Masz już swojego blogusia? |

Coś, co w pewien sposób łączy nas wszystkich, to blogi – mówi uśmiechnięta dziewczyna, w wieku około dwudziestu trzech lat. Jeszcze rok temu nie przypuszczała, że założy własny pamiętnik internetowy. Zarzekała się, że tego nie zrobi. Jak większość z nich.
Sama nazwa pochodzi od słowa weblog, które jest zbitką wyrażeń: web- sieć i log- (od greckiego logos) słowo. Blog oznacza zatem "sieciowe słowo/słowa". A idąc dalej – po prostu dziennik, pamiętnik. Nazwa ta została po raz pierwszy użyta w 1997 roku przez Jorna Bariera – twórcę serwisu Robot Wisdom (www.robotwisdom.com). Serwis ten jest najstarszym i najpopularniejszym blogiem na świecie.
Na samym początku blogi zawierały głównie ciekawostki dotyczące surfowania po Internecie, podawania linków. Z czasem jednak stały się bardziej osobiste i przyjęły formę pamiętników.
Rodzime serwisy takie jak: www.blog.pl, www.blogi.com, itp. są poświęcone wyłącznie blogom. Gotowe szablony, skomponowane graficznie czekają na nowych użytkowników. Możliwość zmiany, a wręcz stworzenia nowego layoutu (wyglądu strony) jest jak najbardziej możliwa. Czasem pomaga to w uczeniu się jak tworzyć strony.
To dziwne blogowe zjawisko nie dziwi już tak bardzo.
Ciągle się słyszy o blogach: w mediach, wśród znajomych. Z punktu widzenia
socjologii, jak i psychologii, są one bardzo ciekawe. Na podstawie
notek zamieszczanych na blogach można określić osobowość piszącego, stwierdzić
do jakiej grupy społecznej należy, jakie są jej/jego zainteresowania. Świat
wirtualny kreuje wiele właśnie wirtualnych wydarzeń, a nawet osób. Sprzyja
anonimowości, a jednocześnie można stać się rozpoznawalnym, zawrzeć nowe
znajomości, wykreować, a czasem wypromować siebie (na przykład umieszczając w
sieci swoje opowiadania, wiersze; tworząc i zamieszczając muzykę, zdjęcia,
filmy).
Tak się zaczęło
Tigra dowiedziała się o zjawisku blogów jakieś dwa lata temu. Nie miała zamiaru założyć własnego "blogusia". Uważałam że to bezsensowne – opowiada, co jakiś czas mierzwiąc swoje króciutkie brązowe włosy – czysty ekshibicjonizm. Pamiętnik mogłam pisać dla siebie, a nie dla jakiejś bandy nieznanych mi osób. Jednak gdy mój przyjaciel założył bloga, ot tak, dla jaj, zaczęłam się tam udzielać wraz z grupą moich przyjaciół, którzy wtedy jeszcze nie mieli blogasków, ale już mają, no, w większości – śmieje się. Potem okazało się, że dużo znajomych ma blogi. Coraz więcej udzielałam się, no i... pewnego wieczora założyłam własnego.
I tak, jak pozostali, którzy są posiadaczami pamiętników internetowych, Tigra wciągała się coraz bardziej. Stopniowo zmieniała wygląd strony, dodawała linki związane z muzyką, której słucha, sztuką, zainteresowaniami oraz linki do blogów mniej lub bardziej znanych jej osób. Aż w końcu stało się tak, że towarzystwo, które znała wcześniej, powiększyło się o kilku nowych znajomych – blogowiczów. Teraz ma z nimi kontakty w tzw. realu (w rzeczywistości). Ich blogi służą jako punkt informacji o wszelkiego rodzaju wydarzeniach, spotkaniach, są stroną z ogłoszeniami, pamiętnikiem, zawierają zdjęcia ich samych, ale nie tylko. W pewnym sensie stworzyli, bezwiednie, grupę naprawdę zgranych osób o wspólnych, jak i zupełnie różnych zainteresowaniach.
Jak narkotyk
Dzień każdego blogowicza zaczyna się od: spisania tego, co się wydarzyło dnia poprzedniego lub też tego, co właśnie się dzieje. Czasem od przelania własnych przemyśleń na stronę bloga lub też po prostu od oglądania, co w innych "blogach piszczy”.
To jest jak uzależnienie – stwierdza Mina, dwudziestolatka o bardzo sympatycznej twarzy. – Wstaję rano, odpalam komputer i od razu przeglądam blogi. Wszyscy, którzy je mają, potwierdzają to.
Często zdarza się tak, że można dowiedzieć się czegoś, co osoba pisząca właśnie przeżywa i co się z nią dzieje. Pewnego razu notkę umieszczoną przez jedną z blogowiczek przeczytała jej znajoma. Okazało się, że coś było nie w porządku ze zdrowiem dziewczyny. Owa znajoma od razu zareagowała i autorka alarmującego wpisu bezpiecznie pojechała do szpitala. Tam okazało się, że to nic poważnego. Nie było nikogo obok niej, ani z bliższych znajomych w mieście, i nie wiedziała, co robić. Potem obydwie dziewczyny bardzo się zaprzyjaźniły i znajomość trwa nadal.
Świat wirtualny staje się naszą rzeczywistością
W końcu i ja dołączyłam do grona blogowiczów. Na początku myślałam, że nie potrwa to długo. A jednak... trwa do dziś. Moja pierwsza notka wyglądała tak:
Welcome to the real world ;)
No i stało się... założyłam... a tak się broniłam :). witam wszystkich. blog będzie się rozwijał w miarę moich powolnych możliwości ;).
2003-08-19 19:54:21
skomentuj (16)
Traktuję blog jako swojego rodzaju pamiętnik. Nie odkrywa jednak on mnie całej. Jedna z koleżanek blogowiczek napisała mi kiedyś w mailu: "piszesz tak ogólnikowo, że trudno się czasem domyślić, o co chodzi". Jest tak rzeczywiście. Wyszłam z założenia, że jeśli ktoś wie, co mam na myśli, to wie to na pewno. Z czasem zmieniłam wygląd mojego blogusia i będę zmieniać nadal. To niezła zabawa, która wciąga, ale i uczę się przy tym, jak tworzyć strony. Czasami zastanawiam się: po co mi to? Może w pewien sposób to źle odkrywać się. Każde z nas, blogowiczów, uprawia swojego rodzaju ekshibicjonizm. Widać taka jest potrzeba współczesnego człowieka. Nie mówimy o sobie, tylko piszemy i podajemy do publicznej wiadomości.
W tej chwili nie jest odkrywczym stwierdzenie, że świat
wirtualny staje się naszą rzeczywistością. Przykładem mogą być właśnie blogi –
formy współczesnych pamiętników. Z jednej strony hasło "blog" nie kojarzy
się dobrze, często ze względu na treści tamże zawarte. Poza tym nadal sama
wirtualna rzeczywistość nie przez wszystkich jest
postrzegana pozytywnie. Jeszcze budzi strach – ze względu na
niedoinformowanie, nieznajomość poruszania się w Internecie, ale chyba już coraz
mniejszy. Wszyscy oswajamy się z netem. Na ile prawdziwy jest ten
świat, nie da się stwierdzić.
Czy założyłaś/założyłeś swojego blogusia? ;)
{jos_sb_discuss:23}
< Poprzednia |
---|