fot. ab
Śnieg wzbudza emocje. To prawdziwa teza potwierdzona poczynionymi obserwacjami. Niby tylko biały puszek, taki tyci, taki mały, a ile pozytywnych i negatywnych emocji wzbudza swoim pojawieniem i obecnością. Przez niektóre Trzydziestki oczekiwany (te, które mogą go spokojnie obserwować siedząc w jakimś mniej lub bardziej przytulnym pomieszczeniu – i tym Trzydziestkom zazdrościmy), przez inne Trzydziestki przeklinany (głównie te, które w śnieżycy utknęły na drodze – tym Trzydziestkom współczujemy).

Trzydziestki doceniają jego magiczne działanie. Pada, pokrywa bielą cały świat: zarówno ładne jak i brzydkie biurowce, wspaniale oświetlone ulice i zaułki miast, pola, lasy i śmietniki również.

Przemienia świat. Z szarych jesienno – listopadowych widoków za oknem wyłania się zupełnie nowa perspektywa. Rzeczy nabierają nowej formy i wszystko staje się inne. Świat wokół nas przywdziewa uroczyste szaty. Nawet opuszczone budynki zza okna nie budzą już grozy i powybijane szyby tak nie rażą.

Trzydziestka patrzy na pola i ogrody, sosny, świerki, topole, brzózki i wszystko wydaje się być inne. I budzi się pragnienie, aby, wbrew przepisom, nie odśnieżać alejki przed domem, niech i ona pozostanie taka całkowicie zmieniona. To takie bajkowe.

A gdy pada śnieg, Trzydziestka włącza muzykę, która przywołuje świąteczny nastrój (muzyka z folderu Christmas: Adeste fideles, We three kings of orient are, Good King Wenceslas). Trzydziestka parzy kawę lub herbatę, popija gorącą czekoladę (zrobioną według forumowych przepisów) i zabiera się, by poinformować cały świat o tym, że jest śnieg (jeżeli kot już wie, mąż i dzieci również, to na pewno współforumowcy jeszcze nie, więc szybko do komputera!). Trzeba sprawić, aby cały świat zachwycał się tym zjawiskiem.

Są jednak takie Trzydziestki, które nie lubią śniegu. Bo mokry, bo zimno. Nie można jeździć na motorze, no i w dodatku trzeba dziecko na sankach ciągnąć. Na forum zawsze znajdzie się Trzydziestka, która będzie miała problemy z powrotem do domu właśnie tego szczególnego dnia, gdy spadł pierwszy śnieg. Śnieg przecież paraliżuje normalne życie miasta.

    I to chyba w śniegu najbardziej denerwuje Trzydziestki: to nieprzygotowanie służb miejskich na zaskakujące zjawisko opadów śnieżnych. Na drodze stan klęski żywiołowej i wszyscy drogowcy zaskoczeni, bo przecież śnieg w ziemie to coś nienaturalnego! I powrót do domu zaczyna zajmować dużo czasu, i zmęczenie większe, i jakoś tak nerwowo się robi, i magia śniegu nie ma już możliwości nami zawładnąć. Bo choćby Trzydziestka słyszała w radiu samochodowym najpiękniejsze zimowe melodie, to ten gość w samochodzie przed nami powinien jechać szybciej, prawda?

A jak jest już ten śnieg, to Trzydziestki pozwalają sobie od czasu do czasu na odrobinę szaleństwa, do czego nas ten śnieg nastraja: na wyjście na sanki (czasami z dziećmi) albo zbudowanie bałwana (takiego wielkiego), niektórzy nawet orła/aniołka – zależnie od regionu – na śniegu zrobią. Bo śnieg jest magiczny.