P jak prezenty
Zbliża się okres świąteczny, czas prezentów.
Chociaż trzydziestka sporo czasu poświęca na wyszukiwanie odpowiednich prezentów dla najbliższych, lubi też trochę pomarzyć o tym, co sama chciałaby dostać.
W czołówce pożądanych prezentów są książki i płyty, chociaż trzydziestka nie pogardzi też dobrym kosmetykiem czy biżuterią. No i perfumy… ale ten prezent przyjmowany jest z wdzięcznością tylko od osoby, która świetnie zna gust obdarowywanej, gdyż inaczej buteleczka zmienia się w bibelot ozdabiający łazienkę.
Osobisty mężczyzna trzydziestki nie ma łatwego zadania – prezent nie może być zbyt praktyczny, bo zbyt mało romantyczny; nie może być zbyt drogi, bo żona zamiast się cieszyć, myśli o uszczuplonym rodzinnym budżecie; zbyt nijaki, bo narazi się na zarzut braku znajomości gustów ukochanej.
Najmilej widziane są prezenty wykonane własnoręcznie – serwetka od mamy, piękna kartka z wierszykiem od siostry, czy świecznik od przyjaciółki. A jeżeli kupione, to takie, po których od razu widać, że były nabywane z myślą o konkretnej trzydziestce. Lista takich rzeczy jest długa i zróżnicowana jak kobiece charaktery – komplet seksownej nocnej bielizny, gawroszka w ulubionym kolorze, ramka na zdjęcie, delikatna biżuteria, torebka w guście zainteresowanej, gogle narciarskie, coś z elektroniki… Natomiast tymi z nietrafionymi bywa problem, zwłaszcza, jak zbierze się ich zbyt dużo – no, ale zawsze można je wystawić na Allegro!
Ale najbardziej trzydziestka kocha niespodzianki, pod warunkiem, że tą niespodzianką jest dokładnie to, co właśnie chciałaby dostać.
A jak się tak głębiej zastanowi, to dochodzi czasem do wniosku, że łatwiej jest kupić coś bliskiej osobie, niż wymyślić prezent dla samej siebie. Zwłaszcza, że czasem z dawania prezentu jest więcej frajdy, niż z dostawania!
Ilustracja: Joanna Titeux/pinezka.pl