ilustr. Marta Sala/pinezka.plWydawać by się mogło, że podział na „poważnych naukowców” i „szarlatanów” jest czymś oczywistym i niezaprzeczalnym. Tymczasem istnieją ludzie, którzy niewątpliwie są poważnymi naukowcami, a jednak propagują kontrowersyjne czy rewolucyjne teorie, które niektórzy nazywają naukową herezją.

Do tej grupy należy Rupert Sheldrake, uznany biolog, po studiach w Cambridge i Harvardzie, publikujący w Nature i innych uznanych czasopismach zajmujących się naukami przyrodniczymi. Podstawy większości jego teorii można znaleźć w książce Odrodzenie natury.

Przeciwstawia on tam animistyczną teorię natury teorii mechanistycznej, rozpoczynając od solidnego, historycznego wprowadzenia. Pierwotne wierzenia, oparte na potędze Natury oraz Bogini Matki i matriarchat z nimi związany, ustąpiły najpierw miejsca agresywnym bogom męskim, co wiązało się z upadkiem harmonijnej prostoty, wojnami i agresywnym stosunkiem ludzi do świata (stąd zainteresowanie Sheldrake’a feminizmem i vice versa, które dowodzi, że wszystkie teorie gdzieś tam pewnie się zazębiają).

Kolejnym, dużo bardziej jednak znaczącym, według autora, przewrotem, było odejście od naukowego udowadniania istnienia duszy, eteru i jakichkolwiek boskich, czy po prostu niesprawdzalnych eksperymentalnie pierwiastków, warunkujących istnienie życia i zastąpienie wiary w nie (animizmu) teorią mechanistyczną – uznającą, że podlegamy, wraz z innymi bytami, wyłącznie prawom fizyki i prawa te tłumaczą wszystkie bez wyjątku funkcje organizmu, a także zachowania osobnicze i społeczne.

Przewrót ten zapoczątkowany został w renesansie prostymi doświadczeniami (na przykład niezmienność wagi zwierząt żywych i tych samych zwierząt po śmierci dowodziła, według ówczesnych eksperymentatorów, że po śmierci mechanizm po prostu przestaje działać. Co prawda, to samo doświadczenie można przecież zinterpretować w sposób niekorzystny dla teorii mechanistycznej, bo skoro nic materialnego nie przesądza o tym, czy organizm jest żywy, czy martwy, nie można tłumaczyć życia częścią mechanizmu).
Paradoksalnie, przewrót ten został wzmocniony przez reformację i trzeźwy stosunek protestantów do życia, po czym utrwalony w oświeceniu. Wspaniałym potwierdzeniem mechanistycznej teorii była teoria ewolucji (przynajmniej pozornie i początkowo).
Mimo wszystko jednak, obecnie wielu biologów teoretycznych skłania się ku holistycznej koncepcji filozofii natury, łączącej fizyczne prawa natury z wiarą w oddziaływania i wzajemne powiązania wszystkich żywych i martwych elementów planety Ziemi.

Ważną częścią tej teorii są pola. Odkrycie pól (oddziaływań takich, jak grawitacja, magnetyzm czy elektryczność) w fizyce zachwiało w pewnym stopniu teorią mechanistyczną, ponieważ dało przykłady „niematerialnych” oddziaływań energetycznych. Sheldrake postuluje istnienie (przez analogię) pól morfogenetycznych, odpowiedzialnych za kształtowanie się i ewolucję życia. Przywołuje też ciekawe przykłady zjawisk, których nauka jeszcze nie wytłumaczyła albo nie poznała do końca.

ilustr. Marta Sala/pinezka.pl    Jednym z nich jest pamięć – rzeczywiście, chociaż uszkodzenia konkretnych części mózgu powodują różne zaburzenia pamięci, nie wiadomo do końca, gdzie i jak wspomnienia są przechowywane i segregowane.

Sheldrake porównuje mózg do telewizora – w neuronach na próżno można szukać śladu po przeżyciach z przeszłości, tak, jak w układach scalonych śladów programów telewizyjnych, transmitowanych przed chwilą. Zniszczenie jakiegoś komponentu owszem, powoduje niemożność odbioru konkretnego kanału, ale nie dowodzi, że ślad po odbiorze tego kanału, jego wspomnienie, znajdowało się w uszkodzonej części…

Współczesną, holistyczną filozofię naturalną Sheldrake wspiera hipotezą Gai, autorstwa Jamesa Lovelocka we współpracy z Lynn Margulis.
Hipoteza Gai, czyli Ziemi jako organizmu (według Lovelocka; Margulis łagodzi nieco jego określenia, twierdząc, że żywym organizmem nazwać naszej planety nie można, bez całkowitego przedefiniowania zjawiska życia), a przynajmniej samoregulujacej się biosfery i biotopu, tłumaczy, w jaki sposób Ziemia utrzymuje względnie stałe warunki środowiskowe od dłuższego czasu (np. stałe zasolenie oceanów wyjaśnia mechanizmem tworzenia lagun) i ostrzega przed (spowodowanym, oczywiście, mechanistycznym myśleniem) wpływem naszego gatunku na środowisko. Jednym z głównych postulatów hipotezy Gai jest traktowanie Homo sapiens jako jednego z oczek sieci zależności, wraz z innymi gatunkami organizmów żywych, a także elementami środowiska nieożywionego, nie zaś, jak zwykliśmy traktować samych siebie, jako wyższą inteligencję, stworzoną do rządzenia otaczającym nas światem…

Sheldrake rozwija swoją teorię, rozprawiając się z wieloma różnymi naukowymi niewiadomymi, dochodząc, poprzez braki w teorii ewolucji i medyczne zagadki, nawet do rozważań na temat Wielkiego Wybuchu i początków Wszechświata. Konstatuje, że stara, mechanistyczna teoria istnieje nadal – w zakonspirowanej formie, a dowodem na to ma być Richard Dawkins i jego Samolubny gen. Pomimo, że Dawkins nie jest bynajmniej w głównym nurcie współczesnej biologii, a teoria samolubnych genów wytwarzających nasze ciała i wpływających na zachowania oraz emocje nie jest, jak to przedstawia Sheldrake, prostym sprowadzeniem istot żywych do robotów sterowanych przez DNA, jak przez program komputerowy (nawet Dawkins się od tego odżegnuje, choć początkowo, zapewne ze wzgledów komercyjnych, tak barwnie opisywał swe dywagacje), argumenty Sheldrake’a maja sporo sensu i niełatwo z nim polemizować (a próbowało wielu).

Odrodzenie natury to dobre wprowadzenie do współczesnej biologii teoretycznej (tematy z tej dziedziny wiedzy są w ciekawy i przystępny sposób poruszane na polskiej stronie mpancz.webpark.pl ) i dowód na to, jak ważna jest ta gałąź biologii, tak przecież zaniedbywana w dobie biologii molekularnej i biochemii.
Dodatkowym plusem książki jest niezła bibliografia, pełna odnośników do oryginalnych publikacji. Zgadzać się z tezami autora nie trzeba, można też przymknąć oko na sporo rażących uproszczeń, ale warto dowiedzieć się, co myśli jeden z bardzo aktywnych naukowo ludzi, o których nie można dowiedzieć się z podręczników, a także samemu zdobyć się na dystans do wiedzy, uznawanej obecnie za oczywistą.

ilustr. Marta Sala/pinezka.pl

—–

Rupert Sheldrake
The Rebirth of Nature
Park Street Press, Rochester, Vermont, 1991