ilustr. spinelli/pinezka.pl

    Trzydziestka wspomina od czasu do czasu wydarzenia sprzed blisko 20 lat, gdy 26 kwietnia nastąpił wybuch w elektrowni jądrowej w Czernobylu. Związek Radziecki poinformował o katastrofie dwa dni po niej. I nagle okazało się, że jest niezbędny: płyn Lugola.

  W Polsce wszyscy akurat przygotowywali się do obchodów Święta Pracy i wielogodzinnych pochodów, w których oczywiście Trzydziestka (młodsza o te 19 lat), mimo zagrożenia, wzięła udział.

   Trzydziestka pamięta telefony przerażonej rodziny za granicą, która w obliczu zagłady wszystkich polskich krewnych dzwoniła, upewniając się tą drogą, że jednak krewni ocaleli.

  Dyrektora szkoły – komucha, który oświadczył, że skażenie nic go nie obchodzi, zaś wszyscy uczniowie mają się na pochodzie stawić pod groźbą relegowania ze szkoły.

   Kolejkę przed szkolnym gabinetem lekarskim, w której sama stała – nie mogąc uwierzyć, że w tak słoneczny dzień (początek maja był piękny) każą jej pić czystą chemię w fiolce „bo tak trzeba”. Trochę zazdrościła dzieciom, które pić Lugola nie musiały, bo gdzieś zabrakło.

    Trzydziestka przeżyła swą pierwszą w życiu katastrofę na dużą skalę w atmosferze dość groteskowej. Z perspektywy szkolnego fartuszka miotanie się dorosłych za płynem Lugola wydawało się takie dziwaczne a zarazem typowe. Oczywiście Trzydziestka nie posiadała jeszcze wtedy rozwiniętej świadomości politycznej. Do jej słownika (i do słownika wszystkich Polaków) weszły na stałe słowa: „promieniowanie radioaktywne”, „katastrofa jądrowa”, „błąd człowieka”… oraz „Gorbaczow”, a kilka lat później „pierestrojka”.

Czy „płyn Lugola” doczekał się choćby piosenki czy skeczu kabaretowego? Trzydziestka nie może sobie przypomnieć (Czytelniku, jeśli natrafiłeś na ślad obecności naszego niezapomnianego płynu, szarego, o dość obrzydliwym smaku bohatera tamtych dni, w kulturze popularnej, bardzo prosimy o podzielenie się tą wiedzą z redakcją!)… ale pamięta zaprzyjaźniony zespół punkrockowy, noszący wdzięczną nazwę Czernobyl Zdrój.

    Niech więc chociaż ta skromna literka w Alfabecie Trzydziestki uchroni wynalazek pana Lugola od zapomnienia.

 

Współpraca: Ewok, yezyk, smilla i ydorius

Ilustracje: spinelli/pinezka.pl