i urzędników imperium.
W późniejszych wiekach nie zaprzestano wykorzystywania ołowiu do wykonywania wyrobów codziennego użytku. Budowano ołowiane cysterny na wodę pitną, rury wodociągowe, z ołowiu wykonywano zabawki, związki tego metalu wykorzystywano do produkcji farb, kosmetyków. Stwierdzono, że w organizmach ludzi żyjących w średniowieczu na terenie Polski stężenie ołowiu było dziesięciokrotnie, a nawet stukrotnie wyższe niż obecnie.
W 1633 r na Kremlu zainstalowany został wodociąg ołowiany, który przez ponad sto lat zaopatrywał pałac cara w wodę. Wywarło to wyraźny wpływ na zdrowie cara Aleksandra Michajłowicza i jego synów Fiodora i Iwana V, objawiający się niezrównoważeniem umysłowym, dewiacjami psychicznymi, okrucieństwem. Ponieważ woda wywierała wpływ również na najbliższe otoczenie carskiej rodziny, był to w Rosji okres nieustannych niepokojów, spisków i zamachów.
Zatrucie ołowiem było w dawnych wiekach powszechną chorobą malarzy, z uwagi na wdychanie oparów farb zawierających związki tego pierwiastka, do których zaliczyć można m.in. żółcień neapolitańską (kwaśny antymonian ołowiu) i popularnie stosowaną również jako farba użytkowa biel ołowianą (węglan ołowiu). Na skutek zatrucia związkami ołowiu ucierpiał m.in. Goya, często i chętnie używający bieli ołowianej. Wystąpiły u niego objawy w postaci częściowego paraliżu, utraty słuchu i mowy, problemów ze wzrokiem, zawrotów głowy, halucynacji.
Współcześnie zanieczyszczenie środowiska ołowiem wiąże się ze stosowaniem związków tego pierwiastka w przemyśle, przede wszystkim w garbarstwie, przemyśle papierniczym, poligrafii, hutnictwie. Drugim po przemyśle źródłem emisji związków tego metalu do środowiska jest komunikacja, na skutek dodawania do benzyn czteroetylku ołowiu w charakterze środka przeciwstukowego. Obecnie jest on na szczęście wycofywany i zastępowany innymi substancjami.
Emitowane z procesów przemysłowych i silników samochodowych związki ołowiu dostają się do gleby, a stamtąd do organizmów roślinnych. Również ołów znajdujący się w powietrzu osadza się na powierzchni roślin i przez aparaty szparkowe przedostaje się do środka. Strefą najbardziej narażoną na skażenie jest pas w odległości 5 do 50 metrów od tras komunikacyjnych. Największy opad występuje także w odległości od 2 do 4 km od zakładów przemysłowych wykorzystujących ołów i jego związki w procesach produkcyjnych (przy bardzo wysokich kominach zasięg ten może się znacznie zwiększyć).
Nie wszystkie rośliny posiadają jednakową zdolność pobierania związków ołowiu z gleby i powietrza, niektóre z nich jednak chłoną ołów jak gąbka. Zaliczyć do nich można sałatę, szpinak, zieloną pietruszkę. Nawet uprawa tych roślin w szklarniach i inspektach niewiele pomaga, gdyż związki ołowiu przedostają się do ich organizmów ze skażonej gleby.
Podstawową odpowiedzialność za ochronę ludzi przed spożywaniem pokarmu nadmiernie skażonego metalami ciężkimi ponoszą ogrodnicy, rolnicy i działkowcy. Powinni oni przede wszystkim orientować się w stopniu zanieczyszczenia uprawianej gleby. Można wykonać specjalistyczne badania, czasem jednak wystarczy po prostu przyjrzeć się, w jakiej odległości od ulicy czy zakładu przemysłowego znajduje się działka i ogród. Jeżeli wiemy lub podejrzewamy, że nasza gleba może być zanieczyszczona związkami ołowiu, zrezygnujmy z upraw roślin o szczególnej zdolności do ich pochłaniania. Najbezpieczniejsze pod tym względem są rośliny strączkowe, a mając ogród w bezpośredniej bliskości ruchliwej szosy czy ulicy lepiej i zdrowiej od razu zdecydować się na trawę i rośliny ozdobne. Również wypasanie krów w rowach na obrzeżach drogi narazi nas na spożywanie zanieczyszczonego ołowiem mleka.
Ponieważ w glebach kwaśnych związki metali łatwiej przenikają do wnętrza roślin, warto w razie potrzeby nawozić gleby wapniem i magnezem.
Co jednak mają zrobić ci z nas, którzy są skazani na zakup owoców i warzyw niewiadomego pochodzenia? Warto wiedzieć, że ich mycie przed spożyciem powoduje usunięcie aż 70 proc. związków ołowiu, gdyż tylko 30 proc. z osiadających na roślinach aerozoli ołowianych przenika w głąb. Kupując owoce i warzywa dobrze jest upewnić się, z jakich terenów one pochodzą.
A co z ołowiem występującym w powietrzu? Nie każdy ma możliwość wyprowadzenia się z miasta na czyste, nieskażone tereny. Starajmy się więc jak najczęściej wyjeżdżać w miejsca odległe od ośrodków przemysłowych i tras komunikacyjnych, aby pooddychać świeżym powietrzem.